„Chrześcijanie i Muzułmanie: razem wobec przemocy popełnianej w imię religii” – pod tym hasłem upłynie XVI Dzień Islamu w Kościele katolickim w Polsce, który od 2001 roku obchodzony jest zawsze 26 stycznia, pod koniec miesiąca Ramadan. O potrzebie pokoju i o tym, co łączy chrześcijan z wyznawcami islamu, z pochodzącym z Palestyny Hanim Hraishem, który przez trzynaście lat był imamem Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej w Gdańsku, rozmawia Maja Przeperska.
– Wyjechał Pan z Palestyny jako osiemnastoletni chłopak ponad trzydzieści lat temu. Od tego czasu Pana drugą ojczyzną jest Polska.
– Od momentu przyjazdu do Polski minęły dokładnie trzydzieści trzy lata. W 1982 roku byłem jeszcze zupełnym dzieciakiem. Z Palestyny wyjechałem dla wiedzy, chciałem w Polsce studiować medycynę. W tamtym czasie w Palestynie istniały tylko dwa uniwersytety, na których medycyny niestety nie było. Jednak jak już przyjechałem do Polski, w trakcie nauki języka polskiego, zdecydowałem, że pójdę na politechnikę.
Wyjazd z rodzinnego kraju był dla mnie bardzo trudnym wyborem. Musiałem zostawić swoich rodziców, rodzeństwo, wszystkie pamiątki dziecięcych lat i ułożyć sobie życie w kraju, którego nie znałem. Nie wiem, czy gdybym miał jeszcze raz podejmować taką decyzję, postąpiłbym tak samo. Emigracja kosztowała mnie ogromną cenę. Z tego względu, że nie byliśmy wtedy zamożni, do Palestyny wracałem bardzo rzadko. Za każdym razem gdy przyjeżdżałem do domu, słychać było płacz… pojawiały się łzy w oczach moich rodziców, w oczach mojego rodzeństwa – z radości, że znowu jesteśmy razem. Jednak to zawsze trwało zbyt krótko. Kiedy przychodził ostatni tydzień mojego pobytu w rodzinnym domu, patrząc na moich bliskich, znowu zaczynałem płakać, tym razem dlatego, że będę musiał ich znowu opuścić i wrócić do Polski, która powoli stawała się moim drugim domem. Szybko nauczyłem się języka i całkiem nieźle zaczynałem sobie radzić. (…)