O swojej pasji, życiowej przygodzie i pracy z dziećmi w Nepalu w rozmowie z Anną Mazurek-Klein opowiada Małgorzata Ilkiewicz.
– Małgosiu, niejedna osoba może ci pozazdrościć bagażu doświadczeń. Dopiero dwa lata temu ukończyłaś anglistykę na Uniwersytecie Gdańskim, potem pedagogiczne studia podyplomowe, następnie odbyłaś pięciomiesięczny staż w Generalnej Dyrekcji ds. Tłumaczeń Pisemnych Komisji Europejskiej z siedzibą w Luksemburgu, po czym wróciłaś na chwilę do Gdańska, by w kwietniu tego roku być już w Nepalu. Skąd pomysł na wolontariat w jednym z najbiedniejszych krajów świata?
– Pomysł na wolontariat w Nepalu pojawił się dokładnie siedem lat temu, tuż po tym, jak dostałam się na studia. Przeczytałam wówczas w czasopiśmie podróżniczym artykuł o wolontariatach za granicą. Był tam między innymi Nepal i możliwość uczenia w tym kraju angielskiego. Od razu wiedziałam, że to coś dla mnie: działalność wolontariacka związana z moim kierunkiem studiów i to w kraju z najwyższymi górami na świecie. Tylko wtedy brakowało mi odpowiednich umiejętności i doświadczenia: pedagogicznego, turystycznego i pewnie też takiego „życiowego”. Poza tym nie miałam wystarczających środków finansowych i wolnego czasu w odpowiedniej porze roku (wakacje studenckie zbiegają się tam akurat z porą monsunową). Po studiach zaczęłam już realnie myśleć o spełnieniu swojego marzenia. (…)