W zakresie gorliwości chrześcijańskiej wszystkim nam, ze mną włącznie, można zadać zupełnie podstawowe pytanie: krytykując, dostrzegając różne zagrożenia płynące ze świata, na ile chcemy nie tyle bronić naszych poglądów, naszej postawy życiowej, co stawiać temu światu odważne wyzwania i ambitne cele?
Pewien zasłużony samorządowiec, konserwatysta z przekonań, nieukrywający swej katolickiej tożsamości, przy okazji uczestnictwa w niedzielnej mszy św. w kościele prowadzonym przez zakonników stwierdził: „Dawno tam nie byłem, zaskoczyło mnie, ilu ludzi jest obecnych na tamtejszej liturgii, póki co jeszcze tam przychodzą…” (…)