Śmierć niejako zmusza do stawiania sobie najważniejszych pytań, przede wszystkim o to, jak żyć. Kiedy umiera ktoś bliski, wraz z nim tracimy
w pewnym stopniu nasz modus vivendi. Odczuwamy bowiem żal nie tylko z powodu utraty kogoś kochanego, ale i tęsknoty za wspólnie przeżytymi chwilami i zdarzeniami.
„Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem: Jest czas rodzenia i czas umierania…” – mówił mądry Kohelet.
W jakimś momencie życia każdy z nas traci kogoś bardzo bliskiego. I nagle brakuje prostych, prozaicznych sytuacji, banalnych gestów, uśmiechu czy głosu kochanej osoby. Tej najdotkliwszej straty nie da się zracjonalizować, jesteśmy wobec niej bezsilni. (…)
ANNA MAZUREK-KLEIN