Każdego roku ta historia opowiadana jest wciąż na nowo. Mędrcy ze Wschodu przybywają do Betlejem, by pokłonić się Nowonarodzonemu i złożyć przed Nim przepełnione symboliką dary: złoto, kadzidło i mirrę. A co z naszymi świątecznymi podarunkami? Może góra prezentów, jaką przygotowali dla nas bliscy pod choinką dawno przestała cieszyć. Może znów nie dostaliśmy tego, na co czekaliśmy…
– Kiedy wracam pamięcią do dziecięcych lat, stają mi przed oczami czarno-białe, chłodne obrazy, niczym telewizory i ówczesne życie w PRL-u – uśmiecha się ironicznie Dominika, menedżerka w dużej agencji reklamowej. – Rodzice zawsze stawiali wymagania, ale prawie nigdy nie chwalili. Niezwykle trudno było sprostać ich oczekiwaniom. Jako najstarsza z trójki rodzeństwa pewnie najbardziej odczuwałam tę presję. Nasza rodzina była dość dobrze sytuowana, więc pod choinką każdego roku czekało na dzieci mnóstwo prezentów. Cóż z tego, kiedy brakowało ciepła i bliskości, których tak bardzo potrzebowaliśmy. (…)
Anna Gniewkowska-Gracz