Jako dziecko bardzo lubiłam odpusty w naszej parafii. Dzień wcześniej niosłam z babcią do kościoła ogromne naręcze kwiatów z przydomowego ogródka. Panie, które właśnie sprzątały i dekorowały świątynię, zaraz ustawiały je w wazonach.
Potem szłyśmy na plebanię z ciastami pieczonymi przez mamę i innymi wypiekami, jakie zamówiła rada organizująca odpust. (…)
Następnego dnia, wszyscy odświętnie ubrani, maszerowaliśmy na Mszę św. (…)
Marzenna Bławat