Na ślubnym kobiercu

Monika kochała życie. Ponad wszystko czuła się jednak kochana przez Boga. Czasami nie mogła Go zrozumieć. Mówiła wówczas, jakby Go usprawiedliwiając: “On działa w moim życiu na styk, a nie na zakładkę”. Ewangelizowała i pytała Go o swoje powołanie. Milczał. Wreszcie przez sytuacje, ludzi, w czasie modlitwy, zaczął mówić o zaślubinach. Prosiła o konkretne podpowiedzi, o wskazanie konkretnej osoby. Nie spodziewała się, że

REKLAMA

On mówi o sobie. (…)

ANNA MARIA KOLBERG OV

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *