Liturgia słowa: Wj 16, 2-4. 12-15; Ps 78 (77), 3 i 4bc. 23-24. 25 i 54 (R.: por. 24b); Ef 4, 17. 20-24; Mt 4, 4b; J 6, 24-35.
(J 6, 24-35 – z Biblii Tysiąclecia)
24 A kiedy ludzie z tłumu zauważyli, że nie ma tam Jezusa, a także Jego uczniów, wsiedli do łodzi, przybyli do Kafarnaum i tam szukali Jezusa. 25 Gdy zaś odnaleźli Go na przeciwległym brzegu, rzekli do Niego: «Rabbi, kiedy tu przybyłeś?»
26 W odpowiedzi rzekł im Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości. 27 Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec». 28 Oni zaś rzekli do Niego: «Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże?» 29 Jezus odpowiadając rzekł do nich: «Na tym polega dzieło [zamierzone przez] Boga, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał». 30 Rzekli do Niego: «Jakiego więc dokonasz znaku, abyśmy go widzieli i Tobie uwierzyli? Cóż zdziałasz? 31 Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: Dał im do jedzenia chleb z nieba». 32 Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. 33 Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu». 34 Rzekli więc do Niego: «Panie, dawaj nam zawsze tego chleba!» 35 Odpowiedział im Jezus: «Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie.
Rozważanie:
Rozważanie nad tematami liturgii tej osiemnastej niedzieli zwykłej pozwala lepiej zrozumieć i poznać miłość Bożą wobec całej ludzkości, a także to, jaką postawę człowiek powinien mieć wobec Boga. Plany Boże nie zawsze są zrozumiałe dla człowieka. Nieraz wydają się tonąć we mgle tajemniczości. Potwierdzenie tego daje dziś pierwsze czytanie i Ewangelia.
Postawa człowieka wobec Boga to postawa zaufania. Tylko pełne zaufanie okazane Bogu uzdalnia człowieka do uczestniczenia w zbawczych planach Bożych i osiągnięcia pełnej radości życia zarówno w czasie ziemskiej pielgrzymki, jak i szczęśliwości w wieczności. Brak zaufania do słowa Bożego rodzi wątpliwości. Te z kolei mogą sprowadzić z drogi wiodącej do Boga i oddalić od prawdy życia, którą jest i pozostanie zawsze Bóg. Pomimo słabości ludzkiej Bóg otacza każde ludzkie istnienie swoją dobrocią i miłością i czyni wszystko, by umożliwić człowiekowi zachowanie wierności raz podjętemu zobowiązaniu. By tak się stało, konieczna jest jednak współpraca człowieka, jest to dobrze ukazane w wydarzeniu opisanym w pierwszym czytaniu.
Naród żydowski zaufał słowu Bożemu przekazanemu przez Mojżesza. Opuścił Egipt i poprzez pustynię synajską maszerował ku ziemi obiecanej. Dla dużej grupy osób warunki życia na pustyni nie zawsze były pomyślne. Brakowało wody, czasami też pożywienia. Odzyskanie wolności i niezależności od władzy obcej było czymś dobrym, ale też zobowiązującym. Nie zawsze odpowiadało to oczekiwaniom i upodobaniom narodu. Gdy nie było pod dostatkiem pożywienia, ludzie zaczynali narzekać i wspominać dawne czasy, kiedy nie mieli pełnej wolności, ale za to mieli wystarczającą ilość pożywienia. To skłaniało ich do szemrania i narzekania. Możliwe, że ich serca były przepełnione żalem, że zaufali Bogu. Wprawdzie autor tego nie mówi, ale można taki wniosek wyciągnąć z uważnej lektury całego opowiadania. Bóg nie karze narodu za brak zaufania ani też za niedowierzanie w wiarygodność Jego słowa. W sposób nadzwyczajny dostarcza pożywienia. Aby jednak zostało spełnione oczekiwaniu ludu, lud musi współpracować z planem Bożym, pożywienie trzeba zebrać, i to w takiej ilości, jaką sam Bóg wyznaczył. Manna, chleb z nieba, jak ją nazywały późniejsze pokolenia, wymagała bezzwłocznej pracy i pilności w zbieraniu. W celu podtrzymania i wzmocnienia życia cielesnego Bóg daje zawsze wystarczające zasoby. Aby je jednak sobie zapewnić, trzeba koniecznie współpracować z Bogiem, bo tylko w ten sposób człowiek może uczestniczyć w szczodrobliwości dobroci Bożej. Pamiętajmy o tym, gdy pojawią się skłonności do narzekania, że zabrakło nam darów Bożych w codziennym życiu. To nie efekt braku Bożej szczodrobliwości, ale jedynie naszej niewierności.
W Ewangelii jest opisane spotkanie Jezusa z ludźmi Go szukającymi. To może być przeniesione w nasze własne życie. Podobnie jak Żydzi w Ewangelii, my też często idziemy za Jezusem, szukamy Go. Dlaczego? Tak jak niegdyś Jezus odczytywał intencje szukających Go, tak samo rozpoznaje dokładnie nasze intencje, zanim Mu je przedstawimy.
Ludzie szukali Jezusa po tym, jak po rozmnożeniu chleba i nakarmieniu tłumu oddalił się od nich. Musieli zadać sobie niemało trudu, by Go odnaleźć. Przy pierwszej wymianie słów Jezus ukazuje ich nazbyt ziemskie intencje. Szukają Go, aby zapewnić sobie wygodne i obfitujące w pokarm życie. Chcą mieć pewne zabezpieczenie ziemskie, nie dostrzegają, że Jezus uczy, jak mogą zapewnić sobie radość i szczęśliwość życia wiecznego. Wprawdzie stawiają Jezusowi pytanie, co należy czynić, by wypełnić wolę Bożą: „Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże” (J 6, 28). W tym pytaniu zawarta jest prośba o zbawienie, którą tak można dziś wyrazić: co należy czynić, aby zostać zbawionym? Jednak myśli i zainteresowanie rozmówców Jezusa są bardzo przyziemne. Jego odpowiedź stanowiąca wezwanie do wiary jest pokryta milczeniem. Gdy Jezus mówi o swej nauce i osobie jako pokarmie, który „daje życie światu”, oni proszą o chleb wzmacniający ich życie doczesne. Proszą o to, czym są przepełnione ich serca i myśli. Są zainteresowani życiem na tym świecie, a nie wiecznością.
Słuchamy tego opowiadania z małym zainteresowaniem. Chociaż wszystko to, o czym Jezus mówił szukającym Go Żydom i co też obiecał, już się dokonało i my w tym uczestniczymy i z tego korzystamy, to jednak nasze zainteresowanie jest często bardzo podobne do zainteresowania ludzi z tłumu. Dziś wiemy, o jakim chlebie Jezus mówił, i możemy otrzymywać go bez ograniczenia. Często jednak przychodzimy do Jezusa nie, by karmić dusze Chlebem dającym życie, ale by tak jak niegdyś Żydzi zapewnić sobie zabezpieczenie życia na ziemi. Czy nie o to prosimy najczęściej w modlitwach? Przyjmujemy pokarm Ciała i Krwi Jezusa. To prawda! Nie czujemy jednak jego smaku, dusza nie odczuwa też sytości. Dlaczego? Bo nie myślimy o zaspokojeniu głodu i pragnienia duchowego, ale raczej tylko głodu doczesnego.
Święty Paweł wyjaśnia, jak słyszeliśmy w drugim czytaniu, pierwszym chrześcijanom żyjącym w Efezie, co należy czynić, aby uczestniczyć w nauce, to jest prawdzie, którą otrzymali od Jezusa. Dziś możemy ująć to krótko: należy zmienić swoje przyziemne myśli i zagłębić się w prawdzie objawionej przez Jezusa. Jest to prawda o dobroci i miłości Bożej. Słowa te zostały wypowiedziane przez Pawła tak dawno, są jednak aktualne dla nas dziś, jak były aktualne niegdyś.
Źródło: ks. Władysław Biedrzycki MSF, „Ewangelia w liturgii i życiu”, Pelplin 2011