Grudka złota – Wincenty Łaszewski

Jest w naszym kraju pewna miejscowość, którą na pobrzeżu owija niewielka rzeka, a jej dno tu i tam iskrzy się w złotych kolorach. To… złoto! Kiedyś znajdowały się tam płuczki, ludzie szukali samorodków, a szczęściarze znajdowali całkiem duże okazy.

REKLAMA

Pewnego dnia wybrałem się tam z dwoma kolegami z sitem do czyszczenia piasku. Jak się domyślacie, nie wróciliśmy z wyprawy bogatsi. Na sicie nic nie zostało. Dziś złoto jest tam tylko pyłkiem. Chociaż przygodę pamiętam do dziś.

Tak właśnie się czuję, gdy wchodzę do kolejnej książki-rzeki. Patrzę, czytam, śledzę bieg myśli, coś się tu i ówdzie iskrzy, lektura jest ciekawa i wciągająca. To intelektualna przygoda, ale… nic poza tym.

Podobnie było, gdy wpadła mi niedawno w ręce książka wydana z drugiej strony oceanu, traktująca o sakramentach. Iskrzyło w niej, świeciło, ale na moim sicie nic nie zostawało. Do pewnej nocy, kiedy – zdumiony – natrafiłem na coś nie-
zwykłego. Jeszcze nie wiedziałem, czy to skarb. Musiałem to sprawdzić.

Pomoc przy końcu świata

Przeczytałem, że Kościół naucza, iż sakrament bierzmowania jest „znakiem obietnicy Bożej opieki w wielkiej próbie eschatologicznej”. Zatrzymałem się. Hmm, czegoś takiego nigdy jeszcze nie spotkałem. Ktoś łączy ten sakrament „z czasami ostatecznymi” i zapewnia, że będzie on nas chronił „w czasach wielkiej próby”? To wywraca nasze myślenie o bierzmowaniu do góry nogami! Ono zaczyna być czymś niesłychanie ważnym i cennym – jeżeli autor tych słów ma rację.

Przyznaję, że poszukiwania źródła cytatu (autor nie raczył go podać) zajęły mi trochę czasu. Wreszcie znalazłem – nawet w ojczystym języku! Cytat znajduje się w następującym kontekście: „Sam Chrystus mówi o sobie, że Ojciec naznaczył Go swoją pieczęcią. Także chrześcijanin jest naznaczony pieczęcią (…). Pieczęć Ducha Świętego jest znakiem całkowitej przynależności do Chrystusa i trwałego oddania się na Jego służbę, a także znakiem obietnicy opieki Bożej podczas wielkiej próby eschatologicznej”.

Coś więcej w oryginale

Skoro już znalazłem źródło – z tego względu, że był to dla mnie zbyt ważny tekst – musiałem zajrzeć również do oryginału. Opłaciło się, bo okazuje się, że tam słowa są jeszcze mocniejsze! Czytam o „la promessa della divina protezione nella grande prova escatologica”. Nie wspomina się tu o „opiece”, ale o „ochronie” w niebezpieczeństwie próby, nie ma też słowa o „znaku” – od razu słyszymy, że w czasie wielkiej próby Bóg będzie nas strzegł.

Sakrament bierzmowania jest gwarancją, że Bóg będzie nas chronić przed złem, że stanie przy nas na straży, gdy przyjdzie czas wielkiej próby – nie byle jakiej, ale ostatecznej.

„Obietnica Bożej ochrony w wielkiej próbie eschatologicznej” (pozwoliłem sobie na dosłowny przekład). Co to za cytat? – zapyta ktoś. Otóż są to słowa z urzędowego dokumentu Kościoła – z Katechizmu Kościoła Katolickiego przygotowanego pod kierunkiem teologa dalekiego od dawania posłuchu nowinkom i wizjom, przez Josepha Ratzingera, prefekta Kongregacji Wiary, czujnego stróża ortodoksji, późniejszego Benedykta XVI.

Ranga cytatu jest, można powiedzieć, „eschatologiczna”, czyli – ostateczna. Rozstrzygająca i porządkująca inne wykładnie.

Spokojny głos Kościoła

Co to takiego – ta owa „wielka próba”? W cytacie użyto słowa „eschatologiczny”, które pochodzi od greckiego „ta eschata” – „rzeczy ostanie”, odnosi nas więc do wydarzeń z ostatniej epoki w życiu świata lub w życiu człowieka; istnieje bowiem także eschatologia indywidualna.

Nagle ten lekceważony przez wielu sakrament, czasem nazywany złośliwie „sakramentem pożegnania z Kościołem”, staje się niezwykle aktualny. Gdy z niepokojem obserwujemy, co dzieje się dookoła nas, gdy słyszymy, iż wokół pojawiają się znaki końca czasów, gdy jesteśmy świadkami wysypu proroctw zapowiadających kres historii, gdy różnej maści wizjonerzy wykrzykują zapewnienia, że wchodzimy w czas próby, wtedy – nagle – w tej kakofonii grozy słyszymy spokojny głos Kościoła mówiący o roli sakramentu bierzmowania.

Nie czary-mary

Kontekst słów wspominających o „Bożej ochronie” chce ukierunkować nasze myślenie na właściwe tory. Tak, spoczywa na nas obietnica… tak będziemy chronieni… tak, Bóg postawi przy nas swą czujną straż… Ale pojawia się pewne „jeśli” – typowa dla prawdziwej teologii warunkowość. Będziemy chronieni przez Boga w czasie wielkiej próby, jeśli całkowicie będziemy należeć do Chrystusa i oddamy się na Jego służbę! Do tego właśnie – jak rozumiem słowa Katechizmu – stajemy się zdolni dzięki sakramentowi bierzmowania. Wówczas „pieczęć” zaczyna być widziana z nieba i Bóg nas chroni.

Skąd ten akcent eschatologiczny? Przyznam, że nie spotkałem go w żadnej ze swych wielu lektur. Czy jest czymś nowym? Z jednej strony tak, bo wcześniej nie wybrzmiał on wyraźnie, z drugiej – jego źródło znajduje się – jak zapewnia św. Jan Paweł II – w zbiorze tekstów, do których odwołują się twórcy Katechizmu. Są w nim odniesienia do „nauczania Pisma Świętego, żywej Tradycji w Kościele i autentycznego Urzędu Nauczycielskiego, a także dziedzictwo Ojców, Doktorów i świętych Kościoła”.

Przy wątku eschatologicznej próby Katechizm odwołuje się do kilku tekstów biblijnych, przede wszystkim wskazuje na następujący cytat z Księgi Ezechiela: „Pan rzekł do niego: «Przejdź przez środek miasta, przez środek Jerozolimy i nakreśl ten znak TAW na czołach mężów, którzy wzdychają i biadają nad wszystkimi obrzydliwościami w niej popełnianymi». Do innych zaś rzekł, tak iż słyszałem: «Idźcie za nim po mieście i zabijajcie! (…) Nie dotykajcie jednak żadnego męża, na którym będzie ów znak. Zacznijcie od mojej świątyni!» I tak zaczęli od owych starców, którzy stali przed świątynią”.

Odniesienie do tekstu Ezechielowego wskazuje na to, że w bierzmowaniu otrzymujemy jakąś tajemniczą pieczęć ducha, nawiązującą do równie tajemniczej wizji naznaczania ludzi znakiem litery TAW. Dlaczego właśnie taki znak każe Bóg kłaść na swoich wybranych? W starożytnym alfabecie hebrajskim litera TAW miała kształt krzyża!

Pytanie o owoce

Może ten odnaleziony cytat tłumaczy, dlaczego dziś nie widać owoców tego sakramentu. Kiedyś były one namacalne i oczywiste. Ireneusz z Lionu († 202) wyliczał je długo: to proroctwo, wyrzucanie złych duchów, widzenie przyszłości, uzdrawianie chorych, dar języków… Może na dzisiejsze czasy Bóg przygotował nam inne dary niż przytaczane przez św. Ireneusza? Pytanie jest tym bardziej zasadne, że już dwa wieki później św. Augustyn († 430) pisał: „Kto dziś oczekuje, że ci, na których kładzie się ręce, by otrzymali Ducha Św., zaczną nagle mówić językami?”. Wypowiedź biskupa Hippony sugeruje, że spektakularne łaski były darami przeznaczonymi dla wcześniejszego Kościoła. Czy potem Bóg dawał coś innego? Co daje dziś? Ten sakrament z pewnością nie jest martwy! Gdyby takim był, zniknąłby z listy sakramentów. Więc: jakie Bóg wiąże z nim dary?

Słyszę, że jest to dar Boskiej straży na czasy wielkiej próby. Tak właśnie podszedł do tego Katechizm. Ciekawe… Odłożyłem książkę, bo tyle tu rzeczy do przemyślenia! W końcu – znalazłem grudkę złota. Na obecne czasy bezcenną.

Wincenty Łaszewski

„Pielgrzym” [26 listopada i 3 grudnia 2023 R. XXXIV Nr 24 (887)], str. 26-27.

Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *