Księga życia – Wincenty Łaszewski

Kiedyś wrzesień był czasem przygotowywania się do wyjazdu do Fatimy. Gdy zbliżała się jesień, Światowy Apostolat Fatimski miał swoje spotkanie i była to najlepsza z możliwych okazja do uczenia się od ludzi z całego świata, jak żyć objawieniami sprzed lat. Trzeba było tylko przejrzeć przygotowane referaty, spakować torbę, dopiąć wszystko na ostatni guzik.

REKLAMA

Od kilku lat już nie podróżuję. Czasem mi szkoda, ale „wszystko ma swój czas”, jak mawiał Kohelet. Miał rację. Siedzę w domu. Czasem przeglądam stare notatki i przywiezione stamtąd materiały.

Przed paroma dniami znalazłem w swych fatimskich szpargałach coś na tyle dla mnie ważnego i ciekawego, że postanowiłem się tym podzielić. To opowieść nawiązująca do objawień fatimskich. Może i wam coś wyjaśni? Może odświeży coś w waszych sercach? Obudzi tęsknotę za innym światem? Dla mnie lektura była ożywczą duchową kąpielą. Oto ona.

Pierwsza wizja

Przed trojgiem małych dzieci stanęła Matka Najświętsza. Spojrzała na nie z miłością i uśmiechając się, ukazała im swe Niepokalane Serce. Mieściła się w nim cała ludzkość.

Ukryty w sercu Maryi świat był wielkim ogrodem pełnym kwiatów. Drzewa rodziły tam piękne owoce, wszyscy żyli w zgodzie i szczęściu. Ludziom nie zagrażało żadne niebezpieczeństwo. Nawet drapieżne zwierzęta nie czyniły nikomu krzywdy.

Dzieci zobaczyły, że w środku ogrodu znajdował się stół przypominający ołtarz, a na nim leżała wielka księga. To była Księga Życia, w której zapisywane było wszystko, co się właśnie dzieje na świecie.

Księga opowiadała o minionych wydarzeniach, ale o przyszłych losach świata milczała. Dzieci widziały, że było w niej wiele niezapisanych, czystych kartek. To na nich niebiescy kronikarze mieli spisywać na bieżąco kolejne historie.

Maryja powiedziała do małych wizjonerów:

– Zapytajcie ludzi, dlaczego nie chcą mieszkać w moim Sercu. Zapytajcie ich, dlaczego z niego uciekli. Zapytajcie, czy chcą wrócić.

I uniosła się w górę, zaczęła oddalać się w kierunku wschodnim, aż zniknęła dzieciom z oczu.

Powtórne widzenie

Kiedy przyszła po raz drugi, nie pytała o nic. Znała odpowiedź. Ludzie nie uwierzyli w to, o czym opowiadali wizjonerzy. Nikt nie przyjął do serca pytań, jakie postawiła im Maryja.

Teraz Pani z nieba ukazała dzieciom inną wizję. Zdumione, oglądały bunt ludzkości i jej wyjście z Niepokalanego Serca. Dzieci patrzyły, jak ludzie zabierają ze środka ogrodu wielką Księgę Życia. Zbuntowane pokolenie wiedziało, że jeśli chce żyć gdzie indziej, konieczna jest mu księga, w której pisana jest ludzka historia. Inaczej tam, dokąd pójdą, nie będzie się działo nic. Wizjonerzy widzieli, jak ludzie przewracają zapisane już karty księgi i z zachwytem patrzą na piękne obrazy, na pełne szczęścia wydarzenia. Widzieli, jak opuszczający Serce wykrzykują, że potrafią stworzyć jeszcze ciekawszą i radośniejszą historię.

– To był raj – szepnęło jedno z dzieci.

Kiedy ludzie wynieśli księgę z ogrodu Niepokalanego Serca, już pierwsze zapisy były inne… Księga stała się mroczna, brzydka, było w niej dużo cierpienia i krwi. Kolejne strony wyglądały podobnie. W niczym nie przypominały zapisów z wnętrza Serca Maryi. Dzieci patrzyły, jak powstaje stronica opisująca historię, w której one dziś żyją – znowu była mroczna i pełna bólu.

Wizja zniknęła jak płomień zdmuchniętej świecy. Matka Najświętsza spojrzała na dzieci i powiedziała:

– Zapytajcie ludzi, dlaczego nie chcą mieszkać w moim Sercu. Zapytajcie ich, dlaczego z niego uciekli. Zapytajcie, czy chcą wrócić.

I znów nikt nie uwierzył w to, co widziały i słyszały proste dzieci.

Bezradność

Kiedy Maryja przyszła po raz ostatni, miała w rękach Księgę Życia oglądaną przez dzieci w poprzedniej wizji. Trzymała ją otwartą na bieżącej dacie. Stronica była czarna i z plamami krwi.

– Zobaczcie, co czeka świat – powiedziała i przewróciła kartę. Dzieci krzyknęły przestraszone widokiem tego, co ma nadejść. Maryja spojrzała na nie i rzekła:

– Kocham moje dzieci i nie chcę ich bólu i śmierci. Oto, co zrobię. Bóg dał mi moc, by zmienić waszą historię.

Wyciągnęła dłoń i wydarła kartę z Księgi Życia. To, co było na niej zapisane, miało nigdy się nie wydarzyć. Ale kolejna strona była równie przerażająca. Maryja, milcząc, wyrwała i ją. Potem następną, bo też był mroczna. I kolejną. I jeszcze jedną. Zapis księgi pozostawał taki sam. Mówił o nieszczęściach, o głodzie, śmierci, prześladowaniach, wojnach.

– Co mam zrobić, by wam pomóc, moje dzieci? Moja wszechmoc jest bezradna wobec ludzkiej wolności. Pozostaje mi prosić: zamieszkajcie w moim Sercu! Wróćcie! Wasza historia może być piękna, wasze życie szczęśliwe, wasze bóle nasycone sensem. Na co czekacie? Chcecie czytać dalej tak pisaną Księgę Życia świata? Przynieście ją do mego Serca, a smutek zmieni się w radość.

Odchodząc, dodała:

– Powiedzcie ludziom: wołacie do mnie i śpiewacie pieśni. Wzdychacie, jęcząc i płacząc na tym łez padole. Nie wzdychajcie tylko na klęczkach. Klęcząc, nie wrócicie do raju, bo on sam do was nie przyjdzie. To ludzie muszą do niego wrócić. Podnieście się więc i wybierzcie się w drogę. Niech wędrówka będzie waszą modlitwą. Wyruszcie w drogę powrotną.

Do trzech razy sztuka

Kiedy dzieci powtórzyły ludziom słowa Maryi, nie było już kpin i śmiechów. Zapadła cisza. Niektórzy z zebranych uwierzyli. Pokiwali głowami, zastanowili się nad słowami przekazywanymi przez dzieci i zapytali je:

– Chcemy wrócić. W którą stronę mamy pójść?

– Nie wiemy – odparły dzieci. – Ale pewnie do Serca Maryi idzie się przez swoje serce.

– Co wy, dzieciaki, możecie wiedzieć? – burknął w odpowiedzi jakiś człowiek.

– Nic nie wiemy – odezwało się jedno z wizjonerów. – Ale… może wrócić oznacza, że nasze serca mają się nauczyć być podobnymi do Jej Serca. Bo jak inaczej wejdziemy do krainy Serca? Bramą jest nasze serce.

– Otwarte serce – dodało drugie dziecko.

– Może coś w tym jest… – tu i tam rozległy się szepty.

I ludzie ruszyli w drogę. Niebawem stali się na powrót mieszkańcami Niepokalanego Serca. Szczęśliwi. Święci. A aniołowie znowu zaczęli spisywać piękną i radosną historię świata.

To tylko marzenie?

Przyznam, że zupełnie zapomniałem o tej historii. Kiedy przeczytałem ją na nowo, najbardziej poruszyło mnie to, że Matka Najświętsza za każdym razem mówi to samo: „Zapytajcie ludzi, dlaczego…”. Jakbyśmy robili coś wbrew logice, coś wbrew naszej naturze. I jakby to od nas zależało, czy cokolwiek się zmieni na lepsze. Raj nie spadnie z nieba – trzeba się nam tam wspiąć.

I jeszcze jedno mnie zastanowiło. Czasem mówimy, że nie warto, bo jesteśmy w mniejszości i nasze wysiłki, by coś zmienić, nie zmienią nic. Tymczasem Maryja sugeruje, że to każdy człowiek musi podjąć własną decyzję, by wrócić do Jej Niepokalanego Serca. Tłum wokół mnie może dalej tworzyć historię pozbawioną sensu, ale ja mogę „wyruszyć na Wschód”, tam gdzie Bóg stworzył słońce. Drogą serca.

Na zakończenie dodam, że bardzo poruszyła mnie bezradność Matki Najświętszej. Jest z woli Boga „wszechmocną”, ale co z tego? Wszystkie z kart naszej historii są do wyrwania… Nie umiemy żyć.

Wincenty Łaszewski

Więcej przeczytasz w 19. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [17 i 24 września 2023 R. XXXIV Nr 19 (882)], str. 26-27.

Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *