Poszukiwanie Dobrego Pasterza – ks. Arkadiusz Drzycimski

IV niedziela wielkanocna obchodzona jest w Kościele jako Niedziela Dobrego Pasterza. Rozpoczyna ona również Tydzień Modlitw o Powołania Kapłańskie i Zakonne. W tym rozważaniu właśnie wątek modlitewny jest kluczem, ponieważ troski o powołania do służby w Kościele nie można redukować jedynie do suchych statystyk. Liczby są zaledwie jednym z wielu ważnych wymiarów złożonej rzeczywistości.

REKLAMA

Kiedy podejmowany jest w publicznej dyskusji temat powołań kapłańskich i zakonnych, to często wraz za nim pojawia się podtemat dotyczący „kryzysu Kościoła” czy „kryzysu powołań”. W obecnej debacie publicznej możemy spotkać się z różnymi opiniami dotyczącymi liczby kandydatów do święceń i profesji zakonnych w Kościele. Jedni twierdzą, że mamy do czynienia ze spadkiem liczby powołań, a zatem z olbrzymim kryzysem, inni zaś uważają, że ich liczba wróciła do stanu sprzed pontyfikatu św. Jana Pawła II. Skończył się „efekt Jana Pawła II” i trzeba umieć się z tym pogodzić. Niezależnie od tego, która próba wyjaśnienia aktualnej sytuacji Kościoła jest nam bliższa, samo zagadnienie powołań kapłańskich i zakonnych jest dla wspólnoty Kościoła tematem bardzo ważnym, nie tylko dzisiaj, i wymaga uwagi.

Miał tego świadomość św. Paweł VI, który jako papież 23 stycznia 1964 roku ogłosił, że jedna z niedziel okresu wielkanocnego będzie przeznaczona na modlitwę o powołania do stanu kapłańskiego i życia zakonnego oraz okazją do refleksji nad rolą osób duchownych w życiu Kościoła. I tak od wielu już lat IV niedziela wielkanocna obchodzona jest w Kościele jako Niedziela Dobrego Pasterza. Rozpoczyna ona również Tydzień Modlitw o Powołania do Kapłaństwa i Życia Konsekrowanego. W tym rozważaniu właśnie wątek modlitewny jest kluczem, ponieważ troski o powołania do służby w Kościele nie można redukować jedynie do suchych statystyk, liczb i zestawień, na podstawie których wyciągamy oceny i wnioski. One zawsze będą narażone na błąd. Liczby są zaledwie jednym z wielu ważnych wymiarów złożonej rzeczywistości, jaką jest Kościół i powołania do służby w nim.

Pytania Jezusa

W Piśmie Świętym jest wiele miejsc, gdzie Jezus określa siebie Dobrym Pasterzem: „Ja jestem Dobrym Pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce swoje” (J 10,11). I dalej: „Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają (…) Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną, a Ja daję im życie wieczne” (J 10,14–15).

Moje owce słuchają mego głosu? Niektórzy uważają, że to my powinniśmy inicjować postawę słuchania u Boga, na przykład zadając Bogu wiele pytań, na które On jest zobowiązany dać odpowiedź. Bóg „musi” odpowiadać na nasze nieustanne „dlaczego”, na przykład dlaczego jest tak mało powołań, dlaczego jest tyle zła i niesprawiedliwości w świecie itp. Jeśli jednak przekartujemy Biblię, to już od samego początku natkniemy się na pytania, które Bóg stawia ludziom. Budząc w człowieku wątpliwości dotyczące oglądu rzeczywistości, wytrąca go z nieraz złudnej „pewności”. Możemy przywołać dla przykładu pytania z rajskiego ogrodu: „Gdzie jesteś? Adamie, gdzie się schowałeś?” (Rdz 3,9), i wiele innych.

To nie my stawiamy pytania, tylko Bóg. Niektórzy łudzą się, że mieć wiarę i realizować swoje powołanie oznacza czerpać z „depozytu” odpowiedzi na każde pytanie, z rozwiązaniem każdego problemu. A może lepsza jest niepokojąca wątpliwość niż sztuczna pewność? Dlatego Jezus tym, których spotyka, stawia wiele fundamentalnych pytań.

„Miłujesz mnie?”

Janowa Ewangelia rozpoczyna się pytaniem postawionym przez Jezusa dwóm uczniom, którzy zamierzają iść za Nim. Jezus pyta ich: „Czego szukacie?” (J 1,38) Ta sama Ewangelia kończy się innym ważnym pytaniem skierowanym już bezpośrednio do Piotra: „Czy miłujesz Mnie?” (J 21,17). Pomiędzy tymi dwoma pytaniami rozwija się droga wiary, która wymusza podejmowanie konkretnych życiowych decyzji. Nie tylko uczniowie Jezusa, ale i wszyscy napotkani muszą odpowiedzieć sobie na pytanie, kim jest dla nich Jezus, oraz zmierzyć się z fundamentalnym pytaniem Jezusa o miłość: „Miłujesz mnie?”. Życie, które nie znajduje ujścia w miłości, prędzej czy później okazuje się daremne, chybione, puste, nijakie…

W przeżywaniu naszej wiary jesteśmy ciągle w drodze z Jezusem Dobrym Pasterzem. Podobnie sprawa ma się z odkrywaniem powołania. Pewien ozdobiony wiekiem ksiądz wyznał kiedyś, opisując swoją drogę powołania: „Szukałem, znalazłem i nadal szukam i znajduję”. To wyznanie nie wyraża wątpliwości dotyczącej obranego kierunku, ale pokazuje, że powołanie do służby w Kościele nie jest statyczne, skończone i zrealizowane, na przykład z chwilą przyjęcia święceń, Ono się nieustannie staje. Odpowiedzieć na głos Dobrego Pasterza oznacza odpowiadać na wezwanie każdego dnia. Nie my szukamy Jezusa, ale on szuka nas. Odpowiedzieć na Boże wezwanie oznacza pozwolić się znaleźć Dobremu Pasterzowi.

Kiedyś pewna osoba zapytała mnie, ile obecnie jest kleryków w seminarium w Pelplinie. Po uzyskanej odpowiedzi stwierdziła: „Mało! To macie w Pelplinie problem!”. Delikatnie zwróciłem uwagę, że powołania to nie sprawa „tych w Pelplinie”, biskupa, proboszcza, wikariusza czy katechety. To troska i zadanie dla każdego z nas, którzy tworzymy Kościół.

Bez pasterzy nie będzie celebracji mszy św., sakramentu pokuty i pojednania czy sakramentu chorych. A to są rzeczywistości, które dotykają wszystkich wierzących, nie tylko księży i biskupów. Św. Jan Paweł II w 1982 roku w liście do kapłanów na Wielki Czwartek zapisał takie słowa: „Dzisiaj, gdy często się mówi: wspólnota ma prawo do Eucharystii – trzeba szczególnie pamiętać, że Ty [Panie Jezu – przyp. autora] poleciłeś swym uczniom »prosić Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na żniwo swoje«. Jeśli się nie »prosi« żarliwie – jeśli się nie zabiega ze wszystkich sił, aby Pan zsyłał wspólnotom dobrych szafarzy Eucharystii – czy można wówczas z wewnętrznym pokryciem twierdzić, że »wspólnota ma prawo…?« Jeśli prawo… to prawo daru! A daru nie można traktować tak, jakby nie był darem. O dar trzeba stale prosić. Prosić na kolanach. Trzeba więc – ze względu na Eucharystię, która jest największym darem Pana dla Kościoła – prosić o kapłanów, kapłaństwo bowiem również jest darem dla Kościoła”.

Co mamy zatem robić?

Powyższe pytanie jest próbą ukonkretnienia refleksji dotyczącej powołań do służby w Kościele. Odpowiedzi udziela sam Jezus Chrystus swoim uczniom, patrząc, jak wielu wokół Niego jest potrzebujących pomocy i wsparcia. Znamy słowa Pana Jezusa: „Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na żniwo swoje” (Mt 9,38).

Nie jest to próba ucieczki od odpowiedzi, jak rozwiązać na problem, co możemy robić, aby powołanych nam nie zabrakło. Jest to jedno z pytań, na które w pierwszej kolejności trzeba spojrzeć przez pryzmat wiary i faktu, że to Jezus powołuje swoich uczniów – nie biskup, proboszcz czy nawet rektor seminarium.

Gromadzić się na nowo na modlitwie o powołania

Papież Franciszek w jednej ze swoich katechez, pochylając się nad przypowieścią Jezusa o zagubionej owcy (Łk 15,1–7), zaważył, że jako Kościół jesteśmy zawsze w drodze. „Pasterza można znaleźć tam, gdzie jest zabłąkana owca. Pana należy zatem szukać tam, gdzie On chce nas spotkać, nie tam, gdzie my uważamy, że Go znajdziemy! W żaden inny sposób nie można będzie scalić na nowo owczarni, jak tylko postępując drogą wytyczoną przez miłosierdzie pasterza. Podczas gdy poszukuje On zabłąkanej owcy, prowokuje dziewięćdzieiąt dziewięć pozostałych, aby uczestniczyły w gromadzeniu na nowo owczarni. Wtedy nie tylko owca niesiona na ramionach, ale całe stado będzie szło za pasterzem aż do jego domu, aby świętować razem z «przyjaciółmi i sąsiadami»” (Audiencja generalna, 4 maja 2016 r.).

W perspektywie troski o powołania Jezus wyruszający w drogę w poszukiwaniu zagubionej owcy zaprasza dziewięćdziesiąt dziewięć pozostałych do działania. Może właśnie dzisiaj iść za Pasterzem oznacza „prosić Pana żniwa” przez osobistą modlitwę, ofiarowane cierpienia czy post o to, aby wezwani przez Dobrego Pasterza nie bali się Mu zaufać.

Jezus Dobry Pasterz poszukuje nie tylko zagubionych, ale i uczniów mogących odpowiedzieć na Jego wezwanie i przygotować się do przyjęcia święceń albo do ślubów opartych na radach ewangelicznych. Ostatecznie w życiu każdego wierzącego człowieka ważne jest, aby zrozumieć, że tylko w Panu możemy w pełni realizować samych siebie.

ks. Arkadiusz Drzycimski

„Pielgrzym” [14 i 21 kwietnia 2024 R. XXXV Nr 8 (897)], str. 14-16.

Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *