Najważniejszy cykl katechez Jana Pawła II po raz pierwszy od 40 lat w oryginalnej wersji dźwiękowej. Najpierw streszczenie Jana Pawła II w języku polskim, a następnie cała katecheza z tłumaczeniem na język polski.
113. Integralny sens znaku sakramentalnego małżeństwa
1 Nawiążemy dzisiaj do „klasycznego” tekstu z piątego rozdziału Listu do Efezjan, który odsłania odwieczne źródła przymierza w miłości Ojca, a zarazem jego nowe i definitywne ustanowienie w Jezusie Chrystusie.
Tekst ten prowadzi nas do takiego wymiaru „mowy ciała”, który można by nazwać „mistycznym”. Wszak mówi on o małżeństwie jako „wielkim misterium” („tajemnica to wielka”, Ef 5,32). A chociaż misterium to wypełnia się w oblubieńczym zjednoczeniu Chrystusa – Odkupiciela z Kościołem i Kościoła – Oblubienicy z Chrystusem („a ja mówię w odniesieniu do Chrystusa i Kościoła”) — chociaż wypełnia się ono ostatecznie w wymiarach eschatologicznych — to jednak autor Listu do Efezjan z tego tak „absolutnie” i „eschatologicznie” zarysowanego zjednoczenia Chrystusa i Kościoła w miłości oblubieńczej nie waha się rozciągnąć swej analogii na sakramentalny znak oblubieńczego przymierza mężczyzny i kobiety, którzy są sobie „wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej” (Ef 5,21). Nie waha się tej mistycznej analogii przenieść na „mowę ciała” odczytywaną w prawdzie oblubieńczej miłości i małżeńskiej jedności dwojga.
2 Trzeba przyjąć całą logikę tego zdumiewającego tekstu, który uwalnia nasze myślenie w sposób radykalny zarówno od pierwiastków manicheizmu, jak i od niepersonalistycznego pojmowania ciała — a równocześnie przybliża „mowę ciała” zawartą w znaku sakramentalnym małżeństwa do wymiaru realnej świętości.
Sakramenty zaszczepiają świętość na glebie całego człowieczeństwa. Przenikają mocami świętości dusze i ciało: kobiecość i męskość osobowego podmiotu. To wszystko wyraża się właśnie w języku liturgii — wyraża się i urzeczywistnia. Liturgia, język liturgii, wynosi małżeńskie przymierze mężczyzny i kobiety oparte na odczytanej w prawdzie „mowie ciała” do wymiarów „misterium” — i równocześnie pozwala się urzeczywistniać owemu przymierzu poprzez „mowę ciała” w tych wymiarach. O tym właśnie mówi znak sakramentu małżeństwa, który w języku liturgii wyraża międzyosobowe wydarzenie, naładowane intensywną treścią osobową — i równocześnie poprzez całą tę treść zadane obojgu „aż do śmierci”. Znak sakramentalny oznacza nie tylko samo fieri — stawanie się małżeństwem, ale także buduje całe jego esse — jego trwały byt: jedno i drugie jako rzeczywistość sakralną i sakramentalną, zakorzenioną w wymiarze Przymierza i łaski — w wymiarze stworzenia i odkupienia. W taki sposób język liturgii, zadaje dwojgu: mężczyźnie i kobiecie — miłość, wierność i uczciwość małżeńską poprzez „mowę ciała”. Zadaje im jedność i nierozerwalność małżeństwa w „mowie ciała”. Zadaje im całe sacrum osoby i komunii osób — a tym samym ich własną kobiecość i męskość — w tej właśnie mowie.
3 W takim znaczeniu mówimy, że język liturgii staje się „mową ciała”. Oznacza to zaś szereg faktów i zadań, które składają się na „duchowość” małżeństwa, na jego „etos”. W życiu codziennym małżonków fakty te stają się równocześnie zadaniami, zadania zaś faktami. Są to fakty — podobnie jak i zadania — natury duchowej, wyrażają się zaś równocześnie „mową ciała”. Pisze o tym autor Listu do Efezjan: „Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało” (Ef 5,28), „jak siebie samego”. „A żona niechaj się odnosi ze czcią do swojego męża” (Ef 5,33). Oboje zresztą mają być „wzajemnie sobie poddani w bojaźni Chrystusowej” (Ef 5,21).
Mowa ciała jako trwała kontynuacja języka liturgii wyraża się nie tylko jako fascynacja i upodobanie wzajemne z Pieśni nad pieśniami. Wyraża się ona równocześnie jako głębokie odczucie sacrum, które wtopione jest niejako w samą męskość i kobiecość małżonków poprzez wymiar „misterium”: mysterium magnum z Listu do Efezjan, które przecież swymi korzeniami sięga samego „początku” w tajemnicy stworzenia człowieka mężczyzną i kobietą na podobieństwo Boga.
4 Tak więc owa „bojaźń Chrystusowa” i „cześć”, o jakiej mówi autor Listu do Efezjan nie jest niczym innym, jak tylko duchowo dojrzałą postacią fascynacji wzajemnej mężczyzny kobiecością kobiety, a kobiety męskością mężczyzny, która po raz pierwszy objawia się w Księdze Rodzaju (2,23-25). Z kolei ta sama fascynacja płynie niejako szerokim nurtem poprzez strofy Pieśni nad pieśniami, aby — w innych zupełnie okolicznościach — znaleźć swój zwięzły, skondensowany wyraz w Księdze Tobiasza. Jej duchowa dojrzałość nie jest niczym innym, jak owocowaniem daru czci — jednego z biblijnych siedmiu darów Ducha Świętego, o czym na swój sposób mówił już św. Paweł w 1 Liście do Tesaloniczan (4,4-7). Skądinąd jednak nauka Pawła o czystości jako o „życiu według Ducha” (por. Rz 8,5), pozwala nam (zwłaszcza na gruncie 1 Kor 6) zidentyfikować ową „cześć” w znaczeniu charyzmatycznym — a więc jako dar Ducha Świętego.
List do Efezjan — kiedy wzywa małżonków, aby byli sobie wzajemnie poddani „w bojaźni Chrystusowej” (Ef 5,21), kiedy z kolei wzywa do „czci” w odniesieniu małżeńskim, zdaje się wskazywać zgodnie z tradycją Pawłową na czystość jako cnotę i jako dar.
W ten sposób — przez cnotę, a bardziej jeszcze przez dar („życie według Ducha”) — dojrzewa duchowo owa wzajemna fascynacja męskością i kobiecością. Oboje: mężczyzna i kobieta, odrywając się od samej „pożądliwości”, odnajdują właściwy wymiar wolności daru związany z kobiecością i męskością na gruncie prawdziwie oblubieńczego znaczenia ciała. W ten sposób język liturgii: język sakramentu i „misterium” — staje się w ich życiu i obcowaniu „mową ciała”, w całej nieznanej przedtem głębi, prostocie i piękności.
Taki wydaje się integralny sens znaku sakramentalnego małżeństwa: mężczyzna i kobieta wychodzą w nim poprzez „mowę ciała” na spotkanie wielkiego „misterium”, ażeby światło tego misterium: światło prawdy i piękna wyrażone w języku liturgii, przenieść w „mowę ciała”, tłumacząc ją na mowę praxis miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej: na etos tej nadziej, która zakorzeniona została w „odkupieniu ciała” (por. Rz 8,23). Na tej drodze życie małżeńskie poniekąd staje się liturgią.
(4.7.1984)