W Krakowie trwa pierwsza rocznica ubiegłorocznych Światowych Dni Młodzieży, które zgromadziły w Polsce kilka milionów pielgrzymów z całego świata. Abp Marek Jędraszewski podczas katechezy skierowanej do młodych powiedział: „Aby nasze życie w Panu Bogu było piękne, musimy zrobić wszystko, zaczynając od naszych małych wspólnot – rodzinnych czy przyjacielskich – aby niedziela stała się trendy”.
Metropolita krakowski odwołał się na wstępie do ewangelicznego fragmentu spotkania Marty z Jezusem po śmierci Łazarza. Porównał go z opisem sytuacji, kiedy Jezus pyta apostołów za kogo uważają Go ludzie i uczniowie i od Piotra otrzymuje odpowiedź, że jest Synem Boga Żywego.
„Chcę wam to z całą mocą przekazać. Wyznanie wiary w Jezusa, wiary w to, że jest Synem Bożym, nie jest tylko sprawą Piotra i apostołów czy dziś kościoła hierarchicznego. Marta pokazuje, że jest to coś, co dotyka każdego chrześcijanina” – mówił. Jak podkreślił to, że Chrystus daje zmartwychwstanie i przywraca życie jest sednem wiary.
Hierarcha zauważył przy tym, że współcześnie często ludzkie życie jest traktowane jako coś, co zaistniało przypadkowo i skończy w chwili śmierci całkowitym rozkładem. „Ale Chrystus uczy nas, że to nie jest cała prawda o człowieku. Prawda o człowieku to prawda o świętości jego życia, które zaczyna się w łonie matki i dlatego trzeba go strzec i kochać, a jak kochać to bronić ze wszystkich sił” – stwierdził.
„Chrystus przyszedł na świat, by nam przekazać Ewangelię Życia czyli Dobrą Nowinę o życiu, które musimy ukochać. Własne życie jako wielki dar od Boga i rodziców, ale także każde inne życie. Każde” – uwypuklił również.
Jak ocenił chrześcijanie, a zwłaszcza katolicy, są dzisiaj wielkim znakiem nadziei w życiu ludzkim. „To sprawia, że bronimy tego życia – w porę czy nie porę, czy się to komuś podoba czy nie. I co więcej – mamy jako Kościół prawo być dumni z tego, że tworzymy właśnie taką wspólnotę. Ludzi, którzy bronią życia, bo wierzą w jego świętość, co wynika z wiary w to, że Jezus z Nazaretu jest Bożym Synem” – kontynuował.
Arcybiskup mówił także, że zesłanie Chrystusa na świat przez Boga to największy obraz Jego miłości do człowieka. „Wierzyć, że Jezus jest Synem Bożym to znaczy przyjąć dar miłości Boga dla nas. I odpowiedzieć na nią swoją miłością. I to właśnie ta cudowna więź między nami, a Bogiem, która prowadzi do tego, że kochamy drugiego człowieka” – opisał.
Dopowiedział przy tym, że miłość drugiego człowieka niejednokrotnie domaga się poświęceń, przekraczania swojego egoizmu i rezygnacji z własnego ja. „Nasza odpowiedź miłości wobec Boga też niekiedy musi kosztować. Nie ma miłości, za którą się czymś nie płaci i nie ma miłości wobec drugiego człowieka, która nie ma swojej ceny do zapłacenia. Ale wtedy, kiedy ją płacimy czystym sercem to znajdujemy potwierdzenie więzi z Bogiem” – tłumaczył.
W prelekcji odniósł się także do słów papieża Franciszka sprzed roku, który mówił o paraliżach nękających współczesnego człowieka i zachęcał do zejścia z kanapy. „Nie możemy zgodzić się na to, by leżeć na tej przysłowiowej kanapie, tak beztrosko i nieodpowiedzialnie, zapominając o wszystkim, nawet o sobie. Bo trzeba nazwać kanapę zniewoleniem” – wskazywał.
Metropolita zaapelował do młodych, by zostawiali swoim życiem trwałe ślady i zaznaczył, że nie mogą być one jednak stawiane na piasku. „Mamy budować na skale, tak, aby na naszej wierze inni mogli budować swoje życie” – doradził, podkreślając, że zdarzy się to tylko wtedy, kiedy Bóg zostanie postawiony na centralnym miejscu w życiu człowieka.
„A zaczyna się to od niedzieli. Sami wiecie jak to wielki problem. Jak te niedziele stają się ostatnim dniem weekendu, kiedy chce się zapominać o przyjemnościach piątku i soboty, by w poniedziałek jakoś zacząć nowy tydzień pracy. A przecież niedziela to Dzień Pański, to dzień zmartwychwstania Pana Jezusa” – powiedział.
„Aby Bóg był pierwszy potrzebna jest niedziela. Potrzebne jest święto, święto nas, Kościoła, ludzie wierzących” – stwierdził hierarcha, wskazując, że najpiękniejszym momentem wyznania wiary w Chrystusa jest właśnie niedzielna Msza św.
W tym pryzmacie odniósł się między innymi do stroju, w którym ludzie przychodzą na Eucharystię, porównując do tego wymagania, jakie należy spełnić, żeby wejść na przykład do meczetu. „Z mojego domu rodzinnego pamiętam, że były dwa ubrania – jedno na co dzień, drugie od święta. Jak się szło do Kościoła zawsze ubierało się coś ładnego, nawet bardzo skromnego. A dziś często idziemy do Kościoła jak na plażę. Czy sami siebie nie obrażamy?” – mówił.
Zwrócił uwagę, że niedziela musi być także dniem rozwijania relacji rodzinnych i przyjacielskich, a także podejmowania gestów solidarności. „To niby proste rzeczy, ale od nich zaczyna się budowania właściwego miejsca Boga w naszym życiu. Solidarność z potrzebującymi. Przecież często podczas Mszy św. są dodatkowe składki, co często wielu denerwuje. Ale jeśli gdzieś jest trzęsienie ziemi albo inne nieszczęście, to nie powinniśmy pomóc? Dać coś więcej od siebie?” – spytał retorycznie.
„Czy swoją bezmyślnością nie sprawiamy, że ktoś dla nas musi niepotrzebnie pracować w marketach? Oni też mają prawo do niedzieli – do wypoczynku, do swoich rodzin. Czy nie wystarczą inne dni tygodnia, żeby załatwić wszystkie sprawy, a niedzielę traktować jak dzień święty dla siebie, ale także dla innych” – zaznaczył także.
„Aby nasze życie w Panu Bogu było piękne, musimy zrobić wszystko, zaczynając od naszych małych wspólnot – rodzinnych czy przyjacielskich – aby niedziela stała się trendy. To jest nasz styl, to jest nasza niedziela, to jest nasze życie. To jest nasze bardzo konkretne schodzenie z kanapy” – zakończył abp Jędraszewski.
Spotkanie w parafii Matki Bożej Częstochowskiej jest częścią obchodów związanych z rocznicą Światowych Dni Młodzieży.
fot.: Grzegorz Michałowski (PAP)
/KAI/