Za oknem zima, przyroda śpi, nic nie pyli, a my kichamy, kaszlemy, pojawia się suchość w nosie, a nawet w oczach. Zamknięte okna, temperatura wewnątrz około 25 oC, wilgotność 70-80 proc. to idealne warunki dla rozwoju roztoczy kurzu domowego. Nie gryzą, nie atakują, ale żyją dzięki człowiekowi. Nasz układ immunologiczny wytwarza przeciwciała, traktując ich odchody jak „wroga”, co powoduje lawinę objawów, np. kichanie czy zatkany nos. Przeciętnie tracimy półtora grama skóry na dobę. To wystarczy do wykarmienia milionów roztoczy. Jeden z gatunków o wdzięcznej nazwie Skórożarłoczek skryty, żyje wszędzie tam, gdzie lubimy odpoczywać: w kocach, poduszkach, fotelach, kanapach. W materacu, na którym śpimy, żyje około miliona tych mikroskopijnych pajęczaków. Cotygodniowe pranie pościeli, a nawet poduszek i kołder, w preparatach zwalczających roztocza pomaga ograniczyć objawy alergii. Można też stosować oczyszczacz powietrza, ale tu uwaga: nie należy go mylić z nawilżaczem, bo stosowanie tego drugiego tylko nasili objawy przez wzrost wilgotności powietrza, który wzmaga rozmnażanie Skórożarłoczka.
Justyna Zamojska
„Pielgrzym” 2017, nr 2 (708), s. 36