Solidarność a konkurencja w polityce – Rozmowa z Lechem Kaczyńskim prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej


Z Lechem Kaczyńskim prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej o zaproszeniu papieża Benedykta XVI do Polski, odznaczeniach państwowych, definicji Polaka patrioty, zwłaszcza w odniesieniu do polityków, oraz o „doktrynie” prof. Bronisława Geremka, rozmawia ks. Ireneusz Smagliński

REKLAMA



– Panie Prezydencie, zamierza Pan zaprosić Ojca Świętego Benedykta XVI do Polski. Takie były informacje w mediach. Czy Pan Prezydent to potwierdza przed wizytą w Watykanie?
– Tak. Tylko kiedy ta wizyta dojdzie do skutku, to trudno mi powiedzieć. Ojciec Święty był w jednej z pierwszych swoich pielgrzymek właśnie w Polsce, w maju 2006 roku. Nie pielgrzymuje tak często, jak jego poprzednik Jan Paweł II, więc ja nie mogę odpowiedzieć na pytanie, kiedy do tej pielgrzymki dojdzie. Natomiast myślę, że minęły trzy lata i czas Ojca Świętego do Polski zaprosić. Szczególnie, że był tu serdecznie witany tak, jak pamiętamy przed trzema laty. Myślę, że taka pielgrzymka dodałaby sił w tej niezwykle trudnej posłudze.      

– Panie Prezydencie, ma Pan szczególny klucz do odznaczania Polaków. Wydobywa Pan, jest takie wrażenie, ludzi, o których zapomniano. Mógłby Pan wyjaśnić, czym się Pan kieruje?
– Przede wszystkim zasługami działaczy z szeroko pojętej konspiracji z pierwszych lat po wojnie, z lat 70. (np. KOR), 80., a także wyróżniam  osoby, które funkcjonując w ramach innych struktur, choćby Kościoła, zasłużyły się bardzo Polsce. To trudna praca, bo pamięć ludzka jest krótka, bo trzeba się tu niejednokrotnie wysilić, a mam dość dobrą pamięć, jeśli chodzi o nasz region trójmiejski, no i Warszawę. Natomiast, jeżeli idzie o inne regiony, to oczywiście już takiej pamięci nie mam. Tylu osób nie znałem, ale trzeba powiedzieć, że departament, dokładnie Biuro Odznaczeń i Kadr, stara się bardzo mocno nadrobić to, czego nie uczyniono.
Minęło 20-lecie, może nie czas na rozpamiętywanie tego, co było złe. To że ja odznaczam tych ludzi dzisiaj, 20 czy 18 lat po odzyskaniu niepodległości, to jest jedno z tych zaniedbań RP. Ja powinienem, skoro zostałem prezydentem Polski w 2005 roku, mieć już niewiele do roboty. Było inaczej.

– Panie Prezydencie, jak, Pana zdaniem, powinna brzmieć definicja Polaka patrioty XXI wieku, szczególnie polityka. Zdaje się, że tu są duże rozbieżności.
– Myślę, że każdy Polak powinien być patriotą w tym sensie, żeby Polska była dla niego niezwykle ważną płaszczyzną odniesienia, żeby utożsamiał się przede wszystkim z Polską. Ja nie mówię o utożsamianiu się rodzinnym, bo to jest naturalne, każdy się z najbliższymi utożsamia. Polska powinna być dla niego główną płaszczyzną odniesienia, nie region, nie Europa, tylko Polska. To po pierwsze.
est miejsce dla małych ojczyzn, ale one nie mogą przesłaniać tej wielkiej jednej. Jesteśmy Polakami, więc jesteśmy Europejczykami, a nie na odwrót. To dotyczy także, może nawet przede wszystkim, polityków. Druga sprawa – Polak patriota nie powinien być nacjonalistą, a w szczególności w tej złej, polskiej tradycji. W Polsce jest tradycja, w której nacjonalizm łączy się nie z walką z rzeczywistymi wrogami Polski, tylko przede wszystkim z antysemityzmem. Ja tego bardzo nie lubię. Ta tradycja w istocie w Polsce zanika. Ma już zupełnie marginesowe znaczenie. Trzecia sprawa to jest to, że trzeba mieć świadomość przyjaźni z innymi narodami. Jak powiedział człowiek, z którym kiedyś współpracowałem, później nasze drogi się rozeszły, który już nie żyje – Bronisław Geremek, jego nie można o nacjonalizm posądzać, a mimo wszystko on powiedział jasno: „kto nie rozumie konkurencyjnego charakteru dzisiejszych stosunków międzynarodowych, ten w ogóle nie rozumie polityki”. Trzeba więc wiedzieć, że Europa oparta jest na solidarności, ale w ramach tej solidarności mieści się też konkurencja i czym będziemy w tej konkurencji wyżej, tym lepiej. Ostatnio odkryto, że Polska jest siódmą potęgą gospodarczą Europy, moim zdaniem – szóstą. Myśmy już wyprzedzili Holandię, co potwierdzają wyliczenia. Na 27 państw startujących szóste miejsce jest wysokie. Pewnie niełatwo zajmiemy piąte, bo Hiszpanie są znacznie przed nami, mają też niestety dużo lepszą dynamikę demograficzną niż Polska, ale to szóste miejsce powinno być długo niezagrożone, aż Ukraina wejdzie do Unii, czego powinniśmy sobie życzyć.


Fot. Ks. I. Smagliński

„Pielgrzym” 2009, nr 12 (510), s. 18

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *