Babcia i dziadek – najukochańsze osoby, na które zawsze można liczyć. Mają mnóstwo wolnego czasu, więc chętnie przypilnują wnuków, nakarmią, zrobią zakupy, a w razie konieczności wesprą finansowo. Żyją dla innych ograniczając przy tym własne potrzeby. Taki model człowieka w „złotym wieku” bezgranicznie poświęcającego się rodzinie powoli odchodzi do lamusa. Dziś seniorzy szturmują uniwersytety. Chcą się uczyć i rozwijać młodzieńcze pasje.
Współczesnym emerytom nie wystarcza już bawienie wnuków, pielęgnowanie przydomowego ogródka, telewizyjne seriale i modlitwa. Oprócz życia dla innych, pragną też żyć dla siebie – dokształcać się, odkrywać własne talenty, uczestniczyć w wydarzeniach kulturalnych, prowadzić pobudzające intelektualnie dyskusje. Chcą zdobywać wiedzę o świecie i nowinkach technicznych oraz uczyć się z nich korzystać. Taką szansę dają seniorom Uniwersytety Trzeciego Wieku.
Nowoczesna babcia
1 października 2008 roku w siedzibie Miejskiej Biblioteki Publicznej im. ks. Bernarda Sychty w Pelplinie zainaugurowano pierwszy rok akademicki Pelplińskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Indeks z numerem 1 odebrała 88-letnia Zofia Szukalska. Jest skarbnicą wiedzy o swoim mieście. Ma doskonałą pamięć, haftuje gobeliny, uwielbia rozwiązywać krzyżówki i uczyć się języków obcych. Doskonale zna niemiecki, francuski, z czasów szkolnych – łacinę, a dwa lata temu przystąpiła do klubu esperanto. Stara się w ten sposób ćwiczyć umysł, bo to najlepsza recepta na zachowanie go w dobrej kondycji.
– Wnuki mówią o mnie, że jestem nowoczesną babcią – uśmiecha się moja rozmówczyni. – To pewnie prawda, bo pomimo swojego wieku mam mnóstwo zainteresowań, które ciągle rozwijam. Dlatego bardzo mnie ucieszyła idea powołania w Pelplinie Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Zapisałam się bez wahania. Dziś, kiedy dobiega końca pierwszy semestr, mogę powiedzieć, że był to doskonale wykorzystany czas. Zdobyłam sporo nowej wiedzy i nowych doświadczeń.
Udział w wykładach to dla seniorów okno na świat. Dzięki temu mogą w pełni uczestniczyć w życiu społecznym, a nie tworzyć jego margines. Mają okazję spotykać się z ludźmi, którzy chętnie poświęcają im swój czas i rozumieją problemy, z którymi się zmagają. Wreszcie – nabywać konkretne umiejętności przydatne na co dzień w zelektronifikowanym świecie. Przecież posługiwanie się telefonem komórkowym czy korzystanie z poczty elektronicznej nie musi być zarezerwowane wyłącznie dla wnuka.
– Najbardziej boję się w życiu samotności, pewnie dlatego że wcześnie owdowiałam – przyznaje Z. Szukalska. – Przez wiele lat mieszkałam w Niemczech. Tam, podczas pracy w szpitalu psychiatrycznym, zrozumiałam, jak przerażająca może być samotność człowieka. Do zakładu, oprócz chorych psychicznie, na oddział geriatryczny trafiały też osoby, którymi zwyczajnie nie miał się kto zająć. Poznałam wówczas kobietę, która żaliła się, że wychowała ośmioro dzieci, a kiedy założyły własne rodziny, żadne z nich nie znalazło dla niej czasu ani miejsca pod swoim dachem. Wtedy, uciekając przed samotnością, zapisałam się na kurs ikebany. Z tego samego powodu teraz uczestniczę w wykładach pelplińskiego uniwersytetu. Udział w zajęciach to także życie towarzyskie.
Aktywni i potrzebni
– Idea powołania Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Pelplinie zrodziła się dwa lata temu – mówi Jadwiga Wasiuk, koordynator tej uczelni. – Z taką formą aktywizacji intelektualnej i społecznej ludzi starszych spotkałam się już wiele lat wcześniej dzięki kontaktom klubu esperantystów. Dostrzegłam w tej inicjatywie ogromną szansę dla tych, którzy z powodu choroby, utraty pracy czy osiągniętego wieku przestają pracować zawodowo i czują się niepotrzebni.
19 kwietnia 2008 roku, przy aprobacie lokalnych władz, decyzją 16 członków założycieli powstał Pelpliński Uniwersytet Trzeciego Wieku.
– Choć zaczynaliśmy bez kadry i pieniędzy, chcieliśmy, aby nasz uniwersytet miał odpowiednią rangę – przyznaje J. Wasiuk. – Zwróciliśmy się do ludzi związanych z Pelplinem zawodowo, sentymentalnie lub rodzinnie, którzy zrobili karierę naukową. Nie zawiedli nas. Dzięki temu udało się pozyskać wykładowców, którzy zgodzili się nieodpłatnie głosić wykłady dla naszych słuchaczy. W oparciu o konkretne nazwiska i dziedziny naukowe opracowany został plan spotkań na kolejne środy miesiąca w ciągu całego roku akademickiego. Tak przygotowani udaliśmy się do rektora Uniwersytetu Gdańskiego z prośbą o objęcie patronatem naszej uczelni. W czerwcu otrzymaliśmy pozytywną odpowiedź. Pelpliński Uniwersytet Trzeciego Wieku stał się trzecią, obok kartuskiej i pruszczańskiej, filią Gdańskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku przy Uniwersytecie Gdańskim. Dzięki tej organizacyjnej i merytorycznej współpracy prowadzone przez nas działania będą z pewnością jeszcze bardziej efektywne.
Celem statutowym PUTW jest włączenie osób starszych z Pelplina i okolic do systemu ustawicznego, aktywizacja intelektualna, psychiczna i społeczna słuchaczy, nauka zdrowego stylu życia i wdrażanie profilaktyki gerontologicznej. W obecnym semestrze Pelpliński Uniwersytet Trzeciego Wieku liczy 51 słuchaczy. Uczestnicząc w wykładach odbywających się w sali wykładowej biblioteki miejskiej korzystają z oferty edukacyjnej, która obejmuje takie dziedziny, jak: zdrowie i medycyna, nauki społeczne, kultura i sztuka, przyroda i ekologia. Swoje zainteresowania rozwijają również przez uczestnictwo w zajęciach dodatkowych i warsztatach, m.in.: zajęciach komputerowych, lektoracie języka angielskiego, warsztatach artystycznych, dyskusyjnym klubie filmowym, dyskusyjnym klubie książki, klubie turystyki oraz zajęciach ruchowych i gimnastyce relaksacyjnej.
– Pelpliński uniwersytet, chociaż działa od niedawna, ma już wielu wspierających go przyjaciół. Kiedy jednak pojawiła się możliwość pozyskania środków w ramach dotacji z programu Leader Oś 4 przyznawanej przez Fundację Lokalna Grupa Działania „Wstęga Kociewia”, napisałam program „Dogonić wnuka”, który powstał na zasadzie obserwacji życia ludzi w podeszłym wieku i problemów, z którymi się borykają – wyjaśnia J. Wasiuk. – Gdyby udało się zdobyć dla naszej uczelni trochę pieniędzy, możliwy byłby np. zakup laptopów, które są coraz bardziej potrzebne.
Zaległości sprzed lat
Kiedy obecni emeryci wkraczali w dorosłe życie, szansę na podjęcie wyższych studiów mieli jedynie nieliczni. Dziś seniorzy chcą nadrabiać zaległości. Uczelnie wychodzą naprzeciw tym potrzebom. W ciągu ostatnich trzech lat liczba Uniwersytetów Trzeciego Wieku w naszym kraju wzrosła z pięćdziesięciu do blisko dwustu.
– Chcemy się uczyć, bo życie tego wymaga – tłumaczy Ewa Zakryś, słuchaczka PUTW. – Trzeba coraz więcej wiedzieć i umieć. Dotyczy to również osób w starszym wieku. Chcemy być aktywni, nie zamierzamy spędzić życia wegetując przed telewizorem.
Każdy kto zostaje studentem Uniwersytetu Trzeciego Wieku otrzymuje indeks, a na koniec roku akademickiego – dyplom. Są to dokumenty o charakterze symbolicznym. Zapisy odbywają się dwa razy w roku, na początku każdego semestru. Słuchaczy nie obowiązuje uczestniczenie we wszystkich spotkaniach, nie przystępują również do egzaminów, a cała struktura zajęć ma charakter dobrowolny. Za uczestnictwo w wykładach trzeba płacić. Opłata podstawowa to 30 zł za semestr. Dodatkowy koszt związany jest z wybraną ofertą dodatkową – zajęcia komputerowe czy nauka języków obcych. Taki system obowiązuje w Gdańsku i w Pelplinie. Na PUTW tradycją stało się, że każde spotkanie wykładowe kończy występ artystyczny uczniów szkół z terenu miasta lub gminy. W podziękowaniu za przygotowane atrakcje dzieci otrzymują słodycze. To głównie na ten cel przeznaczane są pieniądze słuchaczy.
Jak wskazują doświadczenia wykładowców, seniorzy należą do najgorliwszych studentów. Ich stopień przygotowania do wykładów i wiedza o temacie nie jest może najwyższa, za to ciekawość, entuzjazm i pasja nie mają sobie równych. Pewnie dlatego że – w przeciwieństwie do swoich młodszych kolegów – nie uczą się już dla kariery czy pieniędzy. Nie podlegają takiej presji jak ci, którzy dopiero stają na starcie do wyścigu szczurów. Stąd ten luz, miejsce na pasję i radość studiowania.
Anna Gniewkowska-Gracz
„Pielgrzym” 2009, nr 1 (499), s. 20-21