Najważniejszy cykl katechez Jana Pawła II po raz pierwszy od 40 lat w oryginalnej wersji dźwiękowej. Na czas stanu wojennego Papież zaniechał streszczeń w języku polskim. Słowo do Polaków w całości poświęcał sprawom w Polsce. Zamieszczamy więc wyłącznie integralną katechezę z tłumaczeniem na język polski.
81. Wybór bezżenności dla królestwa niebieskiego
1 Odpowiadając na pytanie faryzeuszów na temat małżeństwa i jego nierozerwalności, Chrystus odwołał się do „początku” — to znaczy do pierwotnego ustanowienia Stwórcy. Ponieważ rozmówcy powoływali się na prawo Mojżesza, które przewidywało możliwość tzw. „listu rozwodowego”, Chrystus odpowiedział: „Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony, lecz od początku tak nie było” (Mt 19,8).
Kiedy zakończyła się rozmowa z faryzeuszami, uczniowie Chrystusa zwrócili się do Niego w następujących słowach: „«Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić». Lecz On im odpowiedział: «Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!»” (Mt 19,10-12).
2 Słowa Chrystusa niewątpliwie świadczą o świadomym i dobrowolnym wyrzeczeniu się małżeństwa. Wyrzeczenie takie możliwe jest tylko wówczas, gdy zakłada autentyczną świadomość wartości — tej wartości, której podstawę stanowi cała owa oblubieńcza dyspozycja męskości i kobiecości zrealizowana w małżeństwie. Aby był w pełni świadom tego, co wybiera (bezżenność dla królestwa), człowiek musi być w pełni świadom również i tego, z czego rezygnuje (chodzi tu właśnie o świadomość wartości w znaczeniu „idealnym” — niemniej jest to świadomość w pełni „realistyczna”). Chrystus z pewnością żąda zatem dojrzałego wyboru. Cały sposób, w jaki wezwanie do bezżenności dla królestwa niebieskiego zostało wypowiedziane, wskazuje na to ponad wszelką wątpliwość.
3 Ale nie koniec na w pełni świadomym wyrzeczeniu odnośnych wartości. W świetle słów Chrystusa, a także w świetle całej autentycznej tradycji chrześcijańskiej można wnioskować, iż wyrzeczenie to jest zarazem szczególną formą afirmacji tej wartości, której człowiek bezżenny, wedle rady ewangelicznej, konsekwentnie się wyrzeka. Może to brzmieć jak paradoks. Wiadomo jednak, iż podobny paradoks w wielu miejscach towarzyszy wypowiedziom Ewangelii — i to często tym najwięcej mówiącym, najgłębiej sięgającym wypowiedziom. Przyjmując taki sens wezwania do bezżenności „dla królestwa niebieskiego”, wnioskujemy prawidłowo twierdząc, iż realizacja tego wezwania służy również — i to służy w szczególny sposób — potwierdzeniu oblubieńczego sensu ciała ludzkiego w jego męskości i kobiecości. Wyrzeczenie się małżeństwa dla królestwa Bożego uwydatnia zarazem ten sens w całej jego wewnętrznej prawdzie, w całym osobowym pięknie. Można powiedzieć, iż poniekąd nieodzowne jest takie wyrzeczenie ze strony poszczególnych osób, mężczyzn czy kobiet, ażeby ten sam oblubieńczy sens ciała łatwiej mógł być rozpoznawalny w całym etosie życia ludzkiego, a nade wszystko w etosie życia małżeńskiego i rodzinnego.
4 Tak więc bezżenność „dla królestwa niebieskiego” (dziewictwo, celibat), chociaż skierowuje życie osób, które dobrowolnie bezżenność taką wybierają, poza zwyczajne drogi życia małżeńskiego i rodzinnego, nie jest bez znaczenia dla tego życia — dla jego stylu, dla jego wartości, dla jego ewangelicznego autentyzmu. Nie zapominajmy, że ostatecznym kluczem do zrozumienia sakramentalności małżeństwa jest oblubieńcza miłość Chrystusa do Kościoła (por. Ef 5,21-33) — Chrystusa, Syna Dziewicy, który był dziewiczy, w najdoskonalszym tego słowa znaczeniu „bezżenny dla królestwa niebieskiego”. Do tej sprawy wypadnie nam jeszcze powrócić w innym miejscu.
5 Pozostaje u kresu tych rozważań jeden jeszcze problem konkretny: w jaki sposób w człowieku, któremu „jest dane” wezwanie do bezżenności dla królestwa, kształtuje się owa „bezżenność” właśnie na gruncie świadomości oblubieńczego sensu ciała w jego męskości lub kobiecości — co więcej, jako owoc tej świadomości? W jaki sposób się kształtuje, czy może raczej „przekształca”? Jest to pytanie tak samo ważne z punktu widzenia teologii ciała, jak i z punktu widzenia rozwoju ludzkiej osobowości, rozwoju o charakterze personalistycznym i charyzmatycznym zarazem. Gdybyśmy chcieli na nie odpowiedzieć w całej pełni — w wymiarze wszystkich konkretnych aspektów i wszystkich konkretnych problemów, jakie w nim się zawierają — trzeba by podjąć odrębne studium na temat stosunku małżeństwo — dziewictwo, małżeństwo — celibat. To jednakże przekraczałoby ramy niniejszych rozważań.
6 Pozostając na gruncie słów Chrystusa z Mt 19,11-12, należy zakończyć niniejsze rozważania, stwierdzając co następuje. Po pierwsze, jeśli bezżenność „dla królestwa niebieskiego” oznacza ponad wszelką wątpliwość wyrzeczenie — to wyrzeczenie to jest równocześnie afirmacją: jest afirmacją płynącą z odkrycia „daru”, czyli zarazem z odkrycia nowej perspektywy osobowego spełnienia siebie „poprzez bezinteresowny dar z siebie samego”; odkrycie takie pozostaje wtedy w głębokiej wewnętrznej harmonii z całym poczuciem oblubieńczego sensu ciała, związanym „od początku” z męskością lub kobiecością człowieka jako osobowego podmiotu. Po drugie zaś, chociaż bezżenność „dla królestwa niebieskiego” utożsamia się z konsekwentnym wyrzeczeniem się małżeństwa, które w życiu mężczyzny i kobiety daje początek własnej rodzinie — w bezżenności takiej nie można żadną miarą widzieć negacji istotnej wartości małżeństwa; wręcz przeciwnie, pośrednio służy ona uwydatnieniu tego, co w powołaniu małżeńskim jest odwieczne i najgłębiej osobowe, co w wymiarach doczesności (a zarazem w perspektywie „świata przyszłego”) odpowiada godności daru osobowego, związanego z oblubieńczym znaczeniem ciała w jego męskości czy kobiecości.
7 W ten sposób Chrystusowe wezwanie do bezżenności „dla królestwa niebieskiego” — słusznie skojarzone z odwołaniem się do przyszłego zmartwychwstania (por. Mt 22,23-32; Mk 12,18-27; Łk 20,27-40) — posiada nie tylko kapitalne znaczenie dla etosu oraz duchowości chrześcijańskiej, ale również dla antropologii i całej teologii ciała, jaką odkrywamy u jej podstaw.
Przypomnijmy, że odwołując się do zmartwychwstania ciała w „świecie przyszłym”, Chrystus — wedle zapisu trzech synoptyków: Mateusza, Marka i Łukasza — powiedział: „Gdy bowiem powstaną z martwych, nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić” (Mk 12,25). Słowa te, uprzednio już przeanalizowane, wchodzą w całokształt naszych rozważań z teologii ciała i pomagają w jej budowie.
(5.5.1982)