Chociaż Tomek był jeszcze dzieckiem, przed każdą uroczystością rodzinną starannie przygotowywał dla domowników prezenty, wzbudzając tym podziw krewnych. Właśnie zbliżały się Święta Bożego Narodzenia…
– Mamo, co chciałabyś dostać pod choinkę? – zapytał z nadzieją, że spełni jej życzenie. Mógł na przykład coś namalować lub kupić za zaoszczędzone pieniądze. Z niecierpliwością oczekiwał na odpowiedź.
Niestety, mama właśnie gotowała obiad, prała i sprzątała. Nie miała czasu na „świąteczne” rozmowy.
– Synku, nie przeszkadzaj mi w pracy – odpowiedziała i wyszła do spiżarki po ziemniaki.
Tomek pobiegł za nią.
– Mamo, ja chcę tylko wiedzieć, co sobie życzysz z okazji świąt? – nie dawał za wygraną.
– Nie życzę sobie nic innego, tylko grzeczne dziecko w domu! – usłyszał wreszcie w odpowiedzi.
Tego się nie spodziewał. Wrócił do swego pokoju.
– Grzeczne dziecko? – myślał – skąd ja wezmę grzeczne dziecko? Ile ono kosztuje? Będę musiał rozejrzeć się po centrum handlowym.
Okazja nadarzyła się jeszcze tego samego przedpołudnia.
– Tomku, ubieraj się, idziemy do sklepu! – zawołała mama.
Wyprawa nie była długa – sklep był kilka kroków od domu. Tomek zajęty poszukiwaniem stoiska z grzecznymi dziećmi nie ułatwiał mamie robienia zakupów.
– Poczekaj na mnie przy kasach – poprosiła go wreszcie.
Tomek posłusznie skierował swe kroki do wyjścia. Usiadł na ławce i rozglądał się dookoła. Jakaś dziewczynka bawiła się drzwiami. Gdy pani sprzedawczyni pogroziła jej palcem, pokazała język.
– To nie jest grzeczne dziecko – pomyślał.
Zauważył jeszcze chłopca, który ciągnął kota za ogon i kolegę z przedszkola, który płakał wniebogłosy, bo babcia nie chciała mu kupić lizaka. Werdykt był taki sam.
Nagle usłyszał rozmowę dwóch młodych pań pochylających się nad wózkiem:
– Cóż za grzeczne dziecko! – powiedziała jedna.
– Jak ślicznie się uśmiecha! – dodała druga.
Później obydwie odeszły do kasy, pozostawiając na chwilę wózek bez opieki.
Tomek nie zastanawiał się ani przez chwilę. Porwał wózek i już za chwilę zniknął z nim w bramie swego domu.
– Ależ mama będzie zadowolona! – cieszył się Tomek.
– Jeżeli będą chcieli, zapłacę za to dziecko. Sporo ostatnio zaoszczędziłem!
Już za chwilę brama się otworzyła. Mama wróciła bardzo zaniepokojona.
– Jesteś! Cały i zdrowy! Tak się zmartwiłam! – zawołała i przytuliła swego synka. W tej chwili rozległ się płacz niemowlaka.
– To jednak nie jest grzeczne dziecko… – pomyślał Tomek. A mama – nie wiedzieć, dlaczego – porwała wózek i pobiegła z powrotem do sklepu, gdzie była już policja.
Tomkowi nie pozostało nic innego, jak kupić ilustrowany kalendarz na nadchodzący nowy rok…
* * *
„«Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz? On rzekł: Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego. Jezus rzekł do niego: «Dobrześ odpowiedział. To czyń, a będziesz żył». Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?»” (Łk 10,25-29).
* * *
Dzieci mają prawo nie zrozumieć. Dorośli zbyt często się usprawiedliwiają.
Anna Maria Kolberg OVC
„Pielgrzym” 2009, nr 25 (523), s. 24