W dramacie Stanisława Wyspiańskiego „Noc listopadowa” Wielki Książę Konstanty pyta: „Listopad to dla Polski niebezpieczna pora?”. Na co otrzymuje odpowiedź: „(…) Tak, teraz jest listopad – więc baczne mam słuchy. Jest to pora, gdy idą między żywych duchy – i razem się bratają”. Mowa oczywiście o niepodległościowym zrywie Polaków – powstaniu listopadowym z roku 1830, które skierowane było przeciwko rosyjskiemu zaborcy.
I choć żadne z powstań nie miało charakteru metafizycznego, to jednak towarzyszył im duchowy pierwiastek. Warto wspomnieć choćby o ks. Hieronimie Kajsiewiczu, barwnej postaci, której życie mogłoby posłużyć za scenariusz filmowy. Jako młody człowiek zgłosił się na ochotnika do powstania, walczył w ciężkich bitwach, o czym do końca życia przypominała blizna po ranie zadanej w głowę. Po upadku powstania, jak wielu mu podobnych, znalazł się na emigracji we Francji. Był socjalistą, masonem, radykałem politycznym i wrogiem Kościoła. Kiedy jechał na studia do Paryża, po drodze zatrzymał się w klasztorze benedyktynów w Solesmes. Życie grupki zakonników zrobiło na nim na tyle silne wrażenie, że po pięcioletniej przerwie zdecydował się przystąpić do sakramentu pokuty. To wydarzenie odmieniło jego życie. Ostatecznie ukończył studia teologiczne i przyjął święcenia kapłańskie. Dla uchodźców opuszczających ziemie polskie po upadku powstania listopadowego stał się niezwykłym duszpasterzem i współtowarzyszem. Mówiono o nim, że jest „kaznodzieją, jakiego od czasów Skargi w Polsce nie było”. Czuł się dobrze w roli inicjatora różnych dzieł apostolskich. To właśnie on był jednym z założycieli Zgromadzenia Zmartwychwstania Pańskiego, przyczynił się także do powstania niepokalanek oraz Kolegium Polskiego w Rzymie.
Równie niecodzienny życiorys przypadł w udziale św. Rafałowi Kalinowskiemu. Urodzony niedługo po upadku powstania listopadowego, sam wziął udział w kolejnym zrywie niepodległościowym – powstaniu styczniowym. Choć wyniósł z domu wiarę katolicką, to w czasie studiów inżynierskich zaniechał przystępowania do sakramentów, zobojętniał religijnie, uznał się za sceptyka i popadł w duchowy marazm. Wspierany modlitwami bliskich, przeżył później nawrócenie religijne, między innymi pod wpływem lektury „Wyznań” św. Augustyna. Odkrył potrzebę żywej i prawdziwej więzi z Bogiem, zaczął ponownie przystępować do sakramentów.
Za udział w postaniu został zesłany na katorgę na Syberię. Podczas zsyłki oddziaływał na współtowarzyszy swoją głęboką wiarą, ujmował cierpliwością i delikatnością, wspierał dobrym słowem i modlitwą, czuwał przy chorych, pocieszał i podtrzymywał nadzieję. Po powrocie z zesłania wstąpił do nowicjatu karmelitów w Grazu, w prowincji austro-węgierskiej, by po złożeniu ślubów wieczystych wyjechać do klasztoru w Czernej pod Krakowem. Wkrótce został tam przeorem i to właśnie dzięki niemu nastąpiła odnowa Karmelu w Galicji. Z jego inicjatywy zostały założone klasztory karmelitanek bosych w Przemyślu i we Lwowie, a następnie klasztor karmelitów wraz z niższym seminarium w Wadowicach. Zmarł 15 listopada 1907 roku w opinii świętości w Wadowicach, a do grona świętych zaliczył go najsłynniejszy mieszkaniec tego miasta – Jan Paweł II.
Zofia Pomirska
„Pielgrzym” [29 października i 5 listopada 2023 R. XXXIV Nr 22 (885)], str. 4.
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.