XXIX i XXX NIEDZIELA ZWYKŁA
XXIX NIEDZIELA ZWYKŁA
Dlaczego modlitwa powinna być wytrwała?
Czego nas uczą dzisiejsze czytania?
Dzisiejsza Ewangelia uczy nas, że modlitwa powinna być wytrwała, a my mamy prawo stawać się wręcz natrętnymi w stosunku do Pana Boga (por. Łk 18,1-8). Taką właśnie okazała się kobieta, która nękana przez swego przeciwnika zwracała się wielokrotnie do sędziego z prośbą o obronę. A ów sędzia nie był wcale łatwym człowiekiem, skoro nie bał się Boga i nie liczył się z ludźmi. Postanowił jednak pomóc pokrzywdzonej z powodu jej natrętnego zachowania. Umiała „nastawać w porę i nie w porę” (2 Tm 4,2), dlatego dopięła swego. Powinniśmy brać z niej przykład, prosząc Boga o obronę, i nie ustawać w zanoszonych doń błaganiach. Wytrwałość jest ważną cechą każdej modlitwy. Dosłownie i fizycznie przekonał się o tym Mojżesz. Jego podniesione do góry ręce stały się gwarancją pomocy Boga, który zapewniał zwycięstwo Izraelitom w bitwie z ich wrogami Amalekitami. A kiedy wódz narodu wybranego się zmęczył, podtrzymywało go dwóch mężczyzn, tak aby jego ręce wciąż były uniesione ku górze (por. Wj 17,8-13). Psalmista z kolei w oczekiwaniu na pomoc od Stwórcy oczy wznosił ku górom (por. Ps 121,1). Jego wytrwałość została wynagrodzona Bożą interwencją. Przekonał się, że Pan nieustannie nad nim czuwa i nie pozwoli, by spotkało go jakieś nieszczęście. Współczesny człowiek jest z reguły niecierpliwy we wielu dziedzinach swego życia, także na modlitwie. Niech Jezus, św. Paweł, Mojżesz i psalmista uczą nas wszystkich wytrwałości w zanoszeniu próśb do Boga, który jest najpewniejszą pomocą i obroną dla swego ludu.
XXX NIEDZIELA ZWYKŁA
Dlaczego modlitwa pokornego ma wielką wartość?
Kto jeszcze ma względy u Boga?
W pierwszym czytaniu mędrzec stwierdza wyraźnie: „Modlitwa pokornego przeniknie obłoki i nie dozna pociechy, zanim nie osiągnie celu” (Syr 35,17). Na taką skuteczność błagań zanoszonych do Pana może również liczyć biedny, pokrzywdzony, sierota, wdowa, człowiek, który służy Bogu, i sprawiedliwy. Psalmista dodaje do tej listy również „ludzi skruszonych w sercu” i „upadłych na duchu” (Ps 34,19), a pokornych wzywa do radości (por. Ps 34,3). W podobnym tonie wypowiedział się Jezus, prezentując swym słuchaczom przypowieść o faryzeuszu i celniku (por. Łk 18,9-14). Na Bożą uwagę zasłużył ten drugi, mimo że postrzegany był przez swych rodaków jako zdrajca i oszust. Celnicy zajmowali się zbieraniem podatków na rzecz Cesarstwa Rzymskiego (a więc okupanta), a do tego często nielegalnie bogacili się, dopuszczając się oszust, korupcji i innych nadużyć. Świadom swych win celnik z dzisiejszej Ewangelii, przybywszy do świątyni, „stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi, mówiąc: «Boże, miej litość dla mnie grzesznika!»” (Łk 18,13). Oto postawa, jaka podoba się Bogu: skrucha i pokora. Na tym tle nadęty i pyszny faryzeusz, również bohater tej samej przypowieści, jawi się jako postać negatywna. Celnik został przez Boga usprawiedliwiony, mógł przywdziać – żeby użyć tu sformułowania św. Pawła – „wieniec sprawiedliwości” (2 Tm 4,8). Chociaż ciążyło na nim sporo złych czynów, jakich się wcześniej dopuszczał, swoją postawą wszedł do grona tych, których Pan najbardziej miłuje.