Kiedy piszę te słowa, jeszcze nie nadeszła kalendarzowa jesień. A mimo to czasami aura wygląda jak w środku listopada. Ołowiane, nisko wiszące chmury, ulewne deszcze… I ten paskudny wiatr, który dzisiaj wywrócił mój rower!
Wiatr, który zawsze wieje mi prosto w twarz, nieważne, w jakim kierunku jadę. Kiedyś dowiem się, kto za to odpowiada. Ale teraz, po porannej czy wieczornej przejażdżce, coraz częściej marzę o talerzu gorącej, sycącej, aromatycznej i rozgrzewającej potrawy. I zgodzicie się ze mną na pewno, że idealny byłby węgierski gulasz.
Na początek kilka słów wyjaśnienia. To, na co my mówimy „gulasz”, to węgierski pörkölt. Z kolei danie, które wygląda jak zupa gulaszowa, to gulyásleves albo w skrócie – gulyás. Czyli perkelt to gulasz, a gulasz to zupa. Proste? (…)
Sławek Walkowski
Więcej przeczytasz w 20. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [3 i 10 października 2021 R. XXXII Nr 20 (831)]
TUTAJ można zakupić najnowszy (20/2021) numer dwutygodnika „Pielgrzym”:
https://ksiegarnia.bernardinum.com.pl/pl/p/Pielgrzym-202021/287