Jak pogodzić życie rodzinne z muzyką, koncertami i codzienną pracą? Wszystko zależy od tego, jakie podejmujemy wybory i jak ustawiamy nasze priorytety. Sylwia Piotrowska – pedagog, wokalistka, zakochana w muzyce chrześcijańskiej instruktorka śpiewu, opowiada Patrycji Michońskiej-Dynek o tym, jak ważne są dla niej wiara i rodzina.
– Czy to prawda, że każdy może śpiewać?
– To jest trudne pytanie. Ten utarty slogan niesie ze sobą część prawdy, ale jednak musimy mieć słuch muzyczny czy też to, co się bardzo ogólnie nazywa talentem. Nasza fizjologia i anatomia narzucają nam pewne ograniczenia i trzeba je respektować. Do pewnego poziomu każdy może śpiewać, ale zawodowo to powiedzenie nie zawsze się sprawdza.
– Są narody – jak Włosi czy Hiszpanie, których do śpiewu nie trzeba zachęcać. Polakom to z kolei przychodzi z trudem. Z czego wynikają nasze kłopoty ze śpiewaniem?
– Często są to po prostu uwarunkowania psychofizyczne – na przykład wstyd, tłumienie emocji, przyjęty sposób komunikacji. Lubię obserwować mowę ludzką, która niesie ze sobą pewną śpiewność. Zobaczmy, jak bogatą melodykę mają wschodnie narodowości – już to niesie informację, jaki jest potencjał tych głosów. Czasem jest tak, że jesteśmy bardziej ograniczeni psychicznie, przejmujemy się tym, co inni o nas powiedzą, jak nas ocenią. Myślę, że w zintegrowanych społecznościach – tam, gdzie są relacje – sposób komunikacji jest bardziej otwarty i nie jest nastawiony na krytycyzm, a wsparcie. (…)
Więcej przeczytasz w 3. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [4 i 11 lutego 2024 R. XXXV Nr 3 (892)], str. 22-23.
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.