Siostra Michaela Rak przez wielu nazywana jest aniołem. Towarzyszy ludziom ciężko chorym. Trzyma ich za rękę, gdy odchodzą z tego świata. W Wilnie jest dyrektorem Hospicjum im. bł. Michała Sopoćki i należy do Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego. W rozmowie z Krzysztofem Tadejem opowiada o marzeniach chorych i o tym, co jest najważniejsze w opiece nad nimi.
– W hospicjum siostra wyciąga rękę do chorych na nowotwory, uśmiecha się, mówi o nadziei…
– Każda część życia jest wyzwaniem. To szczególny okres dla tych, którzy są w hospicjum. Bardzo zależy mi, żeby ci ludzie wiedzieli, że każdy ich dzień, wypowiadane słowa, ich uśmiech to jest życie, a nie umieranie. Robimy wszystko, żeby żyli pełnią życia i pragnęli żyć dalej.
– Pyta siostra chorych o ich marzenia?
– Staramy się je spełniać. Oczywiście nie wszystko się udaje. Jeśli chory ma nowotwór z przerzutami, z trudem wstaje, to jego pragnienie związane na przykład z pobiegnięciem w maratonie jest niemożliwe do zrealizowania. Wówczas pokazujemy, że maratonem dla niego może okazać się coś innego. Na przykład uśmiech, który podaruje bliskim. Uśmiech dla przyjaciół, rodziny staje się wyczynem, pokonaniem własnego cierpienia, po prostu takim biegiem, o którym marzył. (…)
Więcej przeczytasz w 18. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [1 i 8 września 2024 R. XXXV Nr 18 (907)], str. 14-16.
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.