Mogłoby się wydawać, że granice wprowadzają napięcie w relacjach międzyludzkich. Tymczasem jest przeciwnie – granice pomagają bardziej świadomie rozwijać relacje z innymi i – w dalszej konsekwencji – uniknąć rozczarowania albo poczucia bycia wykorzystanym. Jednocześnie poznanie własnych granic uświadamia nam, że nie jesteśmy samowystarczalni i potrzebujemy innych ludzi.
Troska o rozwój relacji
Budowanie zaufania jest jak troska o rozwój przyjaźni. Istnieją pewne uniwersalne zasady, które ją wspierają. Zasada pierwsza: częstotliwość kontaktów. To nieprawda, że można utrzymać przyjaźń na odległość – więź potrzebuje częstych spotkań. Nie wystarczy zasadzić kwiatka w doniczce, poczekać aż urośnie, a potem już na zawsze cieszyć się jego pięknem. Roślinę trzeba pielęgnować, interesować się nią, sprawdzać, czy ma odpowiednie warunki do rozwoju.
Wspieranie radości
Emocją, która przyciąga nas do drugiej osoby jest radość. Chociaż powszechnie znane jest powiedzenie, że „prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie”, w rzeczywistości przyjaźń tworzą wspólne przyjemne przeżycia. Tak działa nasz mózg. Jeśli doświadczamy poczucia szczęścia, zapamiętujemy osobę i sytuację, która wspomnianą emocję wywołała. Następnie pragniemy to powtórzyć, co tworzy motywację do kolejnych spotkań. Jeśli w relacjach z określoną osobą przeważają odczucia nieprzyjemne, „ośrodek przyjemności” w mózgu będzie nas powstrzymywał od kolejnych spotkań z nią. Oczywiście nie można bliskich relacji opierać wyłącznie na przyjemnych doznaniach emocjonalnych, ale lekceważenie ich, prędzej czy później, doprowadzi do nieświadomego sabotowania nieprzyjemnych kontaktów. (…)
ks. Krzysztof Naczk
Więcej przeczytasz w 17. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [18 i 25 sierpnia 2024 R. XXXV Nr 17 (906)], str. 24-25.
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.