Wyobraź sobie, że spacerujesz po Gdańsku i właśnie przemierzasz ulicę Pończoszników, gdy podchodzi do ciebie jakiś człowiek i pyta: „Przepraszam, gdzie ja jestem?”. Czyż nie odpowiesz mu, że na ulicy Pończoszników? Otóż może to być błąd. Nieznajomy przechodzień może potrzebować innej odpowiedzi…
Jakiej informacji należy udzielić, gdy nam zostanie zadane tak proste pytanie, jak: „Gdzie jestem?” albo „Która godzina?”. Zazwyczaj dość podać nazwę ulicy albo odczytać czas na zegarku. Jednak czy tak jest zawsze? Zabrzmi to dziwnie, ale – niekoniecznie tak jest.
Panie, gdzie ja jestem?
Kiedy byłem na studiach, zajęcia z psychologii dla naszej grupy prowadził człowiek, mówiąc delikatnie, nietuzinkowy. Był to pełną gębą oryginał i zdecydowanie dziwak. Lubiliśmy go, bo jego wykłady były barwne i pełne niespodzianek. Zawsze zastanawiało mnie, że profesor Be – tak go nazwijmy, bo jego nazwisko zaczynało się na „B” – sypał z rękawa historyjkami niemającymi wiele wspólnego z tematem. A może właśnie miały one związek, tyle że go nie dostrzegaliśmy? Może były częścią wykładu, może miały do odegrania jakąś rolę na innym poziomie? (…)
Wincenty Łaszewski
Więcej przeczytasz w 14. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [7 i 14 lipca 2024 R. XXXV Nr 14 (903)], str. 26-27.
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.