Przyznaję – ugrzązłem w tekstach analizujących teologię epoki średniowiecza. Było warto, bo znalazłem w nich sporo odniesień do tego, co otrzymało niepochlebne miano „maryjności afektywnej”, która – co się nagle okazuje – wcale nie była i nie jest płytką, ludową, fanatyczną i niepogłębioną religijnością. To pobożność świętych!
Mam nadzieję nie nudzić Czytelników swoimi refleksjami; może ktoś znajdzie w nich coś dla siebie, może coś się mu wyjaśni albo zachwyci? Chciałbym Czytelników przekonać, że – wbrew panującej opinii – średniowieczna maryjność (podobnie i nasza współczesna) wcale nie odwołuje się do tanich uczuć. Teologowie i kaznodzieje tamtej epoki przekonywali, że wszystko, co Bóg stworzył, winno Mu służyć. Na służbie u Niego jest i ciało, i dusza, i serce, i umysł, także zmysły i wola, wreszcie uczucia. Czyli… nasza sfera emocjonalna może (i powinna) pracować w wymiarze nadprzyrodzonym i zostać podporządkowana Bogu.
Czy to możliwe? (…)
Wincenty Łaszewski
Więcej przeczytasz w 24. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [27 listopada i 4 grudnia 2022 R. XXXIII Nr 24 (861)]
Dwutygodnik „Pielgrzym” można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.
UWAGA – NOWOŚĆ!
Czasopismo do nabycia także w wersji elektronicznej (PDF)!