Na chrześcijańskim świątecznym stole pojawiał się – a i owszem – ale nie był obowiązkowy ani nie królował wśród innych potraw.
Święta Bożego Narodzenia za nami. Za nami także najważniejsza kolacja w roku, ta wigilijna. Wszyscy solidnie się do niej przygotowujemy, z pietyzmem, dbając o szczegóły. Mamy ustaloną listę dań. A na niej obowiązkowe potrawy, często wzbogacone o regionalne specjały. Daję głowę, że na waszej był karp. Ta ryba jest na stole raz w roku, ale jest zawsze.
Czy nasi przodkowie jedli karpie? Jak najbardziej. Czy od wieków jest obowiązkową pozycją świąteczną? Nie. Wspólna historia tej ryby i świąt jest zadziwiająco krótka.
Najpierw jednak przenieśmy się do średniowiecza. W 1136 roku w okolice śląskiego Milicza przywędrowali z Czech cystersi. Pracowici bracia natychmiast zakasali rękawy. Tereny po obu brzegach rzeki Baryczy świetnie nadawały się na stawy, co więc szybko cystersi uczynili i wpuścili do nich karpia. Podobno jako pierwsi udomowili go – jakżeby inaczej – Chińczycy. (…)
Sławek Walkowski
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze dwutygodnika „Pielgrzym” (26/2019).