Dotarła do kobiet, które korzystają z usług tzw. medycyny estetycznej, są klientkami domorosłych couchów zdrowego żywienia i dietetyków bez dyplomów, bezrefleksyjnie stosują się do zaleceń popularnych trenerek internetowych.
Zebrane historie kobiet, które uwierzyły, że wieczna młodość i nieosiągalne piękno są drogą do wymarzonego szczęścia. O mało znanej, ciemnej stronie przemysłu beauty, z Elżbietą Turlej, dziennikarką i reporterką, autorką książki „Naciągnięte. Jak Polki uwierzyły, że tylko piękne mogą być szczęśliwe” – rozmawia Iwona Demska.
– Napisałaś książkę, która zdążyła zrobić już sporo zamieszania w różnych środowiskach. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że to będzie powieść sensacyjna, a w porywach nawet dreszczowiec.
– (śmiech) Zabierając się do pisania „Naciągniętych” sama nie przypuszczałam, w jaki świat wchodzę i jak bardzo, zwłaszcza my, kobiety, jesteśmy tak zniewolone przez przymus bycia piękną. Niektóre wypowiedzi po prostu były dla mnie szokujące. Głównie poruszające jest to, że pod historiami moich bohaterek, które uwierzyły, że tylko piękne mogą być szczęśliwe, kryją się prawdziwe dramaty. Ta moja droga przez świat piękna, który jest oparty na wyglądzie, przypominała drogę cierniową. Myślę o tych kobietach, które poddały się i nadal poddają tym strasznym zabiegom, w ich głosach słyszałam cierpienie i wołanie o pomoc: „Zauważcie mnie, polubcie mnie, zaakceptujcie mnie, przygarnijcie do swojej grupy”. (…)
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze dwutygodnika Pielgrzym