Dobrze wiedział, jakich reform Polska potrzebuje, ale nie był w stanie ich przeprowadzić ze względu na presję państw ościennych.
W zbiorowej pamięci Polaków August III Sas (1696–1763) utrwalił się jako „monarcha nie wtrącający się do niczego”. Zdaniem historyków był – paradoksalnie – człowiekiem najlepiej przygotowanym do sprawowania królewskiego urzędu. Od samego początku, bo już w dzieciństwie, uczył się pilnie języków (także języka polskiego) oraz „był kształcony w sprawach religii”. Początkowo na podstawie katechizmu Marcina Lutra, ponieważ gorliwą luteranką była jego babcia. Ojciec jednak – August II Sas – przekonany, że jego syn będzie aspirował do tronu polskiego, wbrew jej woli przygotowywał go do konwersji na katolicyzm. Miało mu to zjednać życzliwość Wiednia (cesarz) i Rzymu (papież).
Do tej konwersji (pod naciskiem Kurii Rzymskiej) faktycznie doszło w Mediolanie, gdy Fryderyk August miał lat szesnaście. (…)