Jeden zły wybór dokonany w młodości zaważył na całym jej późniejszym życiu. Zresztą nie tylko jej samej, bo również najbliższych osób. Polka, żona muzułmanina, swoją przejmującą historię opisała w książkach „Gorzka pomarańcza” i „Jarzmo przeszłości”. Z Nadią Hamid rozmawia Anna Gniewkowska-Gracz.
– W ubiegłym roku Pani książka „Gorzka pomarańcza” podbiła serca czytelników. Wielu czuło jednak niedosyt, pytając o dalsze losy bohaterki. I tak zdecydowała się Pani po raz kolejny zmierzyć z koszmarami przeszłości. Czy ta literacka spowiedź była łatwiejsza niż za pierwszym razem? – Decyzja o napisaniu „Jarzma przeszłości”, czyli dalszego ciągu „Gorzkiej pomarańczy”, nie była łatwa. Wymagało to ponownego rozdrapywania dawnych ran, sięgnięcia do tych zdarzeń z mojego życia, o których od lat staram się zapomnieć. Chciałam jednak opowiedzieć tę historię do końca, ukazać jej drugą odsłonę. Towarzyszyły temu oczywiście ogromne emocje, wątpliwości i obawy. – Czego się Pani obawiała? – Obie książki wydałam pod pseudonimem, ponieważ zależy mi na zachowaniu mojego prawdziwego nazwiska w tajemnicy. „Jarzmo przeszłości” powstawało w dość nietypowych jak na proces twórczy warunkach. Pisałam poza domem, najczęściej przy kawiarnianym stoliku lub w czytelniach. (…)