Helena jest jedna. I jest piękna.

Młody Escoffier stworzył legendarny deser, a zaraz potem wcielono go do wojska. Los jest dowcipny, prawda?

REKLAMA

Być może wspominałem wam, że od kilku lat prowadzę klub kolacyjny. Jest to zajęcie absolutnie hobbistyczne. Od czasu do czasu układam jakieś apetyczne menu, publikuję na stronie, a grono moich znajomych i przyjaciół zrzuca się na produkty oraz wino. W sobotę spotykamy się u mnie, ja gotuję, biesiadujemy i bawimy się doskonale do późnego wieczora.

Układanie menu na taką kolację wcale nie jest proste. Muszę wymyśleć coś, co zwabi do stołu wymagającą bandę, jednocześnie pamiętając, że moja kuchnia nie jest stumetrowym pomieszczeniem z niezliczoną ilością palników, piekarników, garnków i naczyń, z krzątającym się i wrzeszczącym na wszystkich Gordonem Ramseyem. Muszę wymyśleć takie dania, które nie wymagają na przykład jednoczesnego użycia trzech patelni. W tej kuchni jestem sam. Poza tym goście nie lubią, gdy wciąż pitraszę i nie ma mnie przy stole. Też tego nie lubię, bo omijają mnie dowcipy i ciekawe opowieści. Zatem potrawy muszą być piękne, smaczne, atrakcyjne, ale i proste, szybkie w przyrządzeniu lub takie, które można zrobić wcześniej. (…)

 

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *