Jeżeli marzycie o tym, by uchodzić za przebojowych i światowych smakoszy, musicie zacząć opychać się ciborą jadalną.
Cały świat i wszelkie branże tuż przed Nowym Rokiem i zaraz po nim bawią się w gdybanie i jasnowidzenie. Co będzie trendy, a co passé? Jakie pojawią się nowości? Co ostatecznie odejdzie do lamusa? Branża gastronomiczna także w tym uczestniczy, a portale, magazyny, szefowie kuchni, krytycy i zwykli wielbiciele jedzenia prześcigają się w prognozach.
Ile z tego trafi na nasz stół lub do restauracyjnej kuchni? Cóż, trudno powiedzieć. Na przykład wielkie pokazy mody światowej sławy kreatorów to tylko pewien kierunek, pewna wizja i efektowne pomysły. A w rzeczywistości wszystko kończy się na dziwnym guziku przy tej marce spodni, które zawsze kupujecie. W kuchni może być podobnie. W ubiegłym roku na topie był podobno sok z arbuza. Ciekawe.
No dobrze, czas przyjrzeć się nowościom. Jeżeli chcecie być modni, chcecie być na fali, jeśli pragniecie rozdawać autografy, jeżeli marzycie o tym, by uchodzić za przebojowych i światowych, musicie zacząć opychać się ciborą jadalną. Tak. Cibora jadalna. Roślina ta, zwana także migdałem ziemnym, ma bulwy bardzo bogate w… hmm, podobno we wszystko. Jak smakuje, nie mam bladego pojęcia, a wygląda jak zęby z próchnicą. (…)