Chiny są państwem laickim, a większość jego mieszkańców oficjalnie nie wyznaje żadnej religii. Lecz nawet, a może przede wszystkim tam – w miejscu pozornie nieprzyjaznym i nieprzychylnym dla rozwoju duchowości – rodzi się wiara w Boga – tak mocna i silna, że mogłaby przenosić góry.
Represje, prześladowania, sankcje. Kościół katolicki w Chinach wciąż zmaga się z ogromnymi trudnościami i brakiem całkowitej akceptacji ze strony państwa, mimo że pierwsi chrześcijańscy misjonarze pojawili się na tych terenach już w VII wieku, rozpoczynając pracę ewangelizacyjną i dialog Wschodu z Zachodem. Niestety po przejęciu władzy przez Komunistyczną Partię Chin w 1949 roku katoliccy i protestanccy misjonarze zostali wydaleni z kraju. W 1957 roku chiński rząd założył Patriotyczne Stowarzyszenie Katolików Chińskich, które odrzuca zwierzchnictwo Watykanu i ustanawia swoich własnych biskupów bez zgody papieża. Od tego momentu Kościół katolicki dzieli się na ten oficjalny, uznawany przez władzę, i podziemny – przez władzę tępiony i prześladowany. Jednak to sakramenty, których udzielono w Kościele podziemnym, są ważne. Dzieje się tak dlatego, że legalny Kościół, uznawany przez rząd, nie ma sukcesji apostolskiej i co za tym idzie – sakramenty w nim udzielane są nieważne. Choć i to powoli się zmienia. W 2015 roku ks. Joseph Zhang Yilin jako pierwszy od trzech lat biskup katolicki został wyświęcony w Chinach za zgodą Watykanu. (…)