Zawodowo – wykładowca uniwersytecki, profesor, oficer; prywatnie – wybitny znawca ikonografii franciszkańskiej, autor kilku liczących się pozycji książkowych z tej dziedziny i właściciel największej w Polsce kolekcji obrazków religijnych z przedstawieniem św. Franciszka Serafickiego. Prof. Franciszek Kusiak mówi o swojej fascynacji Biedaczyną z Asyżu
w rozmowie z Anną Gniewkowską-Gracz.
– Pańskie zainteresowania naukowe to historia wojskowości i historia gospodarcza. Skąd fascynacja św. Franciszkiem?
– Można powiedzieć, że odziedziczyłem ją po matce Agnieszce. Wyrazem jej miłości do św. Franciszka było obdarowywanie mnie na imieniny czy pod choinkę obrazkami religijnymi z jego wizerunkiem. Wywoływało to we mnie ogromny żal z powodu tych „byle jakich” prezentów. Pozostała mi jednak chęć oglądania swojego patrona w różnych ujęciach i przedstawieniach ikonograficznych, co było inspiracją do odbycia wielu ciekawych podróży. Zrozumiałem też, że te małe i wielkie dzieła sztuki oprócz wartości estetycznych, wynikających z piękna wykonania, przedstawiają także wielką wartość duchową.
– Pomiędzy obiema Pana pasjami dostrzegam pewien wspólny mianownik. Św. Franciszek był przecież człowiekiem związanym z wojskowością. Brał udział w wojnie Asyżu z Perugią i marzył o tym, aby zostać rycerzem.
– Tak było w jego młodości. Jednak po przemianie duchowej, jaka w nim nastąpiła, stał się człowiekiem Bożym, pokojowym i braterskim, a nie człowiekiem wojny. (…)