Te święta to dziwna zbitka tradycji i paradoksów. Pomiędzy obie wielkie daty wcisnęła się data 2 maja. I pojawia się kolejny paradoks.
Pierwszy weekend majowy kusi nas chęcią wyruszenia w teren, inauguracją domowego grilla, śmiałkowie marzą o wyprawie kajakowej.
Pogoda zazwyczaj nas rozczarowuje, jest zimno, często pada deszcz, ale i wspólne wypicie herbaty z rodziną czy przyjaciółmi pozostawia dobre wspomnienia.
1 maja przypada Święto Pracy, które upamiętnia strajk robotników w Chicago z 1886 roku – ówczesny protest został brutalnie stłumiony przez policję. Po II wojnie światowej władze PRL-u święto 1 maja uczyniły wydarzeniem państwowym, które miało równoważyć, a z czasem wygonić z pamięci zbiorowej Polaków wspomnienie innego święta – tego z 3 maja. O tym jeszcze za chwilę. (…)