Gdy piszę te słowa, niby mamy lato. Osobiście uważam, że coś się pokręciło w czasoprzestrzeni i tak naprawdę jesteśmy teraz w północnej Norwegii. Dlatego chociaż na talerzu przenieśmy się w cieplejsze rejony.
Kocham lato. Bo wierzcie mi, bywa ciepłe i słoneczne. W dodatku kusi doskonałym, świeżym jedzeniem. I co mnie najbardziej ujmuje, możemy jeść pod gołym niebem, w parku, na tarasie, plaży czy na leśnym pikniku. Gdybym miał wybierać, co chciałbym zjeść i gdzie, miałbym dzisiaj spory problem. Przede wszystkim musiałbym opuścić naszą północną Norwegię i skierować się ku Mediterranean, gdzie lato naprawdę istnieje. Ok, co dalej? Pieczona ośmiornica na kreteńskiej Ellafonissi? (…)