Jest na Peloponezie miasto-widmo, dziś bezludne, pogrążone w ruinie, w wiekach średnich kwitnące, zamożne i hojne, dumne ze swych dwudziestu kościołów i dzielnic bogaczy. Po Konstantynopolu ostatnia stolica wolnego Bizancjum.
Mam się tam wspinać? Na szczyt niebotycznej góry o wykroju regularnego stożka? Tak, tam należy dojść, do ruin zamku, bo stamtąd roztacza się widok na prawdziwie grecki krajobraz, aż po lśniący w śniegach Tajget. U stóp góry rozpościera się łagodna równina Lakonii, ziemia rodząca oliwki i winogrona, nadająca się do zasiedlenia i uprawy, a pomimo tych dobrodziejstw – poniechana na rzecz ujarzmiania nieprzystępnych stoków. (…)
Jan Gać