Liturgia słowa: Iz 35, 4-7a; Ps 146 (145), 6c-7. 8-9a. 9b-10 (R.: por. 1b); Jk 2, 1-5; Por. Mt 4, 23; Mk 7, 31-37.
(Mk 7, 31-37 – z Biblii Tysiąclecia)
Uzdrowienie głuchoniemego
31 Znowu opuścił okolice Tyru i przez Sydon przyszedł nad Jezioro Galilejskie, przemierzając posiadłości Dekapolu. 32 Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. 33 On wziął go na bok, osobno od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka; 34 a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: «Effatha», to znaczy: Otwórz się! 35 Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić. 36 [Jezus] przykazał im, żeby nikomu nie mówili. Lecz im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali. 37 I pełni zdumienia mówili: «Dobrze uczynił wszystko. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę».
Rozważanie:
Po wysłuchaniu czytań z Liturgii Słowa zastanówmy się przez chwilę nad tym, jak słuchamy słowa Bożego. Jak brzmi ono w naszych uszach? Czy ma wpływ na nasze życie, na nasze codzienne postępowanie? Bóg często przemawia do nas, i to na różne sposoby, jak mówi autor Listu do Hebrajczyków (por. 1,2). Słychać Go w znakach czasu i trzeba dołożyć wszelkich starań, aby je dobrze odczytać i według danych wskazówek układać codzienne życie. W szczególny sposób głos Boży brzmi w liturgii. W niej bowiem, jak uczy Sobór Watykański II w konstytucji Sacrosanctum Concilium, „Bóg przemawia do swego ludu, Chrystus w dalszym ciągu głosi Ewangelię” (KL 33).
W czasach Starego Testamentu Bóg przemawiał przez proroków. Dziś w pierwszym czytaniu słyszeliśmy słowo Boże skierowane do narodu wybranego ustami proroka Izajasza. Naród znajdował się w krytycznej sytuacji, żyjąc z dala od ziemi ojczystej. Tęsknota i rezygnacja, a także poczucie winy za brak wierności w zachowywaniu przymierza zawartego z Bogiem pod górą Synaj, które zapewniało szczególną opiekę Bożą nad narodem, doskwierały członkom narodu wybranego. Do tego właśnie narodu Bóg skierował swoje słowo zapowiadające nową erę mesjańską, a także wolność i powrót do ojczyzny, która znów stanie się „krajem opływającym w miód i mleko”. Wiemy, że to proroctwo wypełniło się doskonale w Jezusie.
Kilka wieków przez przyjściem Jezusa wypełniła się przepowiednia zapowiadająca wolność narodu i możliwość powrotu do ojczyzny. Wielu skorzystało z tej dobroci Bożej. Mieli możliwość nie tylko powrócić do ziemi niegdyś danej, lecz też do pełnej wierności przymierzu zawartemu z Bogiem przez przodków. Czy wszyscy to uczynili? Wielu! I na początku z zapałem zajęli się sprawami Bożymi. Z czasem jednak nad wszystkim wzięła górę własna wygoda i zaczęto troszczyć się bardziej o sprawy tego świata niż sprawy Boże (por. ag 1,2). Naród słyszał głos Boży, nie był mu jednak posłuszny – szybko zapomniał i nie formował swego życia według niego.
Minęło wiele wieków, żyjemy w innych czasach, niewiele jednak zmieniło się w życiu ludzkim. Dziś nie słychać natarczywego głosu proroków, słychać jednak głos samego Jezusa często skierowany do nas w liturgii i innych znakach czasu. Słyszymy go! Często nawet pod jego wpływem robimy dobre postanowienia. Szybko jednak o tym zapominamy i zamiast kierować się w naszym postępowaniu tym głosem, ulegamy powabom tego świata i troszczymy się bardziej o naszą przyszłość doczesną niż wieczną. Oby w naszych uszach często brzmiało wezwanie proroka do odwagi i do wiernego trwania przy Bogu.
W drugim czytaniu słyszeliśmy słowa św. Jakuba skierowane do pierwszych chrześcijan. Właśnie tych, którzy włączyli się już do grona uczniów Jezusa, postanowili pójść za Nim i Go naśladować. Zgodnie z poleceniem Jezusa danym uczniom podczas Ostatniej Wieczerzy: „Czyńcie to samo na moją pamiątkę”, gromadzą się oni wspólnie, aby uczestniczyć w Eucharystii lub, jak to określono wtedy, w Łamaniu Chleba. Znali polecenie Jezusa, znali zapewne też życzenie wypowiedziane do apostołów po umyciu nóg: „Jeżeli […] Ja, Pan i Nauczyciel wasz, umyłem wam nogi, to czyż wy nie powinniście sobie również nawzajem nóg umywać” (J 13,14).
Nie upłynęło wiele czasu to tego dnia, a uczniowie zapomnieli już o służebnej postawie ucznia Jezusa. Zamiast służby pochłonęła ich troska o własne wywyższenie, nawet wśród tych, którzy wyrazili chęć naśladowania Jezusa. Podobnie i my często zbieramy się w świątyni, aby uczestniczyć w Eucharystii. Przed uczynieniem tego warto postawić sobie pytanie, czym się kieruję, idąc na Mszę świętą: czy chcę naprawdę uczestniczyć w Eucharystii, wielbiąc i naśladując Jezusa, czy też pragnę zasłużyć na uznanie i szacunek moich sąsiadów i znajomych? Pamiętajmy, Bóg zna każdą, nawet najbardziej skrytą intencję.
Zapisane w dzisiejszej Ewangelii wydarzenie z życia Jezusa zasługuje na szczególną uwagę. Jezus znajduje się na terytorium zamieszkałym przez Żydów i pogan. Święty Marek nie daje żadnej informacji o głoszeniu tu Ewangelii przez Jezusa. Mieszkańcy musieli już słyszeć o dobroci i czynach dokonanych przez Jezusa mocą Bożą. W odczytanej Ewangelii nie ma mowy, że prosili o cud, tylko „żeby położył na niego rękę” (Mk 7,32). Czy ów głuchoniemy był wierzącym Żydem, czy poganinem – nie ma żadnej o tym wzmianki. Postępowanie Jezusa jest też inne niż przy pozostałych uzdrowieniach. Spełnia życzenie proszących Go o cud, nie zadając im żadnego pytania. Prowadzi głuchoniemego na ubocze, z dala od tłumu. Wkłada palce w jego uszy, śliną dotyka jego języka i wzdychając, wymawia „Effata” – otwórz się. Po tej „ceremonii” głuchoniemy odzyskuje mowę i słuch.
W tym opisie jest ukazana posłuszna zależność głuchoniemego od osób prowadzących go do Jezusa i jego uległość wobec Jezusa. Trudno powiedzieć, czy już wiedział coś o Jezusie, w swym kalectwie mógł być dobrym obserwatorem i w osobie Jezusa dostrzegł dobroć i miłość, a także chęć służenia pomocą potrzebującym. Zaufał Jezusowi i na pewnego tego nie żałował. Odzyskał dar słuchu i mowy.Od tej chwili był zdolny wsłuchiwać się w głos Boży i swoją mową wielbić i głosić chwałą Bożą światu.
Prawdopodobnie nieczęsto zastanawiamy się nad tym, jak ważne w życiu jest wsłuchiwanie się w głos Boży i formowanie swego postępowania zgodnie z tym głosem. On zaś powinien być źródłem wszystkich naszych czynów. Prośmy często o taki dar od Boga.
Źródło: ks. Władysław Biedrzycki MSF, „Ewangelia w liturgii i życiu”, Pelplin 2012