Czytania: Lb 13,1-2. 25 – 14,1. 26-30. 34-35; Ps 106 (105), 6-7ab. 13-14. 21-22. 23 (R.: por. 4); Por. Łk 7,16; Mt 15,21-28
(Mt 15,21-28 – z Biblii Tysiąclecia)
Wiara kobiety kananejskiej
21 Potem Jezus odszedł stamtąd i podążył w stronę Tyru i Sydonu. 22 A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: «Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha». 23 Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: «Odpraw ją, bo krzyczy za nami!» 24 Lecz On odpowiedział: «Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela». 25 A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: «Panie, dopomóż mi!» 26 On jednak odparł: «Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom». 27 A ona odrzekła: «Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów». 28 Wtedy Jezus jej odpowiedział: «O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» Od tej chwili jej córka była zdrowa.
Rozważanie:
Dziś w Ewangelii, na przykładzie kobiety kananejskiej, jest nam dany wzór wytrwałej modlitwy. Jest też ukazana wiarygodność nauczania Jezusa. Uczył On bowiem o dobroci i wspaniałomyślności Bożej, mówiąc: „Proście, a będzie wam dane […]. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje” (Mt 7,7. Pod. Łk 11,9). Czy kobieta kananejska wiedziała o tym zapewnieniu Jezusa, nie wiemy. Jest jednak pewne, że zrobiła z niego użytek. W swej prośbie była tak bardzo natarczywa, że nawet apostołowie zareagowali na jej natarczywość i wpłynęli na Jezusa, aby ją odprawił, co też Jezus prawdopodobnie próbował uczynić. Kobieta jednak nie ustępowała, a na każdy „wykręt” Jezusa miała odpowiedź. Nie obraziła się nawet na poniżające porównanie. Jej celem było uproszenie zdrowia dla córki i ku temu zmierzała z pełną determinacją. Jezus uległ jej natarczywości, pochwalił jej wiarę i spełnił prośbę.
Ten urywek, to klasyczny przykład wytrwałości w modlitwie. Powinien dodać nam odwagi i ciągle przypominać, że jeżeli nawet Jezus nie zechce wysłuchać całej naszej prośby, to zawsze są jakieś okruchy, „które spadają ze stołu” Pana (por. Mat 15,27). Nie trzeba jednak nigdy zapominać, że modlitwie zawsze musi towarzyszyć miłość. Nie może to być jednak miłość egoistyczna, ale musi być Boża.
Źródło: ks. Władysław Biedrzycki MSF, „Ewangelia w liturgii i życiu”, Pelplin 2013