Czytania: Dz 18,23-28; Ps 47 (46), 2-3. 8-9. 10 (R.: por. 8a); Por. J 16,28; J 16, 23b-28
Dziś w Ewangelii jest przytoczony urywek Pisma Świętego mówiący o modlitwie. Chciałoby się wziąć dosłownie wszystko to, co jest tu powiedziane. Z doświadczenia jednak wiemy, że słowa te nie spełniają się dosłownie w życiu. Znamy wiele próśb zanoszonych do Boga, które nie zostały wysłuchane. Ludzie czasami mówią, że Bóg nie odpowiada na ich prośby. Niektórzy tracą nawet z tego powodu wiarę. Kiedyś młoda osoba powiedziała, że nie modli się już i nie wierzy w Boga. Dlaczego? Ponieważ modliła się o zdrowie swego ojca, którego bardzo kochała. Bóg nie wysłuchał jej modlitwy. Ojciec zmarł. A więc nie wierzę już w ojcowską dobroć Boga, powiedziała.
Należy jednak dobrze wczytać się w to, co Jezus obiecuje, wtedy na pewno Jego słowa będą zrozumiałe. Jezus zapewnił, że Ojciec da tylko „to, co dobre, tym którzy Go proszą”. Decyzję, co jest dla nas dobre, a co złe, trzeba pozostawić Bogu. W naszych modlitwach najczęściej prosimy Boga tylko o rzeczy materialne. Dla Niego zaś, chociaż troszczy się też o nasze dobra zewnętrzne, największym dobrem pozostaje zawsze nasze dobro duchowe. Modląc się, złóżmy zatem całą naszą ufność w Bogu i uwierzmy w Jego miłość, ojcowską dobroć wobec nas. O taką naszą postawę wobec Boga prośmy Jezusa.
Źródło: ks. Władysław Biedrzycki MSF, „Ewangelia w liturgii i życiu”, Pelplin 2012