Liturgia słowa: Dz 10, 34a. 37-43; Ps 118 (117), 1b- 2. 16-17. 22-23 (R.: por. 24); Kol 3, 1-4 lub 1 Kor 5, 6b-8; Sekwencja; Por. 1 Kor 5, 7b-8a; J 20, 1-9 lub Mt 28, 1-10. Według uznania – Ewangelia podczas Mszy wieczornej: Łk 24, 13-35.
(Łk 24, 13-35 – z Biblii Tysiąclecia)
Uczniowie z Emaus
13 Tego samego dnia dwaj z nich byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy. 14 Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. 15 Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. 16 Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali. 17 On zaś ich zapytał: «Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze?» Zatrzymali się smutni. 18 A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: «Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało». 19 Zapytał ich: «Cóż takiego?» Odpowiedzieli Mu: «To, co się stało z Jezusem Nazarejczykiem, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; 20 jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. 21 A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela. Tak, a po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. 22 Nadto jeszcze niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: były rano u grobu, 23 a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. 24 Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli».
25 Na to On rzekł do nich: «O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! 26 Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?» 27 I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego.
28 Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. 29 Lecz przymusili Go, mówiąc: «Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił». Wszedł więc, aby zostać z nimi. 30 Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. 31 Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. 32 I mówili nawzajem do siebie: «Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?»
33 W tej samej godzinie wybrali się i wrócili do Jerozolimy. Tam zastali zebranych Jedenastu i innych z nimi, 34 którzy im oznajmili: «Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi». 35 Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak Go poznali przy łamaniu chleba.
Rozważanie:
Liturgia dzisiejszej niedzieli mówi o zbawczym dziele Jezusa i o jego darze dla życia ludzkiego na ziemi. W modlitwach Mszy św. zamieszczona jest prośba do Boga, aby ten dar godności przybranych dzieci Bożych, raz otrzymany, mógł pozostać w ich sercach aż do końca i mógł doprowadzić ich do chwalebnego zmartwychwstania, takiego jakim było zmartwychwstanie Jezusa. W czytaniach natomiast jest wyjaśnione posłannictwo Boże Jezusa, a także wskazana jest droga prowadząca do jego doskonałego poznania i możliwości zastosowania jej w codziennym życiu, godnym prawdziwych dzieci Bożych. Zastanówmy się przez chwilę nad tym wszystkim.
W pierwszym czytaniu św. Piotr przemawia do zebranych w Jerozolimie Żydów, którzy przybyli z całego ówczesnego świata na uroczystości Pięćdziesiątnicy. Piotr, jeszcze przed kilkoma dniami pełen lęki i obaw, teraz, zgodnie z obietnicą Jezusa, wzmocniony mocą Ducha Bożego, odważnie przemawia do ludu. Jego mowa jest chyba bardzo przekonywująca, bowiem, jak mówi św. Łukasz, w tym dniu przyjęło chrzest aż trzy tysiące osób (zob. Dz 2,41). Jakie były argumenty użyte przez Piotra dla potwierdzenia wiarygodności wszystkiego tego, co mówił o wydarzeniach ostatnich dni i o nieszczęśliwym losie, jaki spotkał Jezusa? Były to słowa Boże, niegdyś skierowane do ludu przez usta proroków i psalmistów. Taki bowiem był zwyczaj apostołów i pierwszych uczniów Jezusa, aby opierać się na tekstach Pisma Świętego, które dostarczały niezbitych dowodów na wiarygodność tego wszystkiego, co dotyczyło osoby i działalności Jezusa-Mesjasza. Pobożni i wierni członkowie narodu wybranego znali teksty Pisma Świętego, bo często ich używali podczas swych modlitw. Słysząc je z ust św. Piotra, i ich odniesienie do całego zbawczego dzieła Jezusa, nie wykluczając jego śmierci, z łatwością mogli przekonać się o słuszności tego, co mówi św. Piotr. Mogli też odróżnić prawdę od fałszywych plotek krążących po Jerozolimie, jak daje temu świadectwo św. Mateusz mówiąc: „I tak powtarza się tę bajkę między Żydami aż po dzień dzisiejszy” (Mt 28,15). Dlatego uwierzyli i przyjęli chrzest.
Chociaż mowa Piotra była wygłoszona tak dawno, to jednak odnosi się ona także do nas, którzy żyjemy tutaj dziś. Wiele bowiem krąży fałszywych, a często i złośliwych wystąpień przeciwko wierze. Jesteśmy ludźmi słabymi i często, nawet wbrew naszej woli, te wystąpienia wywołują zamieszanie w naszym umyśle i wzbudzają wątpliwości. Wtedy wiara zaczyna słabnąć. Jednym z lekarstw dla wzmocnienia wiary jest znajomość Pisma Świętego.
Temu dają świadectwo słowa samego Jezusa skierowane dziś do nas w Ewangelii. Kreślą one bowiem przed naszymi oczyma wspaniały obraz. Oto dwaj uczniowie Jezusa opuszczają Jerozolimę. Opuścili dotychczasowych towarzyszy, z którymi byli zgromadzeni wokół Jezusa. Ich nadzieje zostały przekreślone. Zaufali Jezusowi i zawiedli się, jak o tym świadczy ich wypowiedź: „A myśmy się spodziewali, że właśnie On miał wyzwolić Izraela”. Haniebna śmierć Jezusa doprowadziła ich do zrezygnowania z wszystkiego i najprawdopodobniej do powrotu do dawnych zajęć. Taki wniosek można wysunąć z faktu, że opuścili Jerozolimę i szli w swe rodzinne strony. Już słyszeli wieści o zmartwychwstaniu, ale też z pewnością dotarły do nich fałszywe wiadomości o wykradzeniu ciała. Komu wierzyć? To pytanie często pojawia się też i w naszym życiu. W tej przykrej dla nich chwili dołącza się do nich sam Jezus. Nie rozpoznają Go, są zbyt pogrążeniu w smutku. Dzielą się z Nim swym przeżyciem. On, nieznajomy, przytacza urywki z Pisma świętego, wyjaśnia je i aplikuje wprost do minionych wydarzeń, a nawet wspomina w ich kontekście Osobę samego Jezusa. Uczniowie znali te teksty, a słysząc je z ust Jezusa coraz lepiej rozumieją, do czego się odnoszą. Umysły ich napełniają się zrozumieniem, wątpliwości ustępują, jak świadczą o tym słowa: „Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?”. To przeżycie dwóch uczniów powinno być dla nas mocnym dowodem, że znajomość Pisma Świętego jest podstawą i niezachwianym fundamentem dla naszej wiary.
Zwróćmy uwagę jeszcze na jeden fakt. Św. Łukasz mówi, że uczniowie poznali Jezusa przy łamaniu chleba. Czy ta błogosławiona chwila byłaby możliwa, gdyby ci uczniowie po przybyciu do Emaus pożegnali się z Jezusem i pozwolili Mu odejść? Na pewno nie! Ich natarczywość i ich prośba uczestniczenia we wspólnym posiłku była Bożym darem, dzięki któremu otwarły się ich oczy i przejrzeli. Sam Jezus wynagrodził ich za chęć przebywania z Nim. Pomyślmy teraz o nas samych. Ile razy dar Boży mocnej wiary i doskonalszego poznania Jezusa jest nam odmówiony z naszej własnej winy, gdy zaniedbujemy zasiadanie razem z Jezusem do Jego stołu eucharystycznego? Tak, podczas Mszy świętej Jezus sam błogosławi, łamie i rozdaje nam swój własny Chleb, swe Ciało, na pokarm. Nie zapominajmy o tym. Natomiast słowa św. Piotra: „zostaliście wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa”, skierowane do nas w drugim czytaniu, niech zapadną głęboko w nasze serca i pozwolą zrozumieć, że godność dzieci Bożych pozostanie naszym przywilejem tak długo, jak długo my pozostaniemy wierni Bogu.
Źródło: ks. Władysław Biedrzycki MSF, „Ewangelia w liturgii i życiu”, Pelplin 2012