Liturgia słowa: Lb 21, 4-9; Ps 102 (101), 2-3a i 3cd. 16-17. 18-19. 20-21 (R.: por. 2); J 8, 21-30.
(J 8, 21-30 – z Biblii Tysiąclecia)
21 A oto znowu innym razem rzekł do nich: «Ja odchodzę, a wy będziecie Mnie szukać i w grzechu swoim pomrzecie. Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie». 22 Rzekli więc do Niego Żydzi: «Czyżby miał sam siebie zabić, skoro powiada: Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie?» 23 A On rzekł do nich: «Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka. Wy jesteście z tego świata, Ja nie jestem z tego świata. 24 Powiedziałem wam, że pomrzecie w grzechach swoich. Tak, jeżeli nie uwierzycie, że JA JESTEM, pomrzecie w grzechach swoich». 25 Powiedzieli do Niego: «Kimże Ty jesteś?» Odpowiedział im Jezus: «Przede wszystkim po cóż jeszcze do was mówię? 26 Wiele mam o was do powiedzenia i do sądzenia. Ale Ten, który Mnie posłał jest prawdziwy, a Ja mówię wobec świata to, co usłyszałem od Niego». 27 A oni nie pojęli, że im mówił o Ojcu. 28 Rzekł więc do nich Jezus: «Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył. 29 A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną; nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba».
30 Kiedy to mówił, wielu uwierzyło w Niego.
Rozważanie:
W Ewangelii słyszeliśmy słowa Jezusa zapowiadające Jego odejście. Były one skierowane do przywódców religijnych, którzy byli Jego zagorzałymi przeciwnikami. Postawa Jezusa wobec tych ludzi była pełna łagodności, a nawet wyrozumienia. Trudno nie postawić pytania o to, co dodawało Mu sił do zajęcia takiej postawy wobec nieprzychylnych mu osób. Odpowiedź jest następująca: było to zjednoczenie z Bogiem, z którego Jezus czerpał siły i świadomość swego posłuszeństwa. Nie było ono łatwe. Jezus często był niezrozumiany i osamotniony. Nawet Jego najbliżsi współpracownicy, czyli Apostołowie w najtrudniejszych chwilach jego życia, opuścili Go. Dwóch z nich nawet się Go wyparło. Bóg Ojciec był dla Jezusa skałą ucieczki, pełnią prawdy i dobroci.
Nawet w najtrudniejszych chwilach, wisząc na krzyżu, Jezus wiedział, po co przyszedł na ziemię. Była to świadomość tego, że dopiero gdy zostanie wywyższony na krzyżu, pociągnie do siebie ludzi, bowiem w tym ukaże się pełnia miłości Bożej (zob. J 12,32).
Przez swą ofiarę na krzyżu Jezus umożliwił nam zbawienie. Swoim życiem ukazał, że Bóg ma szczególne upodobanie w życiu pełnym pokory i uniżenia. Prośmy dziś o łaskę szczególnej pomocy Bożej, abyśmy nie ulegli pokusom tego świata i zrozumieli, że tylko w życiu pokornym jest Boże upodobanie.
Źródło: ks. Władysław Biedrzycki MSF, „Ewangelia w liturgii i życiu”, Pelplin 2013