Przez całe wieki święci, a wraz z nimi rzesze chrześcijan, kontemplowali odkupieńczą śmierć Jezusa na krzyżu i Jego zmartwychwstanie – tajemnicę paschalną, stanowiącą serce wiary chrześcijan. Z pobożnej medytacji tych faktów, z czasem ukształtowały się rozmaite nabożeństwa, wśród których poczesne miejsce zajmuje droga krzyżowa.
Nabożeństwo to polega na rozważaniu ostatnich etapów cierpień Jezusa Chrystusa w duchu skruchy, żalu i pokuty. Pielgrzym przebywający w Jerozolimie ma tę łaskę, że może przeżyć to nabożeństwo, idąc drogą przybliżoną do tej, którą szedł Jezus obciążony krzyżem: od pretorium Piłata aż na Golgotę. Droga krzyżowa przeżywana w Jerozolimie opiera się zatem na czci uświęconych obecnością Chrystusa świętych miejsc.
Pobożna legenda zapisana w syryjskim apokryfie z V wieku mówi, że Najświętsza Maryja Panna chodziła codziennie do miejsc, w których cierpiał Jej Syn i gdzie przelał swoją krew (por. De transitu Mariae). Z kolei za pośrednictwem św. Hieronima dotarło do nas świadectwo św. Pauli, która odbywając pielgrzymkę w Jerozolimie „odwiedzała wszystkie miejsca z taką żarliwością i zaangażowaniem, że – gdyby nie spieszyła zobaczyć innych miejsc – nie mogłaby się od nich oderwać. Przed krzyżem rzuciła się z takim uwielbieniem, jakby ujrzała na nim wiszącego Pana, a kiedy weszła do grobowca, który stał się miejscem zmartwychwstania, pocałowała kamień, który niegdyś został odsunięty przez anioła. Napełniona żarliwą wiarą pieściła ustami miejsce, na którym leżało Ciało Pana, jak spragniony człowiek, który nagle odkrył źródło żywej wody. Łzy, które tam wylała, ból, który tam cierpiała i żal, który tam okazała znane są całemu Jeruzalem i Panu, do którego zanosiła swoje modlitwy” (św. Hieronim, Epitaphium sanctae Paulae 9).
Dzięki pątniczce Egerii, która przybyła do Ziemi Świętej pod koniec IV w., znamy kilka innych szczegółów odprawianego w Jerozolimie nabożeństwa drogi krzyżowej. Składało się ono z czytania fragmentów Ewangelii związanych z danym miejscem, recytacji wybranych psalmów i śpiewania hymnów. Opisując obrzędy Wielkiego Tygodnia, Egeria wspomina, że wierni udawali się w procesji z miejsca zwanego Imbomon na Górze Oliwnej do Getsemai. Tam, w pięknym kościele, biskup wraz z całym ludem odmawiał modlitwę dostosowaną do dnia i miejsca. Kiedy czytano fragment Ewangelii o pojmaniu Chrystusa Pana (Mt 26, 47-56) – pisze Egeria – „podnosi się taki jęk, takie biadanie i płacz całego ludu, że słyszą go chyba wszyscy w samym mieście”. Po tym obędzie procesja ruszała dalej. Począwszy od tej godziny idą pieszo do miasta z hymnami i przybywają do bram o tej godzinie, gdy człowiek może już rozpoznać człowieka. Stąd idą przez całe miasto, wszyscy do jednego, wielcy i mali, bogaci i biedni – wszyscy są tam obecni. Tego zaś dnia szczególnie nikt nie uchyla się od czuwania aż do rana. Tak doprowadzają biskupa od Getsemani aż do bramy, a potem przez całe miasto, aż do Krzyża” (Itinerarium Egeriae XXXVI, 3).
Na przełomie XIV i XV wieku nabożeństwa drogi krzyżowej zaczęły być odprawiane poza Ziemią Świętą. Obyczaj ten rozprzestrzenił się najpierw w Hiszpanii – dzięki dominikaninowi bł. Alwarowi z Kordoby – stamtąd przeszedł na Sardynię, a następnie do innych krajów Europy. W Polsce nabożeństwo stało się popularne w XVII w. Swój rozwój zawdzięcza z pewnością wznoszonym w naszej ojczyźnie kalwariom. Pierwszą z nich zbudował wojewoda krakowski Mikołaj Zebrzydowski we współpracy z ks. Feliksem Żebrowskim. Natomiast najstarszy z zachowanych polskich tekstów nabożeństw drogi krzyżowej, opatrzony tytułem Sposób nabożeństwa drogą krzyżową nazywanego, wydany został we Wrocławiu w roku 1731.
Jerozolimski szlak obecnej drogi krzyżowej jest jedynie przybliżoną trasą, którą przeszedł Jezus Chrystus. Precyzyjne jej wskazanie jest niemożliwe, gdyż już w czasach cesarza Hadriana, ok. 135 r., Jerozolima została przez Rzymian najpierw zburzona a potem gruntownie przebudowana. Wytyczenie dokładnej trasy wymagałoby więc badań archeologicznych sięgających poziomu miasta I poł. Iw. Nie czekając na skomplikowane, żmudne, kosztowne i trudne do przeprowadzenia badania archeologów, chrześcijanie całego świata – podobnie jak ich współwyznawcy sprzed wieków – idą drogą zwaną po hebrajsku i arabsku „ulicą cierpienia”, a po łacinie Via Dolorosa, medytując kolejne stacja Via Crucis, czyli drogi krzyżowej.
Obecna trasa drogi krzyżowej w Jerozolimie, kształtowała się dość długo. Do ustalenia i utrwalenia miejsc, w których zatrzymywano się, by kontemplować mękę, cierpienie i ból naszego Pana, w znacznym stopniu przyczynili się krzyżowcy na przełomie XI i XII w., a począwszy od XIV w. – franciszkanie. Współczesny nam układ kolejnych jerozolimskich stacji znany był już w XVI w. Do niedawna miejsca te zaznaczone były jedynie cyframi rzymskimi wyciętymi w metalowych dyskach umocowanych na ścianach lub murach budynków przy Via Dolorosa. Od 7 września 2019 r. obok tych skromnych znaków umieszczono rzeźny z brązu, które wykonane zostały przez artystę włoskiego, a poświęcone przez papieża Franciszka. Dziewięć z nich (stacje od I do IX) widnieje na Via Dolorosa, pozostałe pięć (stacje X – XIV) zainstalowano w kaplicy Kustodii Ziemi Świętej, wewnątrz bazyliki Grobu Pańskiego.
Wstęp
Droga krzyżowa to wysiłek, to zaduma, to cierpienie, ale i sens. To zapis realnego ludzkiego życia. Nikt z nas nie uniknie tej drogi. Liczy się sposób jej przejścia. Każdy z nas przeżywa nabożeństwo drogi krzyżowej inaczej, bo każdy ma swoją własną historię życia, z jego wzlotami i upadkami, z porażkami przeszłości i nadziejami na przyszłość. Z tego powodu – po zwięzłym omówieniu najważniejszych obiektów danej stacji – podane zostaną jedynie wybrane zdania z Pisma Świętego, które mogą zainspirować osobistą refleksję i modlitwę. Temu samemu służyć mogą (umieszczone po tekstach biblijnych) myśli papieża Jana Pawła II z książki Przekroczyć próg nadziei.
Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują (Mt 7,13-14).
Kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z Mego powodu, ten je zachowa (Mt 16,25).
Ja jestem drogą prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie (J 14,6).
Dałem wam przykład, abyście i wy czynili, jak Ja wam uczyniłem (J 13,15).
Stacja I
Sąd, czyli konsekwencja Boga
Punktem wyjścia jest dziedziniec muzułmańskiej szkoły El Omariye, znajdujący się w pobliżu północno-zachodniego roku placu świątynnego. W pierwszym wieku istniała tu rzymska forteca zwana Antonią, w której mieścił się garnizon wojskowy. Miejsce to utożsamiane jest z pretorium, gdzie odbył się sąd nad Jezusem przeprowadzony przez Poncjusza Piłata.
Zaliczono Go w szereg złoczyńców (Iż 53,12; Mk 15,28).
Piłat ponownie wyszedł na zewnątrz i przemówił do nich: „Oto wyprowadzam Go do was na zewnątrz, abyście poznali, że ja nie znajduję w Nim żadnej winy”. Jezus wyszedł na zewnątrz, w koronie cierniowej i płaszczu purpurowym. Piłat rzekł do nich: „Oto człowiek”. Gdy go ujrzeli arcykapłani i słudzy, zawołali: „Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!” Rzekł do nich Piłat: „Weźcie go i sami ukrzyżujcie. Ja bowiem nie znajduję w Nim żadnej winy” (J 19,4-6).
Wtedy Piłat, chcąc zadowolić tłum uwolnił im Barabasza, Jezusa zaś kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie (Mt 27,26).
Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce (J 10,11).
Można powiedzieć, że Bóg jest „bezradny” wobec ludzkiej wolności. […] Pozostaje wobec tego dary konsekwentny. I dlatego staje wobec sądu człowieka.
Bóg staje wobec mojego sądu… Mam szansę zmienić tamten wyrok.
Stacja II
Krzyż, czyli cena życia
Opuszczając szkołę, dochodzi się do franciszkańskiego klasztoru Flagellatione, tzn. biczowanie. Jest to kompleks budynków zbudowanych wokół dużego krużganku, z Franciszkańskim Studium Biblijnym w centrum i dwoma miejscami kultu po bokach. Są nimi: kościół Biczowania (na prawo od wejścia, odbudowany w 1927 r. na ruinach innego, wzniesionego tu w XII w.) i kaplica Nałożenia Krzyża (na lewo, wzniesiona w 1903 r.) Na zewnętrznej stronie muru okalającego cały kompleks widnieje dysk wskazujący drugą stację via crucis, a obok niego brązowa rzeźna.
Żołnierze zabrali Jezusa, który dźwigając krzyż wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaski, które po hebrajsku nazywa się Golgota (por. J 19,17).
Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje (Mk 8, 34).
Zawiera się w Ewangelii jakiś podstawowy paradoks: żeby znaleźć życie, trzeba życie stracić; żeby się narodzić, trzeba umrzeć; żeby się zbawić, trzeba wziąć krzyż.
Wziąć krzyż, to o wiele więcej, nić go dać sobie nałożyć… To wybór – wolność i miłość.
Kontynuując drogę krzyżową, warto zwrócić uwagę na górujące nad ulicą przęsło łączące budynki z prawej i lewej strony. Element ten zwany jest łukiem Ecce Homo i swoją nazwą nawiązuje do słów wypowiedzianych przez Piłata („Oto Człowiek”), gdy – po biczowaniu i ukoronowaniu cierniami – przedstawił Jezusa ludowi. Widoczny nad ulicą fragment łęku z małymi okienkami w rzeczywistości jest częścią najwyższego, trzyprzęsłowego łuku triumfalnego cesarza Hadriana (II w). Dwa niższe przęsła tego łuku znajdują się w budynkach z obydwu stron ulicy. Jedno z nich stanowi fragment ołtarza kościoła Ecce Homo, którym opiekują się Siostry Matki Bożej z Syjonu.
Stacja III
Upadek pierwszy, czyli prawda życia
Na końcu ulicy skręca się w lewo (odtąd, przez kilkadziesiąt metrów, aż do stacji piątej, idzie się szlakiem, pod którym niegdyś biegła dolina Tyropeonu). Budynek stojący na rogu (z lewej strony) – dzięki staraniom ks. Stefana Pietruszki-Jabłonowskiego (1898-1973) i ofiar polskich uchodźców i żołnierzy Polskiej Armii na Zachodzie – w roku 1947 został przekształcony na trzecią stację drogi krzyżowej. W kaplicy projektu Tadeusza Zielińskiego (1907-1993) zobaczyć można wykonaną przez niego rzeźbę Chrystusa upadającego pod ciężarem krzyża oraz malowidła związane z drogą krzyżową Polaków. Na wewnętrznej ścianie kaplicy (po lewej stronie) umocowany jest krzyż niesiony przez Polaków w czasie drogi krzyżowej, prowadzonej w Wielki Piątek 1941 r. przez biskupa włocławskiego, Karola M. Radońskiego (1883-1951).
Wyprowadzili Go poza miasto, aby Go ukrzyżować (Mk 15,20).
Prowadzono także z Nim dwóch innych, aby ich z Nim stracić (Łk 23,32).
Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity (J 12,24).
Chrystus dotknął najgłębiej wewnętrznej prawdy człowieka swoją Ewangelią. Dotknął jej przede wszystkim swoim krzyżem.
Prawda życia to najpierw prawda bezsilności i bezradności. To moje „nic nie mogę” otwarte na „wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”.
Stacja IV
Spotkanie z Matką, czyli wartość Miłości
Stacja czwarta znajduje się w podziemiach ormiańsko-katolickiego kościoła pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Spasmos (od gr. aspasmos, co znaczy „pozdrowienia”, „spotkanie”). Kościół został wzniesiony przez Ormian w 1881 r. na ruinach świątyni zbudowany przez krzyżowców w czasach Królestwa Jerozolimskiego (XI-XIII w.). Podczas przygotowania terenu pod budowę odkryto tu dużo starsze obiekty. Pośród nich fragment bizantyjskiej mozaiki podłogowej (V/VI w.), na której widnieje para sandałów lup stopy ludzkie. Mimo tego, że tradycja spotkania Jezusa z Matką jest stosunkowo młoda, to chrześcijanie tu właśnie wspominają to wydarzenia i oddają cześć Maryi współcierpiącej ze swoim Synem.
Przez siedem lat (2009-2016) w podziemiach kościoła można było zobaczyć nastawę ołtarzową w formie tryptyku, wykonaną przez gdańskiego złotnika-bursztynnika Mariusza Drapikowskiego. Tryptyk ten był w rzeczywistości wielką monstrancją, używaną do adaptacji umieszczonego w niej Chrystusa Eucharystycznego. Aktualnie to monumentalne dzieło znajduje się w kaplicy wiecznej adoracji w Betlejem (Grota Mleczna).
Wszyscy, co drogą zdążacie, przyjrzyjcie się, popatrzcie, czy jest boleść podobna do tej, co mnie przytłacza (Lm 1,12).
Oto ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A twoją duszę miecz przeniknie (Łk 2,34).
Jego Matka rzekła do Niego: „Synu, czemuś nam to uczynił?”. Lecz On im odpowiedział: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do Mego Ojca” (Łk 2,48-49)
Na to rzekła Maryja: Oto Ja Służebnica Pańska, nich Mi się stanie według twego słowa (Łk 1,38).
Mocna w wierze <<nie lękała się>>.
Spotkanie Miłości doskonałej Boga i spotkanie najdoskonalszej ludzkiej miłości. Miłość wyzwala z lęku.
Stacja V
Szymon Cyrenejczyk, czyli zmiana życia
Idąc wzdłuż doliny Tyropeonu, po kilkudziesięciu metrach dochodzi się do charakterystycznej uliczki biegnącej w prawo. Jest ona wąska i stroma, ze schodami i licznymi łukami przecinającymi ulicę i łączącymi stojące po obu stronach budynki. Na początku tej uliczki (strona lewa) znajduje się kaplica upamiętniając pomoc, jakiej udzielił Jezusowi Szymon z Cyreny (północna Libia). Począwszy od XIII w. kaplica ta była własnością franciszkanów, którzy prawa własności odzyskali dopiero w 1889 r. Na prawo od wejścia do kaplicy znajduje się gładki kamień z niewielkim wgłębieniem. Tradycja chrześcijańska głosi, że zagłębienie to powstało, gdy umęczony Jezus, podczas potknięcia, oparł się o ścianę, żeby odzyskać równowagę. Chociaż tradycji tej nie sposób ani potwierdzić ani zaprzeczyć, to nie ulega wątpliwości, że dłonie pielgrzymów przechodzących tędy przez całe stulecia wygładziły kamień i powiększyły wgłębienie.
Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusa (Łk 23,26).
Jeden drugiego brzemiona noście (Ga 6,2).
Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swej nagrody (Mt 10,42).
Bóg wszystkich ogarnia krzyżem i zmartwychwstaniem swojego Syna.
Po ludzku przymuszony, ale tak naprawdę ogarnięty i związany z krzyżem. Dlatego jego życie i jego bliskich ulega zmianie.
Stacja VI
Modlitwa Weroniki, czyli uobecnienie Boga
Idąc dalej pod górę dochodzi się do stacji upamiętniającej niewiastę, które według tradycji chustą otarła Twarz Jezusa. Jej imię, Weronika, może wywodzić się ze słów vera icona (łac. prawdziwy + gr. obraz). Stację wyznacza kamienny filar z łacińskim napisem: 6 ST PIA VERONICA FACIEM CHRISTI LINTEO DETERCI (szósta stacja, pobożna Weronika Oblicze Chrystusa otarła chusta). Na lewo od filaru – drewniane drzwi prowadzące do grecko-melchickiego Kościoła katolickiego Najświętszego Oblicza i św. Weroniki. Kościół ten zbudowany został w XIX w. na miejscu domniemanego domu świętej niewiasty, o którym tradycja wspomina bardzo późno, bo dopiero w XV w. Wnętrze kościoła, odrestaurowane w 1953 r. przez Antonio Barluzziego, jest małe i przypomina grotę. Znajdują się w nim resztki XII-wiecznych budynków, w tym łuki z wybudowanego przez krzyżowców klasztoru św. Kosmy (III w.). Oświetlona blaskiem płonących świec grota oferuje ciszę i spokój, mocno kontrastując z ruchliwą i hałaśliwą ulicą. Podziemia kościółka kryją nieznane bliżej komnaty i krypty. Aby zobaczyć kościółek, należy skorzystać z wejścia prowadzącego do domu Małych Sióstr Jezusa (na prawo od kolumny) – zgromadzenia założonego prze bł. Karola de Foucauld. Z uwagi na charakter miejsca żyjące tu siostry zajmują się głównie pisaniem i dystrybucją ikon.
Nie miał On wdzięku, ani też blasku, aby na Niego patrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy go za nic (Iż 53,2-3).
On jest obrazem Boga niewidzialnego – Pierworodnym nad każdym stworzeniem (Kol 1,15).
Uczniowie oburzyli się na tę kobietę. Lecz Jezus zauważył to i rzekł do nich: Czemu sprawiacie przykrość tej niewieście? Dobry uczynek spełniła względem Mnie. Albowiem zawsze ubogich macie u siebie, lecz Mnie nie zawsze macie (…) Zaprawdę powiadam wam: Gdziekolwiek po całym świecie będą głosić tę Ewangelię, będą również opowiadać na jej pamiątkę to, co uczyniła (Mt 26,10 – 11.13).
Człowiek, który się modli niejako uobecnia Boga, który jest Miłością miłosierną pośród świata.
Gest Weroniki jest jak modlitwa – pełna wrażliwości, bez słów, staje się pulsowaniem miłości. Uobecniony Bóg – zostaje w jej rękach na zawsze.
Stacja VII
Upadek drugi, czyli moc dobra
Podążając około 80 m dalej wzwyż, dochodzi się do przecznicy biegnącej od Bramy Damasceńskiej. Na wprost wejścia na ten trakt znajduje się stacja siódma. Znawcy starożytnej Jerozolimy są przekonanie, że w II w. (gdy miasto odbudowane przez cesarza Hadriana nosiło nazwę Aelia Capitolina) w tym właśnie miejscu główna arteria miejska (tzw. cardo maximus, na osi północ-południe) krzyżowała się z jedną z ważnych ulic zwanych decumanus (na osi wschód-zachód). Od końca XIII w. kojarzono z tym miejscem bramę miejską, w której władze rzymskie ogłaszały wyroki i przez którą wiodła droga na Golgotę. Z tego względu miejsce to nazywane było „Bramą Sądową”. Dziś pobożni pielgrzymi wspominają tutaj drugi upadek Jezusa, co częściowo zgadza się z zapiskami niemieckiego dominikanina, br. Burcharda z góry Syjon (Destriptio Terrae Sanctae 1283 r.). Właścicielem pomieszczeń tworzących stację od 1875 r. jest Kustodia Ziemi Świętej. W 1894 r. franciszkanie zorganizowali w nich dwie kaplice. W pierwszej z nich, mniejszej, umieszczonej bezpośrednio za drzwiami wejściowymi, znajdują się schody prowadzące na piętro (niedostępne dla publiczności). W nadstawie ołtarzowej kaplicy widnieje scena przedstawiająca Jezusa padającego pod ciężarem krzyża. Podobną scenę ukazuje pomalowana kolorowo płaskorzeźba umieszczona pod ołtarzem. Miejsce upadku zaznaczono na posadzce marmurową okrągłą płytą z wyrytymi na niej i zabarwionym na czerwono krzyżem jerozolimskim, otoczonym brązową koroną cierniową. Druga kaplica znajduje się na prawo od wejścia głównego. Prowadzą do niej trzy stopnie, a część przejścia blokuje kolumna rzymska (ok. 7 m długości, 75 cm średnicy) z II w., wykonana z czerwonego kamienia. Pielgrzymi chcą dostrzec na niej wyryte słowa sądu nad Jezusem. Bardziej prawdopodobne jest jednak to, że monument stanowił niegdyś część tetrapylonu albo kolumny ustawionej na cardo maximus w Aelia Capitolina.
On obdarzył się naszym cierpieniem. On dźwignął nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła nań chłosta zbawienna dla nas, a w jego ranach jest nasze zbawienie (Iż 53,4-5).
Niech uszy Twoje będą uważne na głos mojej modlitwy. Jeśli będziesz zważał na winy, o panie, Panie, któż się ostać zdoła? (Ps 130,2-3)
Będą Cię nosić na rękach, byś przypadkiem nie uraził nogi o kamień (Ps 91,12).
Jest to wołanie o zwycięstwo dobra również poprzez zło, poprzez cierpienie, poprzez wszelką ludzką krzywdę i niesprawiedliwość.
Można spoglądać na życie przez pryzmat zła i upadków. Ale o wiele bardziej fascynujące jest dobro, które zwycięża.
Stacja VIII
Niewiasty płaczące, czyli zrozumienie życia
Aby dotrzeć do stacji ósmej należy bezpośrednio po wyjściu ze stacji siódmej skręcić w prawo, a następnie (po kilku krokach) ponownie w prawo, by wejść na stromą uliczkę biegnącą w kierunku Golgoty, choć nie prowadzącej bezpośrednio do niej. Stacja, przy której wspomina się spotkanie Jezusa z płaczącymi nad Nim niewiastami oznaczona została na murze ortodoksyjnego, greckiego klasztoru pw. Św. Karalambosa (†202), biskupa Magnezji (Azja Mniejsza) i męczennika. Klasztor ten był niegdyś rezydencją kanoników łacińskich Bożego Grobu. Na okrągłym kamieniu osadzonym w murze klasztoru dostrzec można wygrawerowany krzyż. Między jego ramionami wyrzeźbiono grecką inskrypcję IC-XC NIKA, co znaczy „Jezus Chrystus (ustawicznie) zwycięża”.
A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: „Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi” (Łk 23,27).
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni (Mt 5,4).
Aby człowiek uwierzył, że jest zbawiony przez Boga, musi zatrzymać się pod krzyżem Chrystusa.
Płacz kobiet to powierzchowne odczucie zdarzeń drogi krzyża. Chrystus wskazując na bolesną prawdę prowadzi do zbawienia.
W czasach starożytnych przejście do stacji dziewiątej było być może łatwiejsze niż dzisiaj. Obecnie konieczne jest cofnięcie się od stacji ósmej, do uliczki, na której rozpoczęły się schody (przy stacji siódmej), a następnie zwrócenie się w prawo i podążanie nią (ok. 70 m) aż do momentu, gdy po prawej stronie pojawią się szerokie schody. Należy na nie wejść i dojść (ok. 40 m) aż do budynku patriarchatu koptyjskiego, na którym oznaczona została stacja.
Stacja IX
Upadek ostatni, czyli wartość cierpienia
W pobliżu stacji dziewiątej można zobaczyć kilka interesujących obiektów. Po stronie stacji znajduje się koptyjski kościół św. Heleny, a w jego wnętrzu duża podziemna cysterna na wodę (zejście schodami, w północnym krańcu świątyni). Koptowie są przekonani, że została ona odkryta w IV w. przez matkę Konstantyna i dostarczała wodę do bazyliki Grobu Pańskiego. Cerkiew św. Heleny sąsiaduje z patriarchatem ortodoksyjnego Kościoła koptyjskiego i kościołem pw. św. Antoniego, egipskiego mnicha (III/IV w.), który powszechnie uznawany jest za założyciela monastycyzmu chrześcijańskiego.
Naprzeciw wejścia do cerkwi św. Heleny znajduje się zielona brama prowadząca na duży taras z kopułą pośrodku. Kopuła ta jest zwieńczeniem usytuowanej pod nią kaplicy św. Heleny, obsługiwanej przez ortodoksów ormiańskich. Niemalże vis-à-vis wejścia na taras znajdują się małe drzwi, a za nimi wąskie i strome schody prowadzące do ortodoksyjnego etiopskiego kościoła św. Michała; na lewo od nich – cele i ogródek należące do mnichów etiopskich. Schodząc w dół przez kościółek św. Michała, dojść można do placu, na którym znajduje się główne wejście do bazyliki Grobu Pańskiego. Alternatywą dotarcia do tego miejsca jest powrót do ulicy z bazarami i obejście budynków na zewnątrz.
Ostatnie pięć stacji znajduje się w obszarze bazyliki Grobu Bożego. Wielu pielgrzymów jednak medytuje nad tymi tajemnicami, pozostając na trasie, gdzie korzysta się z otwartej przestrzeni, świeżego powietrza i względnego spokoju. Walorem takiego rozwiązania jest także to, że czas pobytu w bazylice można przeznaczyć na osobistą modlitwę i okazję nawiedzenia świętych miejsc w większym skupieniu.
A teraz kiedy się zachwiałem, oni się radują; schodzą się, zbierają się przeciwko mnie, by niespodziewanie zadać mi cios; napastują mnie nieustannie, haniebnie szydzą i naigrywają się ze mnie i zgrzytają na mnie zębami (Ps 35,15-16).
Jeżeli w dziejach ludzkich obecne jest cierpienie, to Jego wszechmoc musi okazać się wszechmocą uniżenia przez krzyż.
Cierpienie to dla wielu znak bezsilności i całkowitego bezsensu. Ale to z cierpienia wyrasta niezniszczalne zwycięstwo, większe niż doraźny sukces.
Stacja X
Obnażenie z szat, czyli objawienia godności
Dziesiątą stację drogi krzyżowej wyznacza kaplica Franków, zwana też Frankijską (albo Siedmiu Boleści Najświętszej Maryi), usytuowana na zewnątrz bazyliki Grobu Pańskiego, przy murze świątyni, na prawo od wejścia. Wiodą do niej strome schody, na których wiele grup pielgrzymkowych wykonuje sobie pamiątkowe fotografie. Do powstania kaplicy przyczynili się krzyżowcy (zwani niegdyś przez lokalną ludność Frankami), tworząc wejście na Golgotę bezpośrednio z zewnątrz świątyni. Po upadku Jerozolimy (1187 r.) przejście to zostało zamurowane i przebudowane na kaplicę. Pozostawiono jedynie okno, przez które ubodzy pielgrzymi mogli popatrzeć do środka. Sułtan Amurat IV nakazał jej zwrócenie zakonowi w 1636 r., jednakże kadi zabronił sprawowania w niej funkcji kościelnych. Prawdopodobnie wtedy miejsce zostało zaadoptowane do celów liturgicznych jako oratorium. Dlatego bracia mniejsi postarali się o kolejny firman, wydany w tymże roku, który umożliwił im sprawowanie wzmiankowanych funkcji. W II poł XIX w. kaplica została odrestaurowana i upiększona. Umieszczono w niej obraz Marki Bożej Bolesnej pędzla Jana Schraudolpha z Monachium. Franciszkanie sprawują w niej regularnie Eucharystię. U podnóża schodów wiodących do kaplicy Franków, a przed zamurowanym południowym portalem widoczna jest drewniana osłona, skrywająca grobowiec Filipa d’Aubigny (†1236), krzyżowca pochodzącego z Brytanii. Z kolei bezpośrednio pod kaplicą Franków znajduje się grecko-prawosławna kaplica św. Marii Egipskiej (IV/V w.), pustelniczki, patronki penitentów w greckim prawosławiu. Na prawo od wejścia do tej kaplicy znajdują się drzwi prowadzące do kościoła etiopskiego św. Michała.
Żołnierze zaś, wzięli Jego szaty i podzielili na cztery części dla każdego żołnierza po części; wzięli także tunikę. Tunika zaś nie była szyta, ale cała tkana od góry do dołu. Mówili więc między sobą: Nie rozdzierajmy jej, ale rzućmy o nią losy, do kogo ma należeć. To właśnie uczynili żołnierze (J 19,23-24).
Nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być Moim uczniem (Łk 14,33).
Kimże musi być człowiek, skoro tenże sam Syn Boży płaci najwyższą cenę za jego godność?
Obnażenie z tego, co jest zewnętrznym uznaniem, autorytetem, prestiżem społecznym. Obnażenie do granic prawdy. Wtedy właśnie objawić człowieczeństwo.
Stacja XI
Ukrzyżowanie, czyli solidarność
Ostatnie stacje drogi krzyżowej znajdują się w bazylice Grobu Świętego, znanej pośród wschodnich chrześcijan jako Anastasis (tzn. zmartwychwstanie). Stanowi ona osobliwą architekturę, którą można uznać za nieuporządkowaną lub chaotyczną. Na zewnątrz tworzą ją różne, nakładające się na siebie dodawane stopniowo elementy. Ponad stosem budynków i tarasów wznoszą się dwie kopuły, jedna większa od drugiej, tworząc nieodłączny element panoramy Jerozolimy. Wnętrze świątyni złożone jest z ołtarzy i kaplic, dużych i małych, ograniczonych ścianami lub otwartych, rozmieszczonych na różnych poziomach i czasami połączonych schodami.
Ten zaskakujący melanż jest wynikiem złożone i burzliwej historii miejsca. Być może żadna inna świątynia na świecie nie została dotknięta tak licznymi rozbiórkami, pożarami, trzęsieniami ziemi, rekonstrukcjami, modernizacjami i renowacjami. Architektoniczną, historyczną i religijną złożoność bazyliki potęguje fakt, że prawa własności poszczególnych jej części dzielą różne Kościoły: grecki, ormiański, katolicki (reprezentowany przez franciszkanów), koptyjski, syryjski i etiopski.
Jedenasta stacja drogi krzyżowej znajduje się na Golgocie, na którą wchodzi się stromymi schodami umieszczonymi bezpośrednio za wejściem, po prawej stronie. Na piętrze umieszczone są dwie kaplice. Pierwsza z nich jest łacińską kaplicą ukrzyżowania, ponieważ tutaj pielgrzymi wspominają przybicie Jezusa do krzyża.
Uwagę pielgrzymów przykuwa najpierw ołtarz, na którym franciszkanie codziennie sprawują Mszę św. Ołtarz w formie skrzyni z złoconego brązu, wykonany w 1588 r., pierwotnie miał stanowić element zdobniczy kamienia namaszczenia. Autorem tego dzieła jest florentczyk, o. Domenico Portigiani, a jego fundatorem książę Toskanii Ferdynand I Medyceusz (1549-1609).
Czas, grabieże i wielki pożar w 1808 r. zniszczyły starodawne dekoracje kaplicy, a franciszkanie nie mogli interweniować tak szybko, jakby chcieli. Dopiero w latach 1930-1937 udało się im dokonać kapitalnej renowacji tego miejsca. Polegała ona na nadaniu jednolitego charakteru dekoracjom ścian i sklepień, przeróbce posadzki i zbudowaniu nowego ołtarza Stabat (stacja XIII). Prace nadzorował architekt Antonio Barluzzi, który razem z franciszkanami zachęcał swoich współpracowników (Luigi Trifoglio i Pietro D’Achiardi) do czerpania inspiracji z opisów tego miejsca pozostawionych przez dawnych pielgrzymów. Ci zaś – m.in. rosyjski ihumen Daniel, około 1106 r. – opisują to miejsce jako pełne mozaik. Z tych średniowiecznych dekoracji do dziś zachowało się jedynie kilka elementów w kaplicy Franków i medalion przedstawiający Chrystusa w kaplicy ukrzyżowania, umieszczony na suficie, a odrestaurowany w 2001 r.
Wnętrze kaplicy ozdobione jest trzeba dużymi obrazami, stanowiącymi tryptyk scen biblijnych: związanie Izaaka, zwane również ofiarą Abrahama; niewiasty i Jana u stóp krzyża na ścianie głównej ołtarza. Nad nim – dwanaście białych gołębi zebranych wokół dużego złotego krzyża. Sklepienia i łuki obfitują w symbole i postacie biblijne Starego i Nowego Testamentu. Obok Apostołów Piotr i Pawła dostrzec tu można wyobrażenie Abla, Mojżesza, Eliasza, ale także Daniela, Dawida, Izajasza i Zachariasza wraz z ich proroctwami dotyczącymi ukrzyżowania Jezusa. Niebieskie tło całego sklepienia nawiązuje do barw nocnego nieba Jerozolimy.
Gdy przyszli na miejsce, zwane <<Czaszką>>, ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie (Łk 23,33).
A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa i Maria Magdalena (J 19,25).
On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej (Flp 2,6-8).
Ukrzyżowany Chrystus jest jakimś dowodem solidarności Boga z cierpiącym człowiekiem. Bóg staje po stronie człowieka. Staje w sposób radykalny. Solidarność Boga z człowiekiem to nie tylko wzięcie ciężaru ludzkiego losu. To radykalne zjednoczenie Boga z człowiekiem, tak, że Bóg jest bliżej nas, niż my samych siebie.
Stacja XII
Śmierć odkupiciela na krzyżu, czyli miłość do końca
Na lewo od kaplicy Ukrzyżowania znajduje się kaplica Kalwarii, własność greckiego Kościoła prawosławnego, a zarazem dwunasta stacja drogi krzyżowej. Kaplica wzniesiona jest nad czczoną skałą (widoczną po bokach ołtarza przez szybę), na której umocowany był krzyż Zbawiciela. Skały tej można dotknąć, dłonią, wkładając rękę w otwór ozdobiony srebrnym dyskiem, znajdujący się pod mensą ołtarzową.
W części skały widocznej przez szybę (na prawo od ołtarza) widać szczelinę, której powstanie przypisuje się trzęsieniu ziemi, jakie nastąpiło w chwili śmierci Chrystusa (Mt 27, 51-53). Szczelina ta jest także widoczna na niższym piętrze, w kaplicy poświęconej Adamowi. Zgodnie z pobożną tradycją, na którą powołuje się Orygenes (III w.), u podnóża Golgoty pochowano Adam. Spływająca szczeliną Krew Zbawiciela miała dotrzeć do szczątków naszego praojca i skropić jego czaszkę, czyniąc go w ten sposób pierwszym odkupionym człowiekiem. Pobożne, choć zupełnie legendarne opowiadanie głosi ważną prawdę o odkupieniu całej ludzkości przez Syna Bożego. Znajduje ono swój wyraz w sztuce chrześcijańskiej, która pod stopami Chrystusa wiszącego na krzyżu często przedstawia czaszkę Adama.
Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23,34).
Kiedy Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja” (J 19,26-27).
Jezus rzekł łotrowi: „Zaprawdę powiadam ci: dziś ze Mną będziesz w raju (Łk 23,43).
Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: Eli, Eli, lema sabahtani! To znaczy: Boże mój, Boże mór, czemuś mnie opuścił (Mt 27,46).
Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby wypełniło się Pismo, rzekł: „Pragnę” (…) A gdy skosztował octu, rzekł: „Wykonało się!” (J 19,28.30).
Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha Mojego”. Po tych słowach wyzionął ducha (Łk 23,46).
Setnik zaś, który stał naprzeciw, widząc, że w ten sposób oddał ducha, rzekł: Prawdziwie, ten człowiek był Synem Bożym (Mk 15,39).
Gdyby zabrakło tego konania na krzyżu, prawda, że Bóg jest Miłością, zawisłaby w jakiejś próżni.
Krzyż bulwersuje. Jeszcze bardziej bulwersuje ta śmierć. Ale gdyby jej nie podjął, Jezus mówiłby o miłości. A tak – On jest Miłością.
Stacja XIII
Zdjęcie z krzyża – pewność nadziei
Scenę zdjęcia Ciała Pańskiego z krzyża katolicy najczęściej medytują na Kalwarii, gdzie upamiętnia ją niewielki ołtarz poświęcony Matce Bożej Bolesnej, zwany Stabat. Jego nazwa pochodzi od pierwszego słowa starej łacińskiej pieśni: Stabat Mater dolorósa / iuxta crucem lacrimósa, / dum pendébat Fílius [Stała Matka Boleściwa / obok krzyża ledwo żywa, / gdy na krzyżu wisiał Syn]. Ołtarz umieszczony jest pomiędzy kaplicą ukrzyżowania (stacja XI) a kaplicą Kalwarii (stacja XII). Tworzy go drewniana statua przedstawiająca popiersie Matki Bożej Bolesnej, z sercem przebitym mieczem. Jest to nawiązanie do słów Symeona, który w dniu ofiarowania Dzieciątka Jezus w świątyni zwrócił się do Maryi słowami: „Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu” (Łk 2,35). Figurę Matki Bożej podarowała w 1788 r. królowa Portugalii Maria de Bragança (1734-1816), powodowana być może bólem, jaki dotknął ją po nagłej śmierci młodocianego syna, Józefa. Remont posadzki stacji XI i XIII, przeprowadzony w 1937 r., niespodziewanie odsłonił przy ołtarzu Stabat skałę Golgoty.
Chrześcijanie prawosławni rozważają zdjęcie z krzyża w pobliżu kamienia namaszczenia w atrium bazyliki (vis-à-vis wejścia do bazyliki). Jest to płyta wykonana z różowo-czerwonego kamienia (2,7 x 1,3 x 0,30 m), która upamiętnia wrażliwość Nikodema i Józefa z Arymatei. Gest drugiego z nich chwali grecki napis wyżłobiony wokół kamienia: Szlachetny Józef zdjął z krzyża przeczyste Ciało Twoje, owinął całunem i wonnościami, i włożył do nowego grobu. Nad kamieniem wisi osiem lam, którymi opiekują się ortodoksyjny Grecy (4), Ormianie (2) oraz łacinnicy i Koptowie (po jednej). Kamień namaszczenia jest własnością ortodoksyjnego Kościoła greckiego, którego przedstawiciele ustawili go w tym miejscu w 1810 r.. Do wyobraźni modlących się chrześcijan przemawia wielka, kolorowa mozaika umieszczona na ścianie obok. Jej montaż prawosławni Grecy rozpoczęli w 1989 r. od usunięcia dwunastowiecznej przegrody, którą zastąpili antysejsmiczną ścianą ze zbrojonego betonu, grubą na jeden metr i wysoką na 10 m. Postawiony pośpiesznie mur stał się powierzchnią dla wielobarwnej mozaiki wykonanej w stylu neobizantyjskim, która od lat 90. XX w. wita nawiedzających świątynię.
Ormianie wspominają zdjęcie z krzyża przy marmurowym cyborium. Jest to ażurowa obudowa ołtarza, składająca się z czterech kolumn podtrzymujących baldachim. Cyborium, ustawione w odległości ok. 12 m na lewo od opisanej wyżej mozaiki, wznosi się nad miejscem, w którym – jak głosi stara tradycja – z daleka stały niewiasty, przyglądające temu scenom Golgoty.
Józef z Arymatei, poważny członek Rady, który również wyczekiwał królestwa Bożego śmiało udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Piłat zdziwił się, że już skonał. Kazał przywołać setnika i pytał go, czy już dano umarł. Upewniony przez setnika, podarował ciało Józefowi. Ten kupił płótna, zdjął Jezusa z krzyż i owinął w płótno i złożył w grobie, który wykuty był w skale. Przed wejście do grobu zatoczył kamień (Mk 15,43-46).
Między krzyżem a zmartwychwstaniem zawarta jest pewność, że Bóg zbawia człowieka, że go zbawia przez Chrystusa, przez Jego krzyż i zmartwychwstanie.
Złożenie do grobu to ostateczne złożenie tego, co ludzkie i otwieranie się na tajemnicę. Na Nadzieję, która zawieść nie może.
Stacja XIV
Pogrzeb, czyli moc Ewangelii nadziei
Ciało Chrystusa złożony w żydowskim, klasycznym na owe czasy, grobie wykutym w skale. Po perypetiach pierwszych trzech wieków miejsce to doczekało się obudowy zwanej dziś po łacinie eadiculum („domek”), a po grecku koubouklion (ros. kuvuklia od łac. cubiculum, tzn. sypialnia). Pierwszą z nich, w latach 325-335, zbudował cesarz Konstantym Wielki, a zburzyli muzułmanie w 1009 r. Ocalało wówczas tylko część ścian grobu (do 60-90 cm wysokości) i płyta, na której spoczywało niegdyś Ciało Syna Bożego. Naprawę zniszczeń i nowe zabezpieczenie ufundował cesarz Konstantyn Monomach w latach 1042-1048. Kolejne zmiany przeprowadzili krzyżowcy w XII i XIII w. W roku 1555 nową edykułę zbudował franciszkanin, Bonifacy z Raguzy. Aby zapobiec próbom dewastacji „półki”, na której złożone było Ciało Jezusa, przykryto ją wówczas płytą z białego marmuru. Edykuła Bonifacego przetrwała do 1808 r., gdy zniszczył ją pożar. Aktualna budowla została wzniesiona w latach 1809-1810. Zaprojektował ją Nikolaos Komnenos (1770-1821), grecki architekt z Mytileny. Artysta wzorował się na podobnej konstrukcji z 1657 r., a ustawionej w monasterze Zmartwychwstania Pańskiego w Istrze, pod Moskwą. Obecna edykuła stojąca w samym centrum rotundy to mała (6 x 8 m), kopulasta kaplica z żółto-różowego marmuru. Tworzą ją dwa pomieszczenia: kaplica anioła i grób właściwy. Do pomieszczeń tych wchodzi się od strony wschodniej, przez drewniane, dwuskrzydłowe drzwi (po przeciwnej, zachodniej stronie ediculum znajduje się kaplica koptyjska).
Kaplica Anioła jest małym pomieszczeniem (3,4 x 3,9 m), w którego centrum, na marmurowym cokole, pod szybą, znajduje się fragment kamienia, który zatoczono u wejścia do grobu Jezusa (Mk 15,46). Kamień ten rozbili muzułmanie podczas zdobycia świątyni w 1244 r., a jego dalsze rozdrobnienie – jak twierdzi szesnastowieczny rosyjski kupiec i podróżnik Trifon Korobeinikov – spowodowane było przez pielgrzymów, którzy sukcesywnie „kruszyli skałę na błogosławieństwo”. W ścianach kaplicy, po prawej (północ) i lewej (południe) stronie znajdują się owalne otwory o średnicy ok. 30-40 cm, używane przez patriarchę greckiego Kościoła ortodoksyjnego, do podawania „świętego ognia” wiernym uczestniczącym w liturgii Wielkiej Soboty.
Do grobu właściwego wchodzi się niewielkim wejściem (112 x 72 cm), obramowanym małym portalem z białego marmuru, ozdobionym filigranowymi płaskorzeźbami. Na pilastrach portalu, pośród motywów roślinnych, widać niewiasty niosące wonności (po lewej) i anioła siedzącego przy grobie (po prawej). Marmurowe fałdy kurtyny rozciągającej się między pilastrami noszą na sobie napis w języku greckim: Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego – powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli (Mk 16,6).
Komora grobowa jest niewielka (1,93 x 2,07 m), stąd może pomieścić trzy, maksymalnie cztery osoby jednocześnie. Najwięcej miejsca (0,8 x 2 m) zajmuje w niej marmurowa „półka”, ulokowana po prawej stronie, na wysokości ok. 60 cm (zgodnie z żydowskim zwyczajem Ciało naszego Pana leżało na linii wschód-zachód). Nad tym miejscem znajduje się prawosławna ikona przedstawiająca Zmartwychwstałego, któremu towarzyszą aniołowie. Po obu bokach, dostrzec można katolicką płaskorzeźbę i ormiański obraz, które swoim tematem również nawiązują do wydarzenia, jakie miało tu miejsce.
Naprzeciwko wejścia (ściana zachodnia) wisi prawosławna ikona Matki Bożej, obok której można dostrzec autentyczną skałę grobu, zabezpieczoną rodzajem okienka z szybą. Całe wnętrze ozdobione jest białym i żółto-różowym marmurem, na którym w wielu miejscach widnieją słowa w języku greckim: Śmierć, którą znosisz, o Pani, staje się zwiastunem nieśmiertelności. Gdybyś nie został złożony w grobie, Przyjacielu ludzkości, bramy raju nie zostałyby otwarte. Te, i inne wersety pochodzą z troparionu św. Jana Damasceńskiego (VII/VIII w.).
Na suficie grobu umocowano srebrne lampy, które zapala się jedynie w wielkie święta (na co dzień pali się tylko kilak z nich). Troskę nad nimi sprawują Grecy (13), łacinnicy (13), Ormianie (13) i Koptowie (4).
Na przełomie 2016 i 2017 r. edykuła poddana została gruntownej renowacji. Pracowało przy niej ok. pięćdziesięciu wybitnych specjalistów z Aten, pod kierunkiem Antonii Moropoulu. W październiku 2016 r., po raz pierwszy od 450 lat, naukowcy zajrzeli pod płytę łoża grobowego z 1555 r. Badania naukowe dowiodły, że mury aediculum rzeczywiście ochraniają grób pochodzący z początków ery chrześcijańskiej. Całe przedsięwzięcie możliwe było dzięki porozumieniu przedstawicieli sześciu wyznań chrześcijańskich działających przy bazylice, oraz ich funduszowi powiększonemu przez króla Jordanii Abdullaha II, i sięgającemu 4 mln euro. Dnia 22 marca 2017 r. odnowiona i zabezpieczona edukuła została oficjalnie otwarta.
Zabrali więc ciało Jezusa i obwiązali je w płótna razem z wonnościami, stosownie do żydowskiego sposobu grzebania. A na miejscu gdzie Go ukrzyżowano, był ogród, w ogrodzie zaś nowy grób, w którym jeszcze nie złożono nikogo. Tam to więc ze względu na żydowski dzień przygotowania złożono Jezusa, bo grób znajdował się w pobliżu (J 19,40).
Piłat zdziwił się, że już skonał. Kazał więc przywołać setnika i pytał go, czy już dawno umarł. Upewniony przez setnika, podatował ciało Józefowi. Ten kupił płótno, zdjął Jezusa z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, który wykuty był w skale. Przed wejście do grobu zatoczył kamień. A Maria Magdalena i Maria, matka Józefa, przyglądały się, gdzie Go złożono (Mk 15,44-47).
…być obecny jako świadek Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego.
Dojście i odejście od grobu to swoista zmiana topografii dziejów świata. Zaczyna się droga ewangelizacji, która trwa…
Stacja XV
Zmartwychwstanie, czyli nowy początek
Nabożeństwo drogi krzyżowej przeżywane w Kościele rzymsko-katolickim formalnie kończy się stacją czternastą. Coraz częściej jednak, zwłaszcza reprezentanci nowego pokolenia, medytują jeszcze nad tajemnicą zmartwychwstania i życia wiecznego. Jest to praktyka godna pochwały, gdyż odsłania głębszy sens Wcielenia Syna Bożego, a zwłaszcza Jego męki i śmierci. Gdyby Chrystus nie zmartwychwstał – pisze św. Paweł – daremne byłoby nauczanie i próżna wiara (por. 1 Kor 15,14). A Chrystus umarł właśnie po to, aby ci, co żyją, nie żyli już dla siebie, lecz dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał (2 kor 5,15). Zmartwychwstanie pogłębia zatem sens śmierci Jezusa Chrystusa i nadaje nowe znaczenie doczesnemu życiu ludzkości.
Stosownym miejscem do rozważania tej tajemnicy w bazylice Grobu Pańskiego może być np. franciszkański ołtarz dedykowany rozmowie Zmartwychwstałego z Marią Magdaleną. Zdobi go płaskorzeźba autorstwa Andrei Martiniego (1982 r.), przedstawiająca pełen dynamiki i ekspresji dialog Jezusa z galilejską niewiastą (J 20,11-17). Za ołtarzem rozpoczynają się tzw. krużganki Maryi Dziewicy. Tworzą je kolumny stanowiące niegdyś część dziedzińca zbudowanego przez Konstantyna Monomacha w XI w. Miejsce to – od czasów krzyżowców – upamiętnia rzekome spotkanie Zmartwychwstałego z Jego Matką, Maryją. Wprawdzie Ewangeliści nie odnotowali tego zdarzenia (wspominają o nim jedynie pisma apokryficzne, jak Księga Zmartwychwstałego Chrystusa Apostoła Bartłomieja i Ewangelia Gamaliela), ale nie sposób wykluczyć, że miało miejsce.
W pierwszy dzień tygodnia poszły skoro świt do grobu, niosąc przygotowane wonności. Kamień do grobu został odsunięty. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne, nagle stanęło przed nimi dwóch mężczyzn w lśniących szatach. Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi, lecz tamci rzekli do nich: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj – zmartwychwstał!” (Łk 24,1-6).
Maria Magdalena natomiast stała przed grobem płacząc. A kiedy tak płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa – jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg. I rzekli do niej: << Niewiasto, czemu płaczesz?>> Odpowiedziała im: <<Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono>>. Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus. Rzekł do niej Jezus: << Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?>> Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: <<Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę>>. Jezus rzekł do niej: <<Mario!>> A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: <<Rabbuni>>, to znaczy: Nauczycielu! Rzekł do niej Jezus: <<Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: „Wstępują do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego”>>. Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: <<Widziała Pana i to mi powiedział>> (J 21,11-18).
Zawiewa się zniszczalne – powstaje zaś niezniszczalne; sieje się niechwalebne – powstaje chwalebne; sieje się słabe – powstaje mocne; zasiewa się ciało zmysłowe – powstaje ciało duchowe. Jeżeli jest ciało ziemskie, powstanie też ciało niebieski (1 kor 15,42-44).
Potęga Chrystusowego krzyża i zmartwychwstania jest zawsze większa od wszelkiego zła, którego człowiek może i powinien się lękać.
Wszędzie tam, gdzie umiera człowiek, który przeszedł przez życie wierząc, miłując i cierpiąc – zmartwychwstanie Chrystusa świętuje swoje ostateczne zwycięstwo.
Nieśmiertelność nie należy do tego świata. Ona może tylko przyjść do człowieka od Boga.
Śmierć nie jest już złem ostatecznym, skoro przychodzi po niej zmartwychwstanie. A przyszło ono za sprawą Chrystusa. Za sprawą Chrystusa śmierć przestaje być złem ostatecznym – zostaje podporządkowana mocy życia.
Zakończenie
W krzyżu jest nasza nadzieja i ocalenie. W krzyżu jest MIŁOŚĆ nie-do-zatrzymania. Nie da się jej zamknąć. Nie da się jej zniszczyć. Dlatego wszystko to, co człowiek wypełnia miłością, ma w sobie moc trwania i przetrwania! Tylko miłość posiada w sobie nieustępliwe życie, którego nie idzie zatrzymać. W każdym z nas może przetrwać wszystko to, co jest przepełnione miłością.
Ks. Mirosław Jasinski, Pielgrzymka do korzeni wiary. Mały przewodnik po Ziemi Świętej, Wydawnictwo Bernardinum, Pelplin 2020
Przejdź do księgarni: https://ksiegarnia.bernardinum.com.pl/pl/p/Pielgrzymka-do-korzeni-wiary/1287