Jestem Niepokalane Poczęcie – ks. Sławomir Kunka

Maryja jest niczym soczewka, w której skupia się pełniejszy obraz Jej Syna. Czysta soczewka niczego nie dodaje od siebie do obrazu, ale go przybliża i czyni wyraźniejszym.

REKLAMA

8 grudnia 1854 roku, po rozeznaniu opinii biskupów z całego świata, Pius IX ogłosił dogmat o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Papież uroczyście stwierdził, że „Najświętsza Maryja Panna od pierwszej chwili swego poczęcia – mocą szczególnej łaski i przywileju wszechmocnego Boga, mocą przewidzianych zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego – została zachowana nietknięta od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego, jest prawdą przez Boga objawioną i dlatego wszyscy wierni powinni w nią wytrwale i bez wahania wierzyć” (Bulla Ineffabilis Deus). Co to właściwie oznacza?

Dogmat owocem zmagań teologów

Ogłoszenie omawianej prawdy wiary jako dogmatu Kościoła katolickiego zakończyło historię licznych zmagań i dyskusji teologicznych. Przed jej ogłoszeniem niektórzy teolodzy uważali, że Niepokalane Poczęcie przeczy powszechności grzechu pierworodnego. Dlatego św. Tomasz z Akwinu uznawał, że Maryja z łaski Bożej została oczyszczona z grzechu pierworodnego w łonie swej matki. Inni zaś, szczególnie teolodzy z zakonu franciszkańskiego, stali na stanowisku, że Maryja została odkupiona nie przez oczyszczenie, lecz przez zachowanie od grzechu pierworodnego. W tej grupie był bł. Jan Duns Szkot. Uważał on, że Matka Boża została odkupiona w sposób uprzedni na mocy zasług Chrystusa, Odkupiciela ludzkości. Ze względu na zaangażowanie i wierne trwanie przy swoich poglądach, Szkota można określić mianem Męczennika Niepokalanego Poczęcia. Rozwiązanie wypracowane przez szkołę franciszkańską, a przede wszystkim przez Szkota, stało się podstawą uzasadnienia definicji dogmatycznej Piusa IX.

Prawdą jest też jednak, że ogłoszenie definicji stanowi dopiero początek zgłębiania przez Kościół treści w niej zawartych i przekładania ich – w sposób pogłębiony – na język teologii, wiary, liturgii i codziennego życia.

„Na chwałę Świętej i Niepodzielnej Trójcy”

Maryja jest niczym soczewka, w której skupia się pełniejszy obraz Jej Syna. Czysta soczewka niczego nie dodaje od siebie do obrazu, ale go przybliża i czyni wyraźniejszym. Podobnie w Maryi najbardziej ujawnia się to, Kim Jezus Chrystus jest dla nas i jak mamy rozumieć i przyjmować – wysłużony Jego najdroższą Krwią – dar zbawienia. Odkrywanie prawdy o wybraniu Maryi na Matkę Syna Bożego oraz pobożne zgłębianie prawdy Jej świętości, pokory, posłuszeństwa i czystości, ma służyć uwielbieniu Ojca, tak „umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, (…) miał życie wieczne” (J 3,16). Syn ten został zesłany ludzkości przez Ojca w wyznaczonym przez Niego czasie i w ściśle przewidziany sposób (Ga 4,4). Ofiarnym przelaniem drogocennej Krwi zostaliśmy przez Syna Bożego wykupieni, „abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo” (w. 5). Dla potwierdzenia, że staliśmy się synami, „Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze!” (w. 6). To ten sam Duch, o którym Anioł powiedział Maryi Dziewicy podczas Zwiastowania, że zstąpi na Nią i że „moc Najwyższego osłoni” Ją. Z tego powodu „Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym” (Łk 1,35).

Dlaczego wciąż odrzucamy Tego, który oddał za nas swoje życie? Jak w poprawie tej sytuacji może pomóc nam Niepokalana, od której Jezus otrzymał życie ziemskie? Zdaniem św. Ludwika M. Grignion de Montfort „Maryja była dotąd nie dość znana i to jest jedna z racji, dla których Jezus Chrystus nie jest tak znany, jak być powinien”. Dlatego też nie jest wciąż dość kochany. Święty jest przekonany, że najbardziej czcimy Jezusa Chrystusa, gdy „czcimy Najświętszą Dziewicę; czcimy Ją zaś tylko dlatego, by doskonalej czcić Jezusa Chrystusa” (Traktat o doskonałym nabożeństwie do NMP). Z tym właśnie zamierzeniem Kościół wpatruje się w Niepokalaną, aby odkrywając w Niej pełnię Bożych łask, doskonalej uwielbiać Trójjedynego Boga. Ona jest bowiem najmilszą Córką Ojca, Matką Syna i najpiękniejszą Świątynią oraz Oblubienicą Ducha Świętego. Z taką też intencją, pomnażania chwały Bożej, Pius IX ogłosił dogmat o Niepokalanym Poczęciu.

Cudowny Medalik zapowiedzią ogłoszenia dogmatu?

Niepokalana jest często przedstawiana jako depcząca głowę węża. Jest to wyraz wiary Kościoła w Jej zwycięstwo nad szatanem, ojcem kłamstwa i śmierci. Inspiracją do takiego przedstawienia jest tzw. Protoewangelia, czyli słowa Stwórcy do diabelskiego kusiciela (Rdz 3, 15). Określany jako Wulgata, łaciński przekład św. Hieronima, oddaje to zdanie w następującym brzmieniu: „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ona zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę”. Zdaniem biblistów oryginalnemu hebrajskiemu tekstowi bardziej odpowiada forma podana przez Biblię Tysiąclecia: „… ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę”. Czyżby św. Hieronim dopuścił błędną interpretację natchnionego tekstu?

Odpowiedź, która nie pozostawia żadnych wątpliwości, przyszła z nieba. W roku 1830 w paryskim klasztorze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego à Paulo nowicjuszka Katarzyna Labouré przeżyła widzenia Dziewicy Maryi, która stopą deptała głowę węża. „Matka Boska nakazała, aby sporządzony został medalik według wzoru, jaki ujrzała Katarzyna (były tam jeszcze promienie, litera «M» z wystającym z niej krzyżem i dwunastoma gwiazdami dokoła, a pod monogramem dwa Serca: Jezusa i Maryi)” (R. Zając). Wspominając wizję, św. Katarzyna zapisała: „Wokół Najświętszej Maryi Panny utworzyła się rama w kształcie nieco owalnym. Wewnątrz ramy widniał napis ze złotych liter: «O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy»”. Tak powstał Cudowny Medalik.

Znaki Bożej Opatrzności potwierdzające ogłoszenie dogmatu – Lourdes i Fatima

W cztery lata po ogłoszeniu dogmatu o Niepokalanym Poczęciu w Lourdes Bernadetta Soubirous miała widzenie tajemniczej Pani. Owa zapytana, kim jest, wypowiedziała w miejscowym dialekcie: „Jestem Niepokalane Poczęcie”. Słowa te dla czternastoletniej dziewczynki pozostały niezrozumiałe. Czyż można się temu dziwić? Przecież Bernadeta była jeszcze dzieckiem. Poza tym ogłoszony niedawno dogmat „nie przestawał wzbudzać sporów wśród intelektualistów, zaś zwyczajny lud nie rozumiał, dlaczego ten tytuł miałby być aż tak ważny” (W. Łaszewski). W Lourdes Maryja przedstawia się jako „Niepokalane Poczęcie”, a definicja Piusa IX określa ją jako Niepokalanie Poczętą. Na czym polega różnica? Św. o. Maksymilian Kolbe tłumaczy, iż Maryja „tymi słowami jasno wyraziła, że nie tylko jest Niepokalanie Poczętą, lecz nawet samym Niepokalanym Poczęciem, jak czymś innym jest rzecz biała i sama jej białość, czymś innym rzecz doskonała i jej doskonałość”. Potem jeszcze dodaje: „Jak głębokie kryją się w tych słowach tajemnice!”. Wydaje się, że o. Maksymilian sam był zdolny najwięcej o Niepokalanej napisać w dniu swego aresztowania, 17 lutego 1941 roku: „Jeżeli w stworzeniach oblubienica otrzymuje nazwę oblubieńca dlatego, że do niego należy, z nim się jednoczy, do niego upodabnia i staje się w zjednoczeniu z nim czynnikiem twórczym życia, o ile bardziej nazwa Ducha Przenajświętszego. Poczęcie Niepokalane jest nazwą Tej, w której On żyje miłością płodną w całym porządku nadprzyrodzonym”.

Trzeba pamiętać, że główny temat objawień z Lourdes znajduje swoją kontynuację w Fatimie, gdzie Maryja objawiła się w 1917 roku trzem pastuszkom: Hiacyncie i Franciszkowi Marto oraz Łucji dos Santos. Tam „Matka Najświętsza nie tylko ukazała swe Niepokalane Serce, ale też ustanawiając nabożeństwo pierwszych sobót, wskazała na gardzenie prawdą o swym Niepokalanym Poczęciu jako na pierwszy grzech domagający się zadośćuczynienia” (Łaszewski). Dnia 13 lipca 1917 Maryja powiedziała: „Chcę, żebyście codziennie odmawiali różaniec na cześć Matki Boskiej Różańcowej dla uproszenia pokoju na świecie i w intencji zakończenia wojny, bo tylko Ona może te łaski dla ludzi uzyskać… (…) Ofiarujcie się za grzeszników i mówcie często, zwłaszcza gdy będziecie ponosić ofiary: «O Jezu, czynię to z miłości dla Ciebie, za nawrócenie grzeszników i za zadośćuczynienie za grzechy popełnione przeciwko Niepokalanemu Sercu Maryi»”.

„Szaleniec Niepokalanej” i Matka kapłanów

Wspomniany już św. o. Maksymilian Kolbe, założyciel Niepokalanowa w Polsce i w Japonii, współtwórca Rycerstwa Niepokalanej, wydawca prasy katolickiej, misjonarz, a przede wszystkim „polski ksiądz katolicki” – jak przedstawił się swemu oprawcy, ofiarując własne życie za życie współwięźnia w Auschwitz. Przeszedł on do historii jako Szaleniec Niepokalanej. Chciał bowiem Jej macierzyńskiej miłości poddać cały świat. Jak podają świadkowie, w dniu jego kanonizacji trudno było oprzeć się przekonaniu, że w jakimś sensie to mu się udało. O. Maksymilian zapisał kiedyś, że „nigdy nie pokochamy Niepokalanej tak, jak Ona na to zasługuje, jak nam dał przykład sam Pan Jezus. Dlatego nie kładźmy granic w miłości ku Niej”. Czyż można bardziej kochać niż Jezus? Skoro jednak On zasługuje na największą miłość, to winniśmy kochać Go jak Maryja i razem z Nią.

Czyż Jezus nie powierzył nas Jej macierzyńskiej trosce? Czyż zatem i my nie powinniśmy naszego codziennego życia złączyć z Jej miłością i wiarą? (J 19, 26-27). W osobie św. Jana, umiłowanego ucznia Pańskiego (J 13, 23), do przyjęcia Niepokalanej jako swojej Matki najpierw wezwani są kapłani, zaraz potem klerycy. Dziś to wezwanie jest szczególnie aktualne. Kapłaństwo jest bowiem obecnie deptane, ośmieszane i lekceważone. Każdy kapłan winien żyć stale w duchowym zjednoczeniu z Niepokalanym Sercem Maryi. To najlepszy sposób wzrastania do ofiary i świętości na wzór Serca Jezusa. W akcie poświęcenia siebie Niepokalanemu Sercu Matki kapłani mogą owocnie oczyszczać się z przywiązania do samych siebie, z pragnienia przyjemności i uznania ze strony innych. Mogą oczyszczać się z pragnienia dóbr tego świata oraz z przywiązania do własnego sposobu patrzenia, jak również ze złych przyzwyczajeń i nawyków. To o kapłanach Maryja mówi do ks. Stefano Gobbi: „Szatan dręczy ich, silnie przesiewa, zwodzi pychą i bardzo zniechęca! Kąsa wściekle Moją piętę, rzuca się z furią na Moje małe dzieci. Wie, że wkrótce staną się Kapłanami wiernymi i że wraz z nimi na zawsze zmiażdżę mu głowę” (Do Kapłanów, umiłowanych synów Matki Bożej). Czyż obecne ataki wobec kapłaństwa nie potwierdzają, że to kapłani są biblijną „piętą” Niepokalanej? Czyż zatem i klerycy nie powinni czuć się szczególnie wezwanymi do przyjęcia Maryi jako swojej Przewodniczki i Nauczycielki swego życia i powołania?

* * *

Nikt z nas nie może stać się niepokalanym, jak Maryja (Ef 1, 4-6). Możemy jednak być Niepokalanej. Możemy do Niej całkowicie przylgnąć. Możemy się Jej całkowicie oddać. Możemy wreszcie od Niej uczyć się pokory, posłuszeństwa i czystości. W Jej szkole wzrastał także Jezus Chrystus, nasz Zbawiciel. Tam karmił się miłością, mądrością i odwagą swojej Matki. Teraz nasza kolej (Ap 12, 13-17). Niepokalana Dziewica, Matka Boża, Królowa ludzi i aniołów jest najpokorniejsza, najposłuszniejsza, najczystsza ze wszystkich Bożych stworzeń i zawsze zwycięża, na Bożą chwałę!

ks. Sławomir Kunka


„Pielgrzym” 2016, nr 25 (705), s. 14-17

 

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *