Wspólnota, która gromadzi się, aby celebrować misterium chrześcijańskie, czyli sprawować liturgię, potrzebuje odpowiedniego i godnego miejsca. Jest nim widzialny budynek kościoła.
Już Izraelici zdawali sobie sprawę, że chociaż Bóg jest wszędzie obecny, to jednak wybiera sobie pewne miejsca, w których szczególnie przemawia do człowieka (Wj 3,5). Budowali więc ołtarze, na których składano ofiary, a ostatecznie wznieśli świątynię, która przypominała o stałej obecności Boga wśród nich.
Pierwsi chrześcijanie początkowo uczęszczali do świątyni jerozolimskiej, ale jednocześnie „łamali Chleb” w prywatnych domach (Dz 2,46). Dopiero kiedy skończył się okres prześladowań (313 r.), zaczęli wznosić własne świątynie – mieszkanie Boga na ziemi. Ziemski dom Boga jest więc jakby kopią Jego niebiańskiego pałacu (Wj 25,40), dlatego nawiedzając różne kościoły, jesteśmy często pod wrażeniem ich piękna, monumentalności, harmonii, bogactwa form i materiałów. Miały one zawsze przypominać i wzbudzać zachwyt nad misterium Boga, który jest najdoskonalszy, wyrażać jedność wiary oraz wzmacniać pobożność.
Widzialny kościół nie jest więc zwyczajnym miejscem zgromadzeń, ale oznacza i ukazuje przede wszystkim niewidzialny Kościół żyjący w tym miejscu, mieszkanie Boga z ludźmi pojednanymi i zjednoczonymi w Chrystusie (KKK 1180). Co więcej, Jezus powiedział, że kult Nowego Przymierza, ten, który On przyniósł, nie jest związany z jakimś określonym miejscem na zasadzie wyłączności. Chrystusowy kult jest sprawowany „w Duchu i prawdzie” (J 4,24), to znaczy, że gromadzący się wierni są „żywymi kamieniami” zebranymi w celu „budowania duchowej świątyni” (1 P 2,4–5), bo „gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18,20). A zatem budynek kościoła ukazuje prawdziwy Kościół, którym są wszyscy ochrzczeni.
ks. Andrzej Megger
„Pielgrzym” 2016, nr 25 (705), s. 9