Modlitwa o pokój – ks. Dariusz Drążek

Pokój między ludźmi – jakże drogocenny to skarb! Niestety, widzimy, że rozpętane wojny nie gasną, lecz przybierają na sile. Coraz więcej zniszczeń, ludzkich ofiar, śmierci i cierpienia. W tej sytuacji nasza modlitwa jest szczególnie potrzebna – wręcz nieodzowna, jak tlen i powietrze do oddychania. Jezus uczy przeciwstawiać się złu właśnie modlitwą.

REKLAMA

Sługa boży ks. Henryk Szuman, który przed wybuchem II wojny światowej był proboszczem w Starogardzie Gdańskim, już na kilka lat przed wojenną zawieruchą w swoich wystąpieniach ostrzegał ludzi przed możliwością nadejścia wojny i nawoływał nie tylko do modlitwy o oddalenie wojny, lecz także do duchowego przygotowania się na taką tragiczną ewentualność. 

W naszych czasach, choć wolelibyśmy, by tak nie było, podobna myśl powraca w rozmowie redaktora Marcina Makowskiego z biskupem Edwardem Kawą, ukraińskim duchownym pochodzenia polskiego, posługującym we Lwowie (rozmowa jest dostępna na portalu catolico.pl). Biskup pomocniczy Lwowa mówi tam między innymi: „Myślę, że wielkim zadaniem Kościoła oraz ludzi wiary jest w tej sytuacji pokazać, że nie możemy dać się zastraszyć. Jesteśmy wspólnotą, mamy dawać świadectwo, żyć sakramentami, stanąć w odwadze do tej walki przeciw złu. I to jest dzisiaj ważne. Oby atak na NATO nigdy nie nastąpił, ale katolik już dzisiaj musi być na froncie wojny duchowej, w której nie ma miejsca na obojętność. Myślę, że jest bardzo ważne, abyśmy byli w stanie gotowości”.

Biskup Edward Kawa opowiada, że tam, gdzie żyje na co dzień, w sytuacjach najwyższego zagrożenia umacnia się „świadomość, że jedyną osobą, której mogę teraz zaufać, zawierzyć siebie i tych, których mam pod opieką, jest Pan Bóg. Wszystko inne wydaje się w tym momencie niestałe, niepewne”. Biskup mówi też, że często nie da się odpowiedzieć na stawiane przez wielu ludzi pytania: „Dlaczego Bóg dopuścił tę wojnę? Czy nie mógł jej zatrzymać? Czy Bóg słyszy nasze modlitwy, kiedy Go prosimy o pokój?”. Wobec takich pytań biskup Kawa daje świadectwo swej wiary w moc i potrzebę modlitwy: „Im jest gorzej, tym więcej się modlę, tym bardziej ufam Panu Bogu. Dzisiaj od 3 do 6 rano, gdy mieliśmy alarm bombowy, trwałem w modlitwie. To nie pierwsza taka noc. Mówię o tym nie dlatego, żeby się chwalić, po prostu widziałem taką potrzebę. Modlitwa jest naprawdę mocnym narzędziem. Uważam, że jest w stanie uchronić ludzi, którzy są bezpośrednio zagrożeni”.

W wypowiedziach biskupa na temat modlitwy pojawiają się też słowa wzruszające: „Najwięcej optymizmu wlewa we mnie widok modlących się dzieci. One dorastają w tym zagrożeniu, napięciu wojennym, ale jest w nich również piękna ufność dziecięca. Nie do końca rozumieją, co je otacza, ale mają już pojęcie, gdzie mogą szukać ratunku”. Albo te: „Byłem niedawno na wizytacji w jednej z wiosek w naszej archidiecezji i choć nie ma tam wielu wiernych, ci, którzy są, utrzymują dyżury modlitewne. Mają kościółek i co godzinę się wymieniają. Mają wszystko rozpisane, stale ktoś czuwa, 24 godziny na dobę. Wie pan, co jest ciekawe? Nikt z tej wioski nie zginął. Żaden żołnierz. Są ranni, ale nie martwi”.

Wspomnijmy jeszcze  słowa papieża Franciszka: „Jezus staje pośród uczniów żywy i ukazując swoje rany na chwalebnym ciele – Jezus chciał zachować swoje rany – daje pokój jako owoc swego zwycięstwa”. Módlmy się z ufnością do Pana Jezusa o ustanie wojen i o dar pokoju; do Baranka Bożego, który obdarza pokojem! Czuwajcie i módlcie się! – to pouczenie naszego Zbawiciela na zmaganie się, na przeciwstawienie się, na walkę ze złem”.

ks. Dariusz Drążek

„Pielgrzym” [12 i 19 maja 2024 R. XXXV Nr 10 (899)], str. 8.

Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *