Ostatni rozdział dotyczący walki modlitwy Katechizm Kościoła Katolickiego poświęca tematowi wytrwałości w miłości. Modlitwa polega na tym, by kochać, a nie tylko składać ofiary. Mówi Bóg przez proroka Ozeasza: „Miłości pragnę, nie krwawej ofiary. Bardziej poznania Boga niźli całopaleń” (Oz 6,6).
tej perspektywie nabiera szczególnego wymiaru prośba św. Pawła, który nawołuje: „Nieustannie się módlcie” (1 Tes 5,17). Znaczy więc to tyle co – nieustannie troszczcie się o pełną miłości relację z Bogiem. W każdym momencie z Nim przebywajcie i do Niego wszystko odnoście, u Niego szukajcie światła, z Nim podejmujcie wasze decyzje – te trwałe i te codzienne. Katechizm, zwracając uwagę na wytrwałość
w takiej modlitwie, przywołuje Ewagriusza z Pontu, który pisał, że „nie zostało nam nakazane nieustannie pracować, czuwać, prosić, natomiast prawem jest dla nas modlitwa nieustanna”. To konkretna walka o miłość. „Wbrew naszemu znużeniu i lenistwu walka modlitwy jest walką pokornej, ufnej i wytrwałej miłości” (KKK 2742). Miłość dokonuje swoistej operacji otwierania naszych serc. Serce zostaje uwrażliwione na „trzy oświecające i ożywiające (…) prawdy dotyczące modlitwy” (KKK 2742), które wydają się niekiedy być oczywiste. Po pierwsze uświadamiamy sobie piękną prawdę, że modlitwa jest możliwa zawsze,
w każdych warunkach i miejscach, co oznacza, że dobry Bóg ma dla nas czas nieustannie, że chce się z nami spotykać i że nigdy nie jest zajęty, nieobecny. Po drugie kochające serce odkrywa, że modlitwa jest konieczna dla życia (por. KKK 2744) jak tlen, woda i pokarm. Bez modlitwy człowiek słabnie, nie potrafi rozeznać dobra i zła, duchowo umiera, oddaje się w niewolę grzechu, namiętności, złego ducha. Jakże ważne jest zatem oddawanie siebie pod kierownictwo Duchowi Świętemu, który sam prowadzi nas w modlitwie, gdy nie umiemy się modlić. A to wymaga wytrwałości. I wreszcie jest trzecia prawda, którą miłość odkrywa sercu chrześcijanina, a mianowicie, że „modlitwa i życie chrześcijańskie są nierozłączne” (KKK 2745). Modlitwa poruszana miłością przemienia nasze serca tak, że stają się upodobnione do Serca Jezusowego, co procentuje też przemianą myślenia, wartościowania, patrzenia i działania. Napisze Orygenes: „Ten tylko modli się nieustannie, kto modlitwę łączy z czynami, a czyny z modlitwą. Tylko w ten sposób możemy uznać za możliwy do urzeczywistnienia nakaz nieustannej modlitwy”. Przypomina mi się spotkanie dzieci fatimskich z aniołem, który zapytał je: „Co robicie? Módlcie się! Módlcie się dużo! Serce Jezusa i Maryi chce przez was okazać wiele miłosierdzia. Ofiarujcie bezustannie Największemu modlitwy i umartwienia”. Nie tylko przez dzieci fatimskie Bóg chce okazywać światu miłosierdzie. Przez Ciebie, drogi Czytelniku, też. Zatem módl się nieustannie, co znaczy – walcz o miłość względem Boga i ludzi i ofiaruj co tylko możesz Jemu samemu, i nigdy nie żałuj czasu dla Niego i z Nim. Niech Duch Święty i Twój Anioł Stróż uczą Cię modlitwy.
ks. Rafał Barciński
„Pielgrzym” 2017, nr 16 (722), s. 9