Najważniejszy cykl katechez Jana Pawła II po raz pierwszy od 40 lat w oryginalnej wersji dźwiękowej. Na czas stanu wojennego Papież zaniechał streszczeń w języku polskim. Słowo do Polaków w całości poświęcał sprawom w Polsce. Zamieszczamy więc wyłącznie integralną katechezę z tłumaczeniem na język polski.
97. Sakramentalny „początek” małżeństwa w stanie pierwotnej sprawiedliwości
1 Znajdujemy się w trakcie analizy „klasycznego” tekstu z 5 rozdziału Listu do Efezjan.
Wypada w tym kontekście przytoczyć zdania zawarte w jednej z dawniejszych analiz na ten właśnie temat: „Człowiek poczyna się w świecie widzialnym jako najwyższy punkt Bożego obdarowania, niosąc w sobie samym ów wewnętrzny wymiar, który jest wymiarem daru. W tym wymiarze przynosi na świat swe szczególne podobieństwo do Boga. Podobieństwo to przekracza i obejmuje również jego «widzialność» w świecie, jego cielesność, jego męskość lub kobiecość, jego nagość. Refleksem tego podobieństwa jest owo pierwotne poczucie oblubieńczego sensu ciała przeniknięte tajemnicą pierwotnej niewinności”1. Zdania te reasumują pokrótce wynik analiz skoncentrowanych na pierwszych rozdziałach Księgi Rodzaju, w nawiązaniu do tych słów Chrystusa, w których w rozmowie z faryzeuszami na temat małżeństwa i jego nierozerwalności odwołał się On do „początku”. Dalsze zdania tej samej analizy stawiają problem najpierwotniejszego sakramentu. Czytamy: „W taki sposób, w tym wymiarze, konstytuuje się ów najpierwotniejszy sakrament, rozumiany jako znak przenoszący skutecznie w widzialność świata niewidzialną tajemnicę ukrytą w Bogu. Jest to tajemnica prawdy, miłości, tajemnica życia Bożego, w której człowiek otrzymuje realne uczestnictwo. Pierwotna niewinność urzeczywistnia sam początek tego uczestnictwa”2.
2 Zawartości tych zdań trzeba się przyjrzeć ponownie w świetle nauki Pawłowej z Listu do Efezjan, przede wszystkim mając przed oczyma fragment 5,21-33, niemniej jednak w pełnym wymiarze całego listu. List ów zresztą sam nas do tego uprawnia, gdyż w rozdziale 5, wiersz 31 również odwołuje się do „początku” — a mianowicie do słów ustanowienia małżeństwa z Księgi Rodzaju (Rdz 2,24). W jakim znaczeniu możemy w słowach tych upatrywać wypowiedź o sakramencie? O sakramencie najpierwotniejszym? Dawniejsze analizy biblijnego „początku” doprowadziły nas do tego stopniowo ze względu na cały stan pierwotnego obdarowania człowieka bytem i łaską, który dlatego był stanem pierwotnej niewinności oraz pierwotnej sprawiedliwości. List do Efezjan każe nam do tej sytuacji — do stanu człowieka przed grzechem pierworodnym — przybliżyć się od strony tajemnicy odwiecznie ukrytej w Bogu. Czytamy wszak w pierwszych zdaniach tego listu, że „Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa […] napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich — w Chrystusie. W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem” (Ef 1,3-4).
3 List do Efezjan otwiera przed nami nadprzyrodzony świat odwiecznej tajemnicy: odwiecznych zamierzeń Boga i Ojca w stosunku do człowieka. Zamierzenia te wyprzedzają „założenie świata”, a więc także stworzenie człowieka. Równocześnie już w całej rzeczywistości stworzenia te Boże zamierzenia zaczynają się urzeczywistniać. Jeżeli do tajemnicy stworzenia należy też stan pierwotnej niewinności człowieka stworzonego jako mężczyzna i kobieta na obraz Boga — to znaczy, że owo najpierwotniejsze obdarowanie człowieka przez Stwórcę zawierało już w sobie owoc tego wybrania, o jakim czytamy w Liście do Efezjan: „wybrał nas, […] abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem” (Ef 1,4). To właśnie zdają się uwydatniać słowa Księgi Rodzaju, gdy Stwórca – Elohim w człowieku — mężczyźnie i kobiecie — który znalazł się „przed Jego obliczem”, znajduje dobro godne upodobania: „widział Bóg, że było bardzo dobre” (Rdz 1,31). Dopiero po grzechu, po złamaniu pierwotnego przymierza ze Stwórcą, człowiek czuje potrzebę ukrycia się przed obliczem Boga: „Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się” (Rdz 3,10).
4 Natomiast przed grzechem człowiek nosił w swej duszy owoc odwiecznego wybrania w Chrystusie — w przedwiecznym Synu Ojca. Poprzez łaskę tego wybrania był ów człowiek, mężczyzna i niewiasta, „święty i nieskalany przed obliczem Boga”. Owa pierwotna (czy pierworodna) świętość i nieskalaność wyrażała się także i w tym, że chociaż oboje „byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu” (Rdz 2,25), jak już staraliśmy się to uwydatnić w dawniejszych analizach. Przybliżając do siebie świadectwo „początku” zapisane w pierwszych rozdziałach Księgi Rodzaju oraz świadectwo Listu do Efezjan, należy wnioskować, że rzeczywistość stworzenia człowieka była już przeniknięta owym odwiecznym wybraniem człowieka w Chrystusie: wybraniem do świętości przez łaskę przybranego synostwa („Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym”, Ef 1,5-6).
5 Ten nadprzyrodzony dar stał się udziałem człowieka — mężczyzny i kobiety — „od początku”. Było to obdarowanie ze względu na Tego, który był odwiecznie „Umiłowany” jako Syn — chociaż, oczywiście, w wymiarach czasu i historii uprzedziło ono wcielenie tego „Umiłowanego”. Uprzedziło też „odkupienie”, które „w Nim mamy […] przez Jego krew” (Ef 1,7).
Odkupienie miało stać się źródłem nadprzyrodzonego obdarowania człowieka po grzechu — i niejako: pomimo grzechu. To nadprzyrodzone obdarowanie, które miało miejsce przed grzechem pierworodnym: łaska sprawiedliwości i niewinności pierwotnej — obdarowanie, które było owocem odwiecznego wybrania człowieka w Chrystusie, dokonało się tym niemniej ze względu na Niego, na tego jednego „Umiłowanego” — chociaż pod względem czasu wyprzedziło Jego przyjście w ludzkim ciele. W wymiarach tajemnicy stworzenia było to wybranie do godności przybranego synostwa samego tylko „pierwszego Adama”: człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boże jako mężczyzna i kobieta.
6 W jaki sposób w tym kontekście weryfikuje się rzeczywistość sakramentu? Najpierwotniejszego sakramentu? W dalszym ciągu analizy „początku”, której fragment został uprzednio przytoczony, czytamy: „Sakrament jako znak widzialny konstytuuje się poprzez człowieka jako «ciało», poprzez jego «widzialną» męskość i kobiecość. Ciało bowiem, i tylko ono, zdolne jest uczynić widzialnym to, co niewidzialne, duchowe i Boże. Ono zostało stworzone po to, aby przenosić w widzialną rzeczywistość świata ukrytą odwiecznie w Bogu tajemnicę i aby być jej znakiem”3.
Ten znak ma równocześnie swoją skuteczność — czytamy bowiem dalej: „Pierwotna niewinność, związana z poczuciem oblubieńczego sensu ciała”, sprawia, że „człowiek czuje się w swoim ciele — «jako mężczyzna i kobieta» — podmiotem świętości”4. „Czuje się” — i jest nim „od początku”. Owa świętość pierwotnie dana człowiekowi przez Stwórcę należy do całej rzeczywistości „sakramentu Stworzenia”. Słowa z Księgi Rodzaju (2,24): „Mężczyzna […] łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” — słowa wypowiedziane na tle tej pierwotnej — w znaczeniu teologicznym — rzeczywistości, ustanawiają małżeństwo jako część integralną i poniekąd centralną „sakramentu stworzenia”. Ustanawiają — a może raczej po prostu stwierdzają — jego zaistnienie w takim charakterze. Małżeństwo, wedle tych słów, jest sakramentem jako część integralna i jako centralny poniekąd punkt „sakramentu Stworzenia”. W tym sensie jest sakramentem najpierwotniejszym.
7 Ustanowienie małżeństwa, wedle słów Księgi Rodzaju (2,24), wyraża nie tylko zapoczątkowanie podstawowej ludzkiej wspólnoty, która poprzez właściwą sobie moc „prokreacji” („bądźcie płodni i rozmnażajcie się”, Rdz 1,28) służy kontynuowaniu kreacji — przedłużaniu dzieła stworzenia; wyraża ono równocześnie zbawczą inicjatywę Stwórcy, odpowiadającą odwiecznemu wybraniu człowieka, o jakim mówi List do Efezjan. Owa zbawcza inicjatywa pochodzi od Boga – Stworzyciela, a jej nadprzyrodzona skuteczność utożsamia się z samym aktem stworzenia człowieka w stanie pierwotnej niewinności. W stanie tym od razu w akcie stworzenia człowieka zaowocowało odwieczne jego wybranie w Chrystusie — w ten sposób należy przyjąć, że cały ów pierwotny sakrament stworzenia ma swoją skuteczność od „Umiłowanego” (por. Ef 1,6, gdzie mowa o „łasce, którą obdarzył nas w Umiłowanym”). Jeśli zaś chodzi o małżeństwo, to można wnioskować, że ustanowione w kontekście całego sakramentu stworzenia, czyli w stanie pierwotnej niewinności, miało ono służyć nie tylko przedłużaniu dzieła stworzenia (czyli prokreacji), ale także przenoszeniu na dalsze pokolenia ludzi samego sakramentu stworzenia, czyli nadprzyrodzonych owoców odwiecznego wybrania człowieka przez Ojca w Przedwiecznym Synu: owoców, jakimi człowiek został obdarowany przez Boga w samym akcie stworzenia.
List do Efezjan zdaje się uprawniać nas do takiego rozumienia Księgi Rodzaju i zawartej tam prawdy o „początku” człowieka i małżeństwa.
(6.10.1982)