Po 5 latach wzięliśmy udział w XV Mistrzostwach Polski Wyższych Seminariów Duchownych i Zakonnych w Piłce Nożnej Halowej. Piętnasta edycja tego turnieju odbyła się w Częstochowie.
Nasze seminarium reprezentował następujący skład: w bramce Piotr Dargacz, w polu Łukasz Rejniak, Szymon Zadrożny, Adrian Jancen, Marek Zaborowski, Szymon Gawiński, Jakub Rzóska i Krystian Szmaglinski. Nie zabrakło oczywiście w składzie ks. Rektora Tomasza Huzarka, który przez cały turniej z ławki trenerskiej żywiołowo wspierał swoich podopiecznych.
Do Częstochowy dojechaliśmy w piątek (12.01) ok. 19. Tego wieczoru poznaliśmy naszych rywali w fazie grupowej. Były to seminaria z Łodzi, Włocławka, Katowic oraz księży misjonarzy św. Rodziny z Kazimierza Biskupiego. O 21.00 przywitaliśmy się z naszą Matką biorąc udział w Apelu Jasnogórskim. Zawierzyliśmy Jej zbliżający się turniej oraz wszystkie sprawy osobiste i wspólnotowe.
Następny dzień rozpoczęliśmy od Mszy świętej, której przewodniczył ks. bp Antoni Długosz. Przypomniał on pokrótce życiorys i postać św. Jana Pawła II. Nawiązując do turnieju ks. bp przytoczył słowa papieża: „Ze wszystkich rzeczy nieważnych, piłka nożna jest najważniejsza”. Biorąc je sobie do serca, przystąpiliśmy do turnieju bardzo zdeterminowani.
Fazę grupową zakończyliśmy na pierwszym miejscu, strzelając 13 goli, nie tracąc ani jednego. Tym sposobem zrealizowaliśmy plan minimum – wyjście z grupy. Czekała nas faza pucharowa, która odbyła się na innej hali sportowej, niedaleko Jasnej Góry. Naszym rywalem w ćwierćfinale było seminarium z Tarnowa. Pomimo naszego dwukrotnego wychodzenia na prowadzenie mecz zakończył się wynikiem 2:2. Po tym zaciętym pojedynku w podstawowym wymiarze czasu (2×6 minut) miały miejsce rzuty karne. W nich niezawodnie spisał się nasz bramkarz Piotr, który trzykrotnie nie pozwolił przeciwnikom umieścić piłki w siatce. Zwyciężyliśmy! Radość była przeogromna choć apetyty rosły w miarę jedzenia. W półfinale zmierzyliśmy się z gospodarzami turnieju – Częstochową. W pierwszej połowie mieliśmy trzy bardzo dobre okazje ku temu, aby strzelić bramkę. Niestety to czego nie udało się nam zrobili nasi rywale w drugiej połowie. Po straconej bramce niestety nie odwróciliśmy losów spotkania. Przegraliśmy 0:1. Była to dla nas duża lekcja pokory.
Na rozpamiętywanie tego meczu nie było jednak dużo czasu, gdyż mieliśmy do rozegrania ostatni mecz w turnieju – mecz o 3. miejsce. O brązowy medal walczyliśmy z seminarium z Radomia. Był to istny rollercoaster. Do przerwy schodziliśmy z wynikiem 1:2. Pomimo wielkiego zmęczenia udało nam się wykrzesać z siebie ostatki sił. Zrobiliśmy to, czego nie udało nam się zrobić w meczu z Częstochową – najpierw doprowadziliśmy do wyrównania, a następnie zadaliśmy ostatni cios strzelając bramkę na 3:2. Po końcowym gwizdku radość była ogromna.
Mało kto przypuszczałby wcześniej, że zajdziemy tak daleko. Pokazaliśmy ogromny charakter i siłę drużyny. Można powiedzieć, że byliśmy „czarnym koniem” turnieju. Należy również wspomnieć, że od trzeciego meczu fazy grupowej graliśmy bez dwóch podstawowych zawodników z powodu kontuzji, jakich nabawili się Łukasz i Szymon. Na szczęście nasi zmiennicy świetnie wywiązywali się ze swoich boiskowych obowiązków.
kl. Krystian Szmaglinski