Tysiące pielgrzymów z całej Polski, a wśród nich osoby z innych państw, zgromadziły się w sobotę na Jasnej Górze w Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej. Głównym punktem sobotniej uroczystości była Msza św. celebrowana na wałach jasnogórskich pod przewodnictwem Prymasa Polski Wojciecha Polaka z udziałem przedstawicieli Episkopatu Polski, którzy dzień wcześniej odbyli spotkanie Rady Biskupów Diecezjalnych.
Metropolita gnieźnieński, abp Wojciech Polak w homilii nawiązał do dzisiejszej Ewangelii opisującej przemianę przez Jezusa wody w wino na weselu w Kanie Galilejskiej. „Nie ma tu – jak wskazywał nam tutaj, na Jasnej Górze, podczas swojej pamiętnej pielgrzymki papież Franciszek – niezwykłego czynu dokonanego przed tłumem (…) jest natomiast prosty cud w małej wiosce, rozweselający uroczystość weselną całkowicie anonimowej, młodej rodziny – mówił Prymas Polski. – „Woda zamieniona w wino na weselu jest wspaniałym znakiem, ponieważ objawia nam oblubieńcze oblicze Boga, tego Boga, który zasiada z nami do stołu, który pragnie i dopełnia komunii z nami”.
Prymas: serca tak wielu ludzi złaknione są dziś miłości
„Serca tak wielu ludzi złaknione są dziś miłości. I to miłości nie byle jakiej, miłości nie powierzchownej i ulotnej, ale tej prawdziwej i głębokiej, którą może dać tylko Bóg. I to jest właśnie marzeniem Serca Maryi – by wyschnięte stągwie tak wielu ludzkich serc napełnić Duchem Świętym, ogniem Bożej miłości. O miłość woła ten świat – czasami w krzyku rozpaczy i buntu, czasami w pełnym obojętności milczeniu beznadziei i rezygnacji. Miłości potrzeba bowiem w naszym życiu osobistym i społecznym. Potrzeba miłości w Kościele i Ojczyźnie. Potrzeba miłości, bo za nią idzie troska, wierność, odpowiedzialność i szacunek. Bo z niej bierze się umiar w wypowiadanych sądach i słowach. Bo kto kocha, nie rani. Kto myśli o drugich, jak o siostrach i braciach, ten nie obraża, nie manipuluje, nie rzuca bezpodstawnych oskarżeń. Kto ma na względzie miłość – ten szuka zgody, pojednania i dobra dla wszystkich. Potrzeba nam dziś miłości, ale potrzeba też rozsądku, abyśmy potrafili rozeznać, co jest prawdą, a co siejącym zamęt fałszem. Potrzeba miłości, abyśmy w toczących się sporach i waśniach, które wciąż eskalują, nie obrzucali się bezmyślnie błotem i nie odmawiali sobie prawa do troski o wspólne dobro i odpowiedzialności za nasz wspólny los.“
Jak mówił abp Polak, cały program życia chrześcijańskiego zawarty jest w wezwaniu Maryi: „zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. „Kościół nie musi więc wciąż szukać jakiegoś nowego programu. Kościół nie musi ciągle na nowo wybierać za kim się opowiada. Kościół ma już ten program. Kościół przez Chrystusa został powołany i za Chrystusem ma podążać – wyjaśniał Prymas Polski. – Owszem, Kościół musi z uwagą odczytywać znaki czasu, ale odpowiadać na nie powinien nie w oparciu o ludzką mądrość, ale w świetle Chrystusowej Ewangelii. Trzeba – podpowiada nam papież Franciszek – odczytywać rzeczywistość, ale także przeżywać ją bez strachu, bez ucieczki i bez katastrofizmu”.
Wśród pielgrzymów, którzy przybyli na dzisiejsza uroczystość znalazła się Ewa z Grocholic oraz jej córka, Michalina.
Pielgrzymi: każdy krok to kolejna modlitwa
„Pielgrzymuje już od trzydziestu lat, córka od ośmiu. To jest taki czas uspokojenia siebie, wyciszenia i taka inna trochę forma modlitwy. Każdy krok to kolejna modlitwa, na którą tak w ciągłym biegu nie ma za bardzo czasu. Ja od zawsze pielgrzymowałam. Najpierw z rodzicami, a teraz ja i moje dziecko. Tutaj wystarczy, że się jest w okolicy. Nawet nie trzeba być w samej kaplicy, żeby już czuć, że się jest na swoim miejscu, u siebie. Mamy taką potrzebę polecenia wszystkiego, co się w życiu dzieje Najświętszej Maryi. Radość, że znów można tutaj być, że kolejny rok, że mimo takich różnych trudności, które się dzieją w życiu i w całym świecie, to tutaj jest tak zawsze, spokojnie i zawsze jest komu to wszystko powierzyć. Mimo że trzeba się czasem przepychać przez te tłumy – mówi kobieta. Jej córka, Michalina dodaje zaś: Ja lubię pielgrzymować, bo jest fajna atmosfera, chociaż nogi bolą, to jest dobrze. Jak się wchodzi na Jasną Górę, to wtedy jest taki najlepszy moment.“
Paweł Rozwód, ks. Paweł Rytel-Andrianik – Jasna Góra, Watykan